Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 27 lutego 2023

,,Za drogo nas to kosztowało'' 23 maja 1943 r. (cz.I) Łowicz - ul. Blich 13

 


W czesnym rankiem 23 maja 1943r z pobliskiego więzienia przy  ul. Kurkowej w Łowiczu ,Niemcy przywożą  10 zakładników, których na oczach pracowników zabijają strzałem w tył głowy , za wysadzenie urządzenia wirówki  w mleczarni  na Blichu. 




Przebieg egzekucji we wspomnieniach Zofii Jankowskiej ,wówczas pracownicy mleczarni  .

Jedyny naoczny świadek tamtych wydarzeń ,który złożył zeznania:

,,Działalność placówki gestapo w Łowiczu'' przed ,Okręgową Komisją Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w Łodzi. 

,,Około godziny 4.00 Niemcy przywieźli więźniów na teren mleczarni i ustawili ich na wprost rampy bliżej ulicy twarzą do rampy.

Więźniowie byli związani w ten sposób ,że byli przywiązani za ręce jeden do drugiego tak ,że stanowili jeden ciąg. Kiedy więźniowie byli już ustawieni, Niemcy spędzili pracowników mleczarni na rampę i kazali im patrzeć. Ja byłam wśród pracowników. Więźniów było dziesięciu i żadnego z nich nie znałam .Więźniowie byli zabrani z więzienia w Łowiczu. Egzekucję przeprowadzały dwie osoby w ten sposób ,że strzelały więźniom w tył głowy. Zaczęli od końca szeregu ,każdy od swojego i zbliżali się do siebie w środku szeregu. Nie pamiętam w jakich mundurach byli ci ,którzy przeprowadzili egzekucję .Nie wiem ilu było Niemców w miejscu egzekucji. 

Po przeprowadzeniu egzekucji Niemcy odjechali ,ale zostawili dwóch żołnierzy do pilnowania ciał .Ciała leżały przez cały dzień w tym samym miejscu gdzie była egzekucja.''

Miejsce egzekucji 

 

Z zeznań świadków, którzy widzieli 
ciała, udało się ustalić listę straconych : 

,,ze strachu to nikt się nie zatrzymywał''

Przed wieczorem załadowano ciała pomordowanych na samochód i pochowano je w rowie przy polu Józefa Kardialika w Bełchowie ,przy szosie Łowicz  -Skierniewice.
(dziś droga krajowa 70 ,o długości ok. 50 km, leżąca na obszarze województw łódzkiego i mazowieckiego.) 

Ciała pomordowanych przed rampą 
mleczarni.

Świadek Halina Bąbiak:

,,Przy rampie w mleczarni leżało wielu zabitych mężczyzn .Liczyłam ich i wiem ,że było około 10. Leżeli w pozycjach różnych ,w zależności jak padali. Byli zbroczeni krwią. Ze względu na panujący tego dnia upał ,nad ciałami zabitych unosił się rój much. Te muchy pamiętam do dzisiaj. Ludność cywilna stała w milczeniu zgromadzona za parkanem z siatki .Nie wolno było krzyczeć i głośno płakać. Do rampy ,przy której leżały zwłoki pomordowanych ,wolno było podejść pojedynczo. Właściwie to przejść obok nich oddając w ten sposób hołd ,bądź rozpoznać swoich najbliższych .Przy zwłokach nie wolno było się zatrzymać .W kondukcie tym ja też przechodziłam .Ojca ze mną nie było .Po obu stronach zabitych stali umundurowani Niemcy  w szarozielonych mundurach ,z karabinami maszynowymi zawieszonymi na piersiach .''

Strach był tak wielki ,że nawet rodziny pomordowanych nie przyznawały się, że widzą ciała swych zmarłych członków rodziny .

Wspomina Jan Paradowski z Bełchowa, szwagier Henryka Spyrka .

,,Szwagier ,rozpoznał ciało swego brata Stanisława ,poznał go bo miał na głowie taką baretkę robioną z kordonka, kiedyś takie beretki nosiło się, by włosy latem nie rozlatywały się. Nie przyznał się ,że tam leży jego brat ,bo najzwyczajniej się bał''

Tydzień po pochówku rozstrzelanych Jan Paradowski zobaczył wystającą z świeżo naruszonej ziemi w rowie przy polu J. Kardialika taką właśnie ,,berętkę ''Powiadomił o tym szwagra Henryka - ten nie miał wątpliwości :to była beretka brata Stanisława.
Niemcy kazali potem zakopane za płytko i odgrzebane przez psy ciała rozstrzelanych wykopać i pogrzebać tuż obok ,z tą różnicą ,że już głębiej.... 

Cmentarz wojenny w Kompinie
ś.p Stanisław Syperek 


Wspomina żona brata jednego z rozstrzelanych ,Józefa Brzozowskiego ,która wtedy szła z Klewkowa  na mszę św.do Katedry.

,,Pamiętam ,że przechodziliśmy tą szosą koło mleczarni ,szliśmy zarówno my i inni ludzie, ale ze strachu to nikt się nie zatrzymywał''

Świadek -  Stanisław Grzegorek wówczas pracownik policji ,,granatowej ''Generalnego Gubernatorstwa.
(niem. Polnische Polizei im Generalgouvernement)

,,Dowiedziałem się, że w Łowiczu na Blichu dokonano akcji sabotażu .Akcję tę przeprowadziła drużyna ,,Kedywu''.
Wracając z akcji tzw .,,kolejówki '',dodatkowo postanowiła ,,zrobić'' mleczarnię .Ta akcja była samowolna. Wiem że dowódca drużyny był z Chąśna, jego nazwiska już teraz nie pamiętam ,na imię miał Czesiek. Wrzucili w wirówkę ,z której odciągano mleko ,granat zaczepny .Wybuch uszkodził tylko talerze tej wirówki .Faktycznie to zniszczono tylko śmietanę ,talerze wymieniono na nowe i produkcja ruszyła .Byłem tam w tej mleczarni i to widziałem .Byłem tam bo powiadomiono Policję Granatową .Przy samym rozstrzelaniu zakładników nie było mnie (...) Ludzie opowiadali mi ,że zakładników przywiozły oddziały SS, konkretnie z Gestapo łowickiego oraz żandarmerii. Nie potrafię wskazać żadnego naocznego świadka tych rozstrzelań. Wtedy kiedy ja jako Granatowy Policjant z patrolem pojechaliśmy obejrzeć wybuch to jeszcze nie było rozstrzelanych. To było od razu po tym wybuchu. Po służbie ,kiedy dowiedziałem się, że na terenie Blichu zostali rozstrzelani zakładnicy tj.10 mężczyzn przywiezionych z więzienia na ul. Kurkowej to specjalnie tam pojechałem .Razem ze mną pojechał fotograf ,nie potrafię wskazać jego nazwiska, on też należał do AK, ale do innego oddziału .Konkretnie on chciał zrobić zdjęcie tych zabitych ludzi, a ze mną jako policjantem ,który miał dokumenty było bezpieczniej .Pojechaliśmy razem. Było to gdzieś w godzinach południowych bądź popołudniowych, na pewno można było robić zdjęcie bez flesza .Aparat miał powieszony na szyi pod koszulą ,a na tym miał jeszcze krawat. On jak robił zdjęcia to nie było tam już Niemców. Udawał cały czas ,że poprawia krawat ,odsłaniał obiektyw i robił zdjęcia .Tam było dużo ludzi, którzy przychodzili i oglądali. Jak byłem to te ciała leżały w takich pozycjach w jakich zostali po rozstrzelani. Ciała nie były poukładane. Ci co oglądali ,to tylko patrzyli ,ale nikt nic na temat co się stało nie mówił ''.

,,Za drogo nas to kosztowało''[...] Wieczorem na punkt zborny koło cegielni Miziołka w Małszycach stawili się[...] 


,,Akcja sabotażu' 'w mleczarni chyba nie do końca przemyślanej ,dokonał oddział ZWZ- AK  Obwodu ,,Łyska'' ,wracający z nie udanej próby wysadzenia pociągu na trasie Domaniewice - Głowno.
,,Tej samej nocy z 22/23 maja - grupa ,mieszana z oddziału :
S. Borowskiego  ps.,,Maszynista'' z drużyny z Chlebowa i drużyna z placówki 
kryp. ,,Żołądź'', d-ca - Jaska Stanisław ps .,,Zryw'', założyła  miny tzw. plastik na torze w pobliżu Domaniewic w celu wysadzenia pociągu z transportem wojskowym.
Tymczasem Niemcy ,zamiast transportu wojskowego ,wyprawili w trasę pociąg osobowy .Dzięki szybkiej informacji od kolejarzy współpracujących z AK i przytomności umysłu pirotechnika Jana Gajka ps.,,Stal'' ,dosłownie w ostatniej chwili usunięto miny i uniknięto niewinnych ofiar wśród pasażerów . 

Ta sama grupa dokonała udanego zamachu  2 kwietnia 1944 r. na linii kolejowej Łowicz - Kutno w miejscowości Jackowice .



[Umieszczona 1 listopada 1945 r. tablica na parkanie mleczarni na Blichu, upamiętniająca rozstrzelanych przez Niemców w tym miejscu 10 Polaków w 1943 r. Fot. z archiwalnego zbioru fotografii.]


[Budynek mleczarni na Blichu, ok. 1950 r., fot. Leonarda Tetzlaffa z archiwalnego zbioru fotografii.]



1945 roku  ciała pomordowanych ekshumowano z rowu w Bełchowie  i pochowano z honorami na cmentarzu w Kocierzewie i jedną osobę - w Kompinie. W Kocierzewie dlatego, że większość rozstrzelanych pochodziła z Jeziorka.
 Grupa osób aresztowana została w początkach 1943 roku podczas 
obławy na członka komunistycznej Gwardii Ludowej Stanisława Gacia ps.„Kuba". Gać uciekł, Niemcy aresztowali mężczyzn ze wsi, starszych po pewnym czasie zwolnili, młodszych zatrzymali na Kurkowej.

Do 1953 roku istniała gmina Jeziorko.
Jeziorko – wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie łowickim, w gminie Kocierzew Południowy. Wieś duchowna położona była w drugiej połowie XVI wieku w powiecie gąbińskim ziemi gostynińskiej województwa rawskiego. Była wsią klucza kompińskiego arcybiskupów gnieźnieńskich, od 1765 roku wieś gracjalna kapituły kolegiaty łowickiej.




Historia Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Łowiczu zaczęła się w roku 1906 r. Jednym z pionierów i inicjatorów ruchu spółdzielczego na ziemi łowickiej był Władysław Grabski – premier RP, twórca reformy walutowej. To on zainicjował powstanie Spółki Rolniczej w Bocheniu, która z kolei zorganizowała w 1906 roku jedną z pierwszych spółdzielni mleczarskich w Kongresówce.

1906 r. -powstanie w Bocheniu pierwszej spółdzielni mleczarskiej na Ziemi Łowickiej.

1922 - 1926 r.-znaczący rozwój spółdzielczości, powstanie 14 nowych spółdzielni mleczarskich.

1930 r. -powołanie „Spółdzielni Mleczarskiej Parowej”, decyzja o budowie nowoczesnego zakładu mleczarskiego.

1934 r.  - powołanie Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej „Promień” na bazie zlikwidowanej Spółdzielni Parowej.







https://mleczarnia.lowicz.pl/o-nas/historia/

Nowy Łowiczanin : tygodnik Ziemi Łowickiej. 1996-07-04 R. 7 nr 27

Kwartalnik Historyczny -kwiecień /2003/nr.16/
 


 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wieszczowi -Lud Księżacki z Łowickiego (1927 r.)„Bo królom był równy…”.

 Księżanki z wieńcem przed mostem Poniatowskiego w Warszawie . Sprowadzenie zwłok Juliusza Słowackiego z paryskiego Cmentarza Montmartre do ...