W latach 1941-1943 w obwodzie łowickim przyjęto 13 zrzutów, w tym 4 zaopatrzeniowe. Odebrano 31 skoczków(Cichociemni) i 9 kurierów, razem 40 skoczków.
Odbiór zrzutów w obwodzie łowickim ,,Łyska''
a. Próbny - od 15 lutego 1941 do 30 kwietnia 1942 r.
b. Sezon o kryptonimie „Intonacja"
- od 1 sierpnia 1942 do 30 kwietnia 1943 r.
c. Sezon o kryptonimie „Riposta"
- od 1 sierpnia 1943 do 31 lipca 1944 r.
d. Sezon o kryptonimie „Odwet"
- od 1 sierpnia 1944 do 31 grudnia 1944 r.
Zrzuty były dwojakiego rodzaju: osobowe - skoczkowie-„cichociemni" i zaopatrzeniowe.
W odbiorach zrzutów były zaangażowane plutony:
- Stachlew, dowodzony przez ppor. Jana Mitka.ps.,,Jerzyk,,
-Bocheń- Domaniewice, dowódca plut. Florian Kurczak, ps. „Kurek';
-Chąśna, dowodzony przez sierż. Józefa Kępkę, ps. „Jeż''
-Nieborowa dowodzony przez kpr. Walentego Odolczyka.
Ponadto w odbieraniu zrzutów były zaangażowane konspiracyjne drużyny ZWZ-AK z Czatolina, Kalenic, Chlebowa ,Łyszkowic, Bełchowa ,Bobrownik i Bolimowa.
Ekipa „Ruction” - dowódca operacji: F/O Stanisław Król -plac. odb.,,Ugór''
W w odbiorze zrzutu i jego z ubezpieczeniu brało udział około 40 ludzi.
W rejonie zrzutowiska znaleźli się: ppor. Kazimierz Kazimierski, ps. „Maks", jego zastępca ppor. Henryk Kocemba, ps. „Władysław", Stanisław Kazimierski, ps. „Pracymir", Teodor Goździkiewicz, ps. „Głóg", Jan Mielczarek, ps. „Brzoza", st. sierż. Aleksander Szrot, ppor. Jan Mitek, plut. Florian Kurczak, ps. „Kurek", plut. Tadeusz Kocemba, Julian Lusztak - dowódca drużyny w Czatolinie . Stanisław Szymajda, Stefan Szymajda, Wacław Urbański, Józef Strugiński, Piotr Redzisz, Jan Gajek i Sabina Lusztak. W pobliżu zrzutowiska prawdopodobnie znaleźli się obserwatorzy z innych grup przygotowujących się do odbioru zrzutów: mgr inż. Warzywoda ze Strugienic, Julian Taczanowski z Jacochowa, Walenty Odolczyk z Nieborowa.
Od strony Głowna ubezpieczał zrzut patrol pod dowództwem ppor. Jana Różyckiego z udziałem Stanisława Borowskiego, ps. „Maszynista", Juliana Szymajdy, ps. „Ryszard", Władysława Szymajdy, ps. „Skryty", Antoniego Wysockiego, ps. „Jastrząb", Jana Pryka, ps. „Lucyper"; od strony Łyszkowic plut. Tadeusz Kocemba z Józefem Wilkiem, ps. „Topór" i innymi; od wschodniej ppor. Jan Witek ze st. sierż. Aleksandrem Szrotem, ps. „Sierota".
https://elitadywersji.org/niemir-bidzinski-cichociemny/
https://elitadywersji.org/jan-piwnik-cichociemny/
https://rosariumadgdar.blogspot.com/2023/02/blog-post.html
https://rosariumadgdar.blogspot.com/2023/02/operacja-o-kryptonimie-ruction-awantura.html
„Tam na błoniu błyszczy kwiecie, stoi ułan na wedecie".
„Jakem maszerował muzyka grała"
hasło „Włodek - Michał".
Ekipa „Cravat dowódca operacji: F/O Mariusz Wodzicki -plac. odb ,,Łąka''
,,Godzina pierwsza minut siedem dnia 9 kwietnia 1942 r."
[...]Przygotowania do odbioru tego zrzutu opisał we wspomnieniach Marceli Flis, ps. „Dęb" z Bochenia. Na kilka dni przed zrzutem do Flisa przybył dowódca placówki bocheńsko-domaniewickiej st. sierż. Florian Kurczak, ps. „Kurek" w towarzystwie ppor. Kazimierza Kazimierskiego, ps. „Maks" i polecił mu wykopać dół na materiały ze zrzutu.
8 kwietnia na strychu obory w gospodarstwie Franciszka Kazimierskiego w Bocheniu dyżurował przy radiu Teodor Goździkiewicz, ps. „Głóg". O godzinie 16.00 usłyszał umówiony sygnał - melodię „Tam na błoniu błyszczy kwiecie, stoi ułan na wedecie". Zaraz powiadomił oficera zrzutowego na powiat łowicki ppor. Henryka Kocembę, ps. „Władysław" i przebywającego w pokoju Stanisława Kazimierskiego, ps. „Pracymir". Kocemba stwierdził: „samolot stanął na pasie startowym". Około godziny 21.00 zajęto stanowiska na polu zrzutowym i na pozycjach ubezpieczających. Wtedy to Marceli Flis wraz z Józefem Razumem i Stanisławem Rybusem dotarli w rejon zrzutu. Oprócz nich na zrzutowisku znaleźli się ppor. Kazimierz Kazimierski - delegat KG AK, ppor. Henryk Kocemba, Stanisław Kazimierski, st. sierż. Florian Kurczak, Jan Milczarek i Adam Brewiński, ps. „Kurzawa" i zapewne inni. Delegat KG AK ppor. K. Kazimierski przemówił do zebranych na polu zrzutowym, wskazując na znaczenie zrzutu dla walki z okupantem i na konieczność bezwzględnej tajemnicy.
O godzinie 21.45 Teodor Goździkiewicz odebrał następne hasło radiowe, melodię „Jakem maszerował muzyka grała" i wysłał do Kocemby gońca z powiadomieniem, że nadano drugie hasło. Samolot nadleciał z północnego wschodu, mijając placówkę. Wtedy nadano sygnał świetlny, samolot kołował prawie dwa razy i po zapaleniu „strzały" zaczął zrzucać najpierw skoczków i następnie kontenery. Silny wiatr tej nocy rozniósł spadochrony na przestrzeni 2-3 km. Najwcześniej zebrano skoczków i ich spadochrony. Wtedy ppor. K. Kazimierski, jako delegat KG AK, ps. „Antoni R" (poprzednio „Maks"), wraz z Franciszkiem Kazimierskim, ps. „Wilk" zaprowadzili skoczków na melinę, prawdopodobnie do Kazimierskich w Wierznowicach. Ppor. Kocemba kierował zebraniem spadochronów i odnalezieniem kontenerów. Zebrane materiały zrzutowe F. Kurczak, S. Rybus i M. Flis załadowali na wóz powożony przez S. Kazimierskiego i udali się do Bochenia, gdzie S. Kazimierski i F. Kurczak zawieźli broń do schowka, znajdującego się w stodole Kazimierskich. Natomiast spadochrony, kombinezony i hełmy skoczków Flis i Rybus ukryli we wcześniej przygotowanym dole[...]
Przebieg lotu i zrzutu opisał w swoich wspomnieniach mjr dypl. Teodor
Cetys:
„Wszystko co trzeba jest w samolocie. Stoi takie straszne pudło - zdaje
się Halifax. Czteromotorowy gruchot, o którym wiemy, że nazywają go »latającą trumną« [...] nie ma innego uzbrojenia prócz 2 ckm [...]. Jestem dowódcą
zespołu. »Brona« jest moim zastępcą. Otrzymuję puszkę metalową z numerowanym hasłem do otwarcia. W niej pocztę do Polski. Wiem, że w puszce jest
termit, który spali nie tylko pocztę, ale i metal, jeśli nakręci się inny numer [...].
Każdy z nas ma cholernie ciężki pas wyładowany złotymi dolarami. Informują
mnie, że w samolocie są 4 kontenery, które zostaną zrzucone razem z nami.
Miejsce lądowania rejon Łowicza. [...] Jesteśmy obładowani [...] uzbrojenie
bardzo słabe, bo tylko dwa pistolety [...]. Paczka skondensowanego wyżywienia i w pasku zaszyta »pastylka« (trucizna o natychmiastowym działaniu). [...]
Zahuczały śmigła i już jesteśmy w powietrzu [...]. Podobno jesteśmy nad Bałtykiem. Pilot odszukał Wisłę i wzdłuż niej lecimy na południe. Pytają nas, czy będziemy skakać, jeśli nie będzie placówki przyjmującej - decydujemy się skakać. Zbliża się godzina 0.50 oficer pokładowy podaje
komendę »Action Station«. Ja skaczę pierwszy [...] spuszczam nogi w otwór
i siedzę na krawędzi [...] samolot zwalnia obroty, oznacza to, że już za chwilę
skok. Patrzę - i raptem serce podskakuje mi do gardła. Widzę wśród nocy kilka
światełek ustawionych w strzałę. To nasi [...]. Słyszę »Go« i już wiszę na spadochronie. Godzina pierwsza minut siedem dnia 9 kwietnia 1942 r."
Samolot zrzucił skoczków oraz jedną paczkę w pierwszym nalocie na placówkę odbiorczą, o godz. 01.20. Cztery zasobniki miały zostać zrzucone w drugim nalocie, jednak placówka odbiorcza wygasiła światła.
W drodze powrotnej samolot ok. godz. 02.55 w rejonie Szczecina został silnie ostrzelany przez niemiecką artylerię przeciwlotniczą, jednak szczęśliwie powrócił na lotnisko RAF Tempsford o godz. 05.15, po locie trwającym 12 godzin 15 minut. Był to ostatni zrzut w pierwszym, próbnym sezonie operacyjnym.
https://elitadywersji.org/teodor-cetys-cichociemny/
https://elitadywersji.org/adam-boryczka-cichociemny/
https://elitadywersji.org/henryk-kozuchowski-cichociemny/
https://elitadywersji.org/stefan-mich-cichociemny/
https://elitadywersji.org/roman-romaszkan-cichociemny/
https://elitadywersji.org/alfred-zawadzki-cichociemny/
Edward M. Tomczak – Zrzuty lotnicze i ich odbiór na terenie powiatu (obwodu ZWZ-AK) łowickiego (1941-1944) Mazowieckie Studia Humanistyczne 2001
Tu skakali ,,Cichociemni'' pow. Łowicz 1941-1943 r. w części II ,,Szukają Władka'' i pasa z dolarami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz