Sezon o kryptonimie „Intonacja"
od 1 sierpnia 1942 do 30 kwietnia 1943 r.
Placówka odbiorcza tzw.,,Kosz'' kryptonim ,,Żaba''
przyjęła trzy zrzuty z Wielkiej Brytanii ,jeden zaopatrzeniowy i dwa osobowe.
Znajdowała się między Stachlewem i Jacochowem ,gmina Łyszkowice ,pow. łowicki
,,w nocy się jadło a w dzień się spało a ciągle było wszystkiego mało i mało ''
Zrzut zaopatrzeniowy 20/30 kwietnia 1942 r.
Handley Page Halifax |
Kilka dni później...
Stasiu gdyby ta żandarmeria zatrzymała nas do kontroli rano w drodze do Łowicza ,to byśmy żywi do domu nie wrócili...tak zaczyna się rozmowa między Stanisławem Kosmatką a Józefem Zagawa mieszkańcami miejscowości Stachlew w drodze powrotnej z Łowicza ,po kontroli furmanki przez żandarmerię niemiecką w Nieborowie na skrzyżowaniu drogi na Bolimów -Skierniewice .Józef opowiada Stanisławowi co było załadowane na furmankę gdy rano ruszyli w drogę do Łowicza do magazynu spółdzielni ,,Rolnik'' w którym pracował ppor. Henryk Kocemba, ps. „Władysław" ,d-ca - koordynator zrzutów lotniczych w pow. łowickim.
[fot. z 1943 r., ze zbioru archiwalnego fotografii.
Przed biurem zarządu Spółdzielni Rolniczo-Handlowej "Rolnik" na Przyrynku w Łowiczu.]
Józef opowiada o odbiorze zrzutu z Wielkiej Brytanii który miał miejsce kilka dni wcześniej w Stachlewskim lesie .Podczas zrzutu nie udaje się odnaleźć jednego z zasobników ,które zostają zrzucone na placówkę odbiorczą ,wiatr znosi spadochron z zasobnikiem w las .Pozostałe zostają schowane w schowku w pobliżu zrzutowiska ,następnie przetransportowane do Bełchowa skąd trafiają do Warszawy .Odnaleziony zasobnik z bronią ,amunicją, materiałami wybuchowymi przeznaczonymi dla Armii Krajowej znajdował się właśnie na furmance którą wybrali się do Łowicza Stanisław i Józef po zaopatrzenie dla sklepu spółdzielni ,,Stachlewianka'',którego kierownikiem był Stanisław Kosmatka .
Stanisławowi włosy ,,stają dęba'' na głowie ,coraz bardziej uświadamia sobie jakie im groziło niebezpieczeństwo ,do końca życia będzie powtarzał :
,,co by to było gdyby ...nas zatrzymali w drodze do Łowicza ''
Sp.,,Stachlewianka''lata 30 ub.w. Stachlew III zwany też od ,,Ruczaja'' |
Odbiorem zrzutu kierował ppor. Henryk Kocemba, ps. „Władysław", a odbierał go pluton pod dowództwem - Jana Mitka(nauczyciela ze Stachlewa) .
Pluton ze Stachlewa , obejmował teren wsi :
Stachlew ,Sielce ,Polesie oraz drużynę ZWZ-AK z Bełchowa .d-ca Franciszek Tartaunus, ps. „François". Przy plutonie funkcjonowała też drużyna kobieca .
Panie pełniły role łączniczek i sanitariuszek z koła PCK ,które przed wojną funkcjonowało w szkole im.T.Kościuszki w Stachlewie. Punk sanitarny znajdował się w gospodarstwie Państwa Stań ,Stachlew II funkcjonował w czasie odbiorów rzutów z Wielkiej Brytanii na placówki odbiorcze o kryptonimach ,,Dywan '' i ,,Żaba''
Ubezpieczenie tworzyli żołnierze z plutonów ZWZ-AK ,obwodu ,,Łyska''
ppor. Jana Różyckiego ps.,,Szpada'' z Kalenic.
plut. Tadeusza Kocemby z Dańka[ osada młyniska koło Łyszkowic.]
kpr. Walentego Odolczyka z Nieborowa
Transport zasobników do Bełchowa i ich odbiór przez grupę
,,Ewa -Mat'' z KG -AK .
Zasobniki ze schowka znajdującego się pod lasem na polu H. Łukasika ,załadowano na furmankę przykryto z wierzchu kartoflami i przewieziono do gospodarstwa w miejscowości Bełchów. Przed przejazdem kolejowym w Bełchowie koń odmówił posłuszeństwa .Mimo usilnych starań woźnicy i osób ,którzy stanowili obstawę transportu ,poczciwe zwierzę po prostu miało za ciężko aby pokonać podjazd. Do pomocy w pchaniu furmanki, włączył się też dróżnik ,folksdojcz ( Volksdeutsch) z Borowin ,który tego dnia pełnił służbę. W końcu udało się pokonać górkę i transport szczęśliwie dotarł w miejsce przeznaczenia ,a był to kopiec z kartoflami znajdujący się w gospodarstwie państwa Pokorów i Tartanusów w Bełchowie .
Po kilku dniach na podwórko gospodarzy zajechała ciężarówka .
,,W zamieszaniu tym mój starszy brat Stanisław ze strachu skrył się na strychu .Potem mówił ,że chciał uciekać przez słomiany szczyt dachu .Zaniechał ,bo w porę zobaczył ,,Niemców'' przy kopcu z kartoflami ,którzy zaczęli się do niego dobierać. Zaciekawiło go ,co Niemcy robią przy kopcu. To niemożliwe - pomyślał -aby Niemcy przyjechali po kartofle? Stasiek obserwujący poczynania Niemców zauważył ,że nie biorą kartofli, tylko wyciągają jakieś skrzynie oraz paczki i ładują na samochód .Po załadunku pospiesznie odjechali.''
Gospodarze najedli się strachu co nie miara ,a transport z kopca szczęśliwie dotarł do Warszawy ,dostarczony przez grupę ,,Ewa -Mat'' działającej w strukturach Komendy Główniej - AK.W tego typu akcjach najtrudniejszym elementem było zorganizowanie odpowiedniej ciężarówki .Nie zawsze udawało się wynająć lub pożyczyć .Często musiano ją po prostu ukraść.
Ekipa „Measles ''(Odra) - dowódca operacji - Mariusz Wodzicki
-plac. odb ,,Żaba''
Start z lotniska RAF Tempsford, samolot szczęśliwie powrócił do bazy, po locie trwającym 11 godzin 45 minut.
hasło: ,,Szukają Władka''
Rozmowa między Janem Mitka ,a Wincentym Kosmatką .
,,Panie Wincenty wstąpił byś Pan do naszej organizacji, potrzeba nam ludzi ,którzy byli w wojsku, umieją posługiwać się bronią i wiedzą co to przysięga żołnierska. Panie Mitka ,powiem tak ,ja do żadnej organizacji w życiu nie należałem i niech tak zostanie.
Po za tym jestem żonaty ,mam dzieci i rozgadaną żonę .Wiesz Pan jak to na wsi ,tu nic nie przechodzi bez echa. Ta moja żona chodzi na ,,kominy'' i jak się dowie ,że zapisałem się do jakieś organizacji ,to mogą być z tego kłopoty. Ale jak trzeba to wam pomogę w tym co wy tam w tej organizacji robicie i się zajmujecie.''
I w taki sposób Pan Wincenty ,pojawił się wraz ze swoją furmanką (podwodą) na zrzutowisku ,,Żaba'' w nocy z 3/4 września 1942 r.
Jak możemy przeczytać w meldunku nadanym do Wielkiej Brytanii z dnia 8 września :
7401. a (,,Żaba'' - nalot, wykonanie dobre. - odebrała sześciu)
7219. g ( cztery zasobniki )
7904. c (dwie paczki - trzy pasy dolarów w złocie -dziewięć pasów dolarów papierowych)
Ze wspomnień uczestników tamtych wydarzeń wynika, że najgorszy był czas oczekiwania na przylot samolotu, który czasami trwał kilka dni z rzędu. Nigdy do końca nie wiadomo było, czy nastąpi zrzut na daną placówkę odbiorczą. Nie zawsze wszystko przebiegało zgodnie z planem. A to raz wiatr zniósł zasobnik gdzieś w las i znalazł się dopiero po dwóch dniach, drugim razem zginął pas z pieniędzmi i sytuacja była dosyć poważna. Dowódca poinformował swoich żołnierzy, że jak się nie znajdzie pas z pieniędzmi, to wszyscy pójdą w ,,rozwałkę”.
Stało się tak właśnie podczas zrzutu dokonanego na plac. odb ,,Żaba'' z 3/4 września 1942r. gdzie nie doliczono się jednego pasa z dolarami. Nie których uczestników zaistniała sytuacja wystraszyła do tego stopnia ,że zrezygnowali z angażowania się w dalszą działalność konspiracyjną na terenie gminy Łyszkowice.
Najprościej okres ten ujął słowami jeden z żołnierzy Józef Zagawa:
„W nocy się jadło a w dzień się spało, a ciągle było wszystkiego mało i mało”.
Ekipa ,,Attic''(Strych) - dowódca operacji - Józef Gryglewicz .plac. odb .,,Żaba''
Start o godz. 18.oo z lotniska RAF Tempsford pod Londynem.
Zrzucono sześć zasobników oraz dwa bagażniki. Samolot szczęśliwie powrócił do bazy po locie trwającym 12 godzin 20 minut.
Skoczkowie mieli wyznaczone zapasowe punkty kontaktowe w Chąśnie II i w Nieborowie
Nóż w prezencie.
Po odbiorze z rzutu i jego zabezpieczeniu skoczkowie ,,Cichociemni'' odprowadzeni zostali na przygotowane ,,meliny'' .Jeden ze skoczków w drodze na ,,melinę '' znajdującą się w miejscowości Maków (dziś gmina w pow. skierniewickim) co jakiś czas wycinał na drzewach znak X. Na pytanie jednego z chłopaków ,którzy mu towarzyszyli po co to robi ,odpowiedział tak na wszelki wypadek ,gdyby musiał tu wrócić. Na skraju lasu w miejscowości Słomków ,robi ostatni znak X i nóż ,który mu do tego służył ,podarował w prezencie jednemu z odprowadzających go na
,,melinę '' żołnierzowi z plutonu ze Stachlewa . Dodając niech Ci dobrze służy.
Czasami chłopaków ponosiła ułańska fantazja, organizowali potańcówki w domu Pana Czubatki w Stachlewie III (kapliczny) i na umówimy sygnał opuszczali zabawę, udając się w rejon koncentracji oddziału, gdzie w odległości 1200 m brali udział w odbiorze zrzutów. Innym razem w czasie zrzutu grupa ubezpieczeniowa ze Stachlewa zatrzymała młodego mężczyznę, który chciał przejść przez pole zrzutowe. Nakazano mu położyć się twarzą do ziemi i tak przeleżał przez cały czas odbioru zrzutu. Okazało się później, że wracając od dziewczyny, chciał sobie skrócić drogę. Życie uratował mu fakt, że został rozpoznany przez jednego z uczestników grupy.
na podstawie wspomnień:
Karol Kosmatka (1965-2023)
Pan Tadeusz z Poznania (urodzony w Stachlewie)
Pani Helena z domu Znajewska (córka Władysława Znajewskiego ps.,,Rama'' zm .9 .08 . 2021r.)
Pani Zofia z domu Pokora (siostra Stanisława - wówczas mieszkańcy Bełchowa )
Edward M. Tomczak – Zrzuty lotnicze i ich odbiór na terenie powiatu (obwodu ZWZ-AK) łowickiego (1941-1944) Mazowieckie Studia Humanistyczne 2001
https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Gryglewicz
http://301.dyon.pl/txt/biografie.mariusz.wodzicki.2.html
https://elitadywersji.org/jan-grycz-cichociemny/
https://elitadywersji.org/waclaw-zaorski-cichociemny/
https://elitadywersji.org/julian-kozlowski-cichociemny/
https://elitadywersji.org/wincenty-michalczewski-cichociemny/
https://elitadywersji.org/kazimierz-smolski-cichociemny/
https://elitadywersji.org/jerzy-kowalski-cichociemny/
https://elitadywersji.org/ezechiel-los-cichociemny/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz