Działo się w mieście Łowiczu dwunastego stycznia tysiąc dziewięćset szóstego roku o godzinie trzeciej po południu. Stawił się Wincenty Tomala sześćdziesiąt lat i Antoni Strach trzydzieści cztery lata obaj robotnicy z Jastrzębi i oświadczyli, że dziesiątego stycznia tego roku o godzinie jedenastej wieczorem zmarł w Jastrzębi Wojciech Górecki robotnik trzydzieści cztery lata mający pozostawiwszy po sobie owdowiałą żonę Wiktorię. Po naocznym przekonaniu się o śmierci Wojciech Góreckiego akt ten obecnym niepiśmiennym przeczytany przez Nas tylko podpisany. Ks. Ludwik Czajewicz.
Z Łowicza donoszą:
W nocy z dnia 10 na 11 , mieszkańcy tutejsi, rzemieślnicy i robotnicy, oburzeni napaściami na szosie, jakich bezkarnie dopuszczali się znani rebusie, zgromadzili się w liczbie około 300 osób i udali się społem do wsi Jastrzębie, w odległości 2 i pół wiorsty od Łowicza do znanego złodzieja Wojciecha Góreckiego. Wyprowadzono go przemocą z mieszkania i bito w sposób tak okrutny, że skonał pod uderzeniami pałek. Naczelnik straży ziemskiej dowiedziawszy się o zajściu, wyjechał na miejsce z wojskiem . Tłum spotkano w drodze powrotnej do miasta i z pomocą wojska rozpędzono. Pomimo to zgromadził się on powtórnie w obrębie miasta i wtargnął do Józefa Szmurowsklego, także złodzieja, którego zabito w łóżku. We wsi Korabce o wiorstę od Łowicza poraniono ciężko złodzieja Jana Studzińskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz