,,Jackowice zbierają plon''
(...)Rolnicza spółdzielnia produkcyjna osiąga wysokie plony kukurydzy(...)
Kiedy w marcu 1953 roku, zaorywano miedzę, ,,większa część ''wsi przyszła patrzeć, jak „ci otumanieni będą swe własne i z nadziału miedze zaorywać”. Dla Księżaków było bowiem niepojęte, aby niszczyć to, co w znoju i trudzie wypracowali ich przodkowie. Pamiętali też dobrze i pamiętają do dziś, że funkcjonariusze MO zastrzelili rolnika z Rząśna, oskarżonego o nielegalny handel mięsem. Robił to przez całą okupację, ale wtedy nawet Niemcy nie zrobili mu krzywdy?
Idea spółdzielni, która nazywano powszechnie „kołchozem”, a ich członków „kołchoźnikami”, była dla Księżaka nie tylko obca, ale też i wroga. Spółdzielnia na wzór radziecki przyjęła propagandową nazwę „Zwycięstwo”. Zapisało się do niej wtedy 28 gospodarzy, a wśród nich 13 ze Starej Wsi, 9 tzw. działkowiczów, czyli gospodarstw z parcelacji majątku Jadwigi Stokowskiej oraz 6 bezrolnych. Do spółdzielni zapisało się 40% gospodarzy. Generalnie wstąpiły tzw. Jackowice Prymasowskie, czyli zachodnia część wsi. Natomiast wschodnia jej część, czyli tzw. Jackowice Pijarskie, od XVIII w. należąca do zakonu pijarów, już nie. Powołano ją do życia 15 marca 1950 r. jako spółdzielnię II typu, czyli tzw. Rolniczy Zespół Produkcyjny. Rolnicy pozostali właścicielami swojego inwentarza, ale ziemia znalazła się pod wspólnym kierownictwem. Na przewodniczącego zarządu wybrano Józefa Króla, a na jego członków Franciszka Cieślaka i Józefa Olszewskiego.
Sami spółdzielcy nie garnęli się zbytnio do pracy. Nierzadko członkowie zarządu w okresie pilnych prac polowych objeżdżali na rowerach spółdzielców i wymuszali ich wyjście z domu do pracy.
Oto „wódz narodu”, niczym apostoł nowej wiary, wskazuje zasłuchanym chłopom drogę do „świetlanej przyszłości”, która oczywiście wiedzie przez pola kukurydzy. Radzieccy goście nie przyjechali z pustymi rękami. Wkrótce do Jackowic sprowadzono ziarna kukurydzy ,dwóch odmian, „partyzantkę” i „krasnojarkę”, wyhodowane w Miczurinowym Rogu na Ukrainie. Przywiózł je osobiście oraz ręczne sadzarki, ambasador ZSRR w Polsce Wiktor Karpow w towarzystwie wiceministra rolnictwa ZSRR Leona Rzendowskiego .Chruszczow zachęcał też do nowoczesnej, jego zdaniem, uprawy ziemniaków. „Teraz kołchoźnicy ,argumentował – wzięli się na sposób, wypuszczając świnie na dwumiesięczny wypas na pole kartoflane. Świnie wybierają wszystko w 99% i potem przekazuje się je od razu na ubój. U nas dziki tak robią” – skomentował ten „rewolucyjny” pomysł obecny przy rozmowie ówczesny premier J. Cyrankiewicz. Wśród słuchaczy dostrzec można najbardziej aktywnych spółdzielców .
(...)Obchody rocznicy podpisania układu między Polską i ZSRR – rękojmi naszej niepodległości(...)
Jackowicami interesowały się „najwyższe władze partyjne i państwowe”, zarówno krajowe, jak też zagraniczne. Jako pierwsza już pod koniec kwietnia 1953 r. gościła liczna delegacja z Chińskiej Republiki Ludowej, która za sprawą Mao-Tse-Tunga przystąpiła do kolektywizacji rolnictwa. Natomiast 21 kwietnia 1955 r. z „wizytą przyjaźni” przyjechał sam Nikita Chruszczow, I sekretarz Komunistycznej Partii ZSSR w towarzystwie I sekretarza KC PZPR Bolesława Bieruta ,który za pięć miesięcy pojawi się ponownie w Jackowicach( 6 sierpnia) ,aby osobiście sprawdzić „jak się sprawy mają” z prezentem od Nikity Chruszczowa ,który został wychodowany w Miczurinowym Rogu na Ukrainie-„partyzantkę” i „krasnojarkę”
Kolektywizacja wsi nie powiodła się w Polsce, mimo ogromnych nakładów finansowych i organizacyjnych oraz wsparciu aparatu przemocy. Polska była jedynym krajem bloku wschodniego, w którym wieś nie poddała się sowietyzacji.
Polski rolnik ,po raz kolejny dowiódł, że „potęgą jest i basta”
[Bolesław Bierut w Jackowicach, 6 sierpnia 1955 r. Siedzą po lewej: Józef Olszewski, Franciszek Kostrzewa i Józef Król; po prawej: Franciszek Cieślak i Tomasz Kowalczyk.]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz