Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 29 października 2023

Tymoteusz Prokulski ze Skierniewki /1898 -1963/

Tymoteusz Prokulski 

 (pseudonim sceniczny, Makors, Meteor, Tym-Ortym )

Autor piosenek i utworów scenicznych , monologista, aktor, recytator, konferansjer ,twórca polskiego teatru dla dzieci.


 Fragment próby. 
Tymoteusz Ortym pouczający młodych aktorów.

Urodził się 29 września 1898 r. w miejscowości Skierniewka, dziś część miasta  Skierniewice,  syn Stanisława i Janiny z Adamowskich. Ochrzczony dwa lata później razem z siostrą Aliną.   Małżeństwo Państwa Prokulskich  uznane przez Sąd Konsystorski Ewangelicko-Reformowany za rozwiązane przez rozwód z winy męża 25.09.1919r 
 Tymoteusz uczył się w gimnazjum we Lwowie i Petersburgu. W późniejszym czasie odbył studia dramatyczne z zakresu aktorstwa i reżyserii w Kijowie. Debiutował w 1916 r. w zespole operetki i farsy w polskim „Ogniwie” w Kijowie pod kierunkiem Feliksa Kosińskiego.
 . W sezonie 1917/1918 występował tamże w Teatrze Polskim, biorąc udział w sztuce Zaczarowane koło Lucjana Rydla. Do Polski powrócił w 1921 r. i przez kilka lat grał w teatrach objazdowych. Pierwszą poważną posadą było objęcie dyrekcji kinoteatru „Hollywood”, jednego z największych w Warszawie, co nastąpiło w 1929 r. Organizował później programy artystyczne w kinie „Splendid” oraz kierował teatrem „Rakieta”. W 1933 r. występował w kabarecie „Casanova” i teatrzyku „Mucha”, pełnił też funkcję dyrektora „Teatru Premier”.
Był  twórcą i dyrektorem placówek teatralnych dla dzieci; o jego teatrze dziecięcym napisał Edward Krasiński w Warszawskich Scenach 1918–1939:
Teatr dla dzieci Tymoteusza Ortyma [...] istniał [...] łącznie około piętnastu lat, najpierw sporadyczny i wędrowny, od maja 1928 r. z siedzibą w stolicy i letnimi wypadami na prowincję. W ciągu ośmiu lat ten zręczny i pomysłowy teatrzyk dał ponad 43 premiery baśni i legend dla blisko miliona widzów. Ortym, inscenizator, reżyser i główny aktor, umiał nawiązać kontakt z młodą widownią, spośród dzieci rekrutował małych aktorów, dramatyzował tematy historyczne, ulubione bajki, a ciesząc się sympatią „pociech” oparł się wszystkim przesileniom i przetrwał wiele innych imprez dla dzieci. Wynajmował sale „Nowości”, „Capitolu”, „Znicza”, a nawet „Cyrulika Warszawskiego”, angażując również aktorów zawodowych.








Artyści Teatru dla dzieci Ortyma na dachu Pałacu Prasy podczas wizyty w Krakowie. Widoczni od lewej: prof. Piotrowski, dyrektor Tymoteusz Ortym, Paweł Dudziński, Genia Gerardi.


26 marca 1939 r. obchodził w Teatrze Wielkim jubileusz 25-ciu lat pracy na scenie.

Był bardzo aktywnym ,płodnym autorem tekstów piosenek, licznych monologów, dialogów, szmoncesów, scen komicznych itp. Wiele z nich samemu nagrywał; ukazywały się najczęściej na płytach „Melodia Electro”; dokonywał także nagrań dla firmy „Lonora”. Brał udział w nagraniach recytacji dzieł literackich, dokonanych przez „Syrenę Record” na zamówienie Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego (partnerował w nich Stefanowi Jaraczowi). 



„Tylko świnie siedzą w kinie, co bogatsze, to w teatrze”


Po wybuchu II wojny świat. był najpierw sekretarzem imprezy koncertowej w kawiarni Lardellego, od 1 V 1940 kierował jawnym teatrem Niebieski Motyl, potem także teatrem Kometa i teatrem Nowości, wystawiając programy budzące najżywszy sprzeciw Podziemia, nieraz o charakterze pornograficznym. Jak podawało pismo konspiracyjne „Polska żyje”: „Jedyny teatr „Komedia” uruchomiony w Warszawie z łaski okupantów i ich faworyta teatralno-kinowego renegata Igo Syma, dobrze się im wysługuje. Poniża sztuki polskie jak może. Okupanci kazali zohydzać twórczość polską we wszystkich jej przejawach i teatr „Komedia” dopomaga w tym dzielnie.”


Tymoteusz Ortym- Prokulski w Polsce Ludowej odnalazł się doskonale...  jako  informator bezpieki ps; „Karol Malski” .Robił wciąż to co umiał najlepiej przygotowywał występy teatrów objazdowych, artystów estrady, organizował imprezy rewiowe ,od czasu do czasu sporządzając odpowiednie notatki dla nowych opiekunów kultury PRL. Z ramienia „Expresu Wieczornego” organizował koncerty w warszawskiej Sali Kongresowej, jak również zajmował się konferansjerką (lata 1956–1957).
Potem wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Organizował tam przedstawienia dla Polonii, pisywał na łamach „Dziennika Chicagowskiego” i w wychodzącym w Milwaukee „Kurierze Polskim” gdzie publikował cykl wspomnień, w których starał się usprawiedliwić swą działalność podczas okupacji. 
Był zresztą autorem cyklu artykułów „Gdzie hrabiny były kelnerkami”, w którym w barwny, choć niezbyt obiektywny sposób przedstawił polskie życie artystyczne czasów okupacji. 

Zmarł 15 maja 1963 r. w USA.



Wieś Skierniewka 1917 rok .Dawniej dwie samodzielne miejscowości Skierniewka Lewa i Skierniewka Prawa, 1867–1926 siedziba gminy Skierniewka. 



/Polskie studia regionalne redagowane przez dr med. E. Wunderlich.
Atlas geograficznego obrazu z Polski./



https://encyklopediateatru.pl/autorzy/9312/tymoteusz-ortym

https://pl.wikipedia.org/wiki/Tymoteusz_Ortym

https://audiovis.nac.gov.pl/obraz/152064/

https://audiovis.nac.gov.pl/obraz/24092/

https://audiovis.nac.gov.pl/obraz/152067/

https://tygodnik.tvp.pl/54587733/wspolpracowala-z-abwehra-byla-bigamistka-sekretna-historia-slynnej-polskiej-aktorki

https://bibliotekapiosenki.pl/osoby/Ortym_Tymoteusz/biografia


 

piątek, 27 października 2023

Hospital, jeden z najstarszych w kraju naszym .(1838 -1939) pow. Łowicz



 

1913 r., fot. ze zbiorów archiwalnych.

Больница - św. Tadeusza -Łowicz (1838- 1939)


Hospital, szpital zgodnie z pierwotnym znaczeniem tego słowa zwane :

„miejscami gościnności”

Pierwszym szpitalem we współczesnym tego słowa znaczeniu w powiecie łowickim ,wówczas Księstwie Łowickim  był ,,Dom Zdrowia ''(1838 r.)mieszczący się na pierwszym piętrze kamienicy nr.250(41)przy ulicy Zduńskiej który powstał z inicjatywy ks. prałata Tadeusza Łubieńskiego , członka Warszawskiej Rady Głównej Opiekuńczej. 


W czasach PRL -Bieruta 41.

Dom zbudowano między 1827- 1835 r. w miejscu drewnianego budynku i przyległego placu.
 Właściciele posesji  przed 1771 r. Wojciech i Kunegunda Kaczorowsy,1771 r. Rogalscy ,1828 r. Józef Bielski .1838 r.Juliana Masłowska i Marianna Paratowicz,1856 Marianna Hiller, 1899/1910 Jakób Szenfeld ,Michał Rozendorn ,1910 r. Majer Kajsman i Ifel Kufelnicki.W latach 20 /XX wieku ,część parteru zajmowała apteka p. Szymanowskiej.

W 1838 r. dom z fundacji Tadeusza Łubieńskiego , zamieniono na 
,,miejsce gościnności '' Dom Zdrowia ,gdzie na piętrze urządzono wówczas też kaplicę.

Uroczyste otwarcie nastąpiło dnia .30 marca 1838 roku o godzinie 10 w jednej z sali lokalu ,wobec miejscowej kapituły duchowieństwa ,władz cywilnych i wojskowych oraz licznej publiczności ,mszę św. do Boskiej Opatrzności odprawił ks. Daniszewski proboszcz kolegiaty łowickiej, następnie celebrujący właściwym obrzędem poświęcił sale chorych w których przebywało siedmiu chorych . Pierwszą Radę szpitala ,według ówczesnych przepisów stanowiło pięć osób :Antoni Zawadzki ,ówczesny sędzia pokoju jako opiekun rezydujący ,ks. kanonik Ludwik Gruszecki ,jako sekretarz ,ks. kanonik Bartłomiej Michałowski ,jako skarbnik, dr. Paweł Filipowski ,jako lekarz szpitala i obywatel miasta Jan Rosłomkiewicz ,jako gospodarz szpitala. Dom Zdrowia był zakładem typowo leczniczym. Liczył kilkanaście łóżek, średni okres leczenia wynosił około dwóch tygodni. Utrzymywał się on nie tylko ze środków fundacji, ale po raz pierwszy wprowadzono odpłatności za pobyt i leczenie. Już na początku swej działalności zamykał się dodatnim bilansem. Utrzymanie ,,Domu Zdrowia ''w prywatnym budynku było zbyt kosztowne, dlatego myślano o budowie własnego budynku. Pierwotnie chciano przeznaczyć na ten cel tereny obok Kościoła Św. Leonarda, plan ten nie doczekał się realizacji .Siedem lat później ,dnia 15 maja 1845r. odbyło się poświęcenie nowego budynku po przekształceniu części budynków prymasowskich w pobliżu Zamku arcybiskupów gnieźnieńskich  na rogu trasy kutnowskiej i ulicy Podrzecznej,w miejscu dawnego zajazdu[Austerya] zwanego "Manes",wzniesiony wg projektu Henryka Marconiego, otrzymał on nazwę Szpitala Św. Tadeusza. Imię patrona zawdzięczał fundatorowi, założonego w 1838 r. Domu Zdrowia przy ul. Zduńskiej 41, prałatowi hr. Tadeuszowi Łubieńskiemu.
 




Szpital ten przetrwał do 1939 roku. Dnia 6 września w czasie niemieckiego nalotu bombowego wybuchł pożar, szpital pośpiesznie ewakuowano do jednej ze szkół na Bratkowicach, a następnie do budynku klasztoru sióstr Bernardynek przy ulicy Sienkiewicza. Wkrótce zaadoptowano dla potrzeb szpitala dwa budynki przy ulicy Podrzecznej po byłym Domu Księży Emerytów gdzie szpital działał przez lata okupacji i pierwsze lata po wyzwoleniu.

- dawny Dom Księży Emerytów.





Zdjęcie z archiwalnego zbioru fotografii.
Ruiny szpitala św. Tadeusza w Łowiczu, zniszczonego we wrześniu 1939 r.






fot: z archiwalnego zbioru zdjęć Jana Wegnera.
Ruiny zniszczonego przez Niemców kościoła św. Jana oraz Dom Księży Emerytów, po prawej parkan szpitala św. Tadeusza i droga na Kutno. Zima z 1940/1941


rok 1940.Łowicz.fot;
Pastor Wilhelm Brauer,w dniach 14 –16 lipca 1940 roku, trafił do Łowicza i Kutna.





Wnętrze szpitala ok.1910r.



Zdjęcie wnętrza sali operacyjnej szpitala św. Tadeusza. Od lewej: Guzek - felczer, dr S. Stanisławski - chirurg i dr Sz. Karlsbad - anestezjolog? Fot. z 1913 r. z zasobu AP w Łowiczu





Dwu tygodnik : ,,Świat,, z dnia 26 kwietnia 1913 rok
...Jeden z najstarszych w kraju naszym ...



Siedzą od lewej: dr Jan Chmieliński, dr Szymon Karlsbad, ks. Jan Podbielski, dr Stanisław Stanisławski, naczelnik Aleksander Budziłowicz, przełożona szarytek Maria Kowalkowska, sędzia Aleksander Ficki, dyr. fabryki Kazimierz Kiślański i Stanisław Xiężopolski.








Kaplica szpitalna z opisem.

W numerze 14. tygodnika "Łowiczanin" z 4 kwietnia 1913 r., w dziale Kroniki miejscowej ukazała się obszerna relacja z uroczystości jubileuszu 75-lecia istnienia szpitala św. Tadeusza w Łowiczu. Autor w towarzystwie jednej z szarytek miał okazję obejrzenia pomieszczeń szpitalnych.

(https://bc.wbp.lodz.pl/.../20463/edition/19433/content?)


Fotografie w większości pochodzą z strony ,,STARA FOTOGRAFIA ZATRZYMAĆ Czas Łowicz i okolice''



   Już w okresie przedwojennym widziano konieczność budowy nowego szpitala. Zarys planów oraz przyszła lokalizacja były opracowane jeszcze przed 1939r. Wcześniejsze istnienie planów oraz lokalizacji pozwoliło na szybką ich realizację. Należy tu podkreślić ,że był to jeden z pierwszych nowo wybudowanych po wojnie szpitali w Polsce. Oddany do użytku w 1951 r., po 12 latach od położenia kamienia węgielnego pod budowę, szpital powiatowy w Łowiczu przy ulicy Ułańskiej 28 ,uchodził za jeden z najnowocześniejszych w woj. łódzkim .















niedziela, 22 października 2023

>>zjeść na śniadanie Bażanta w Skierniewicach, a obiadować w Łowiczu <<(1845 rok)


 Kurjer Warszawski. 1845, № 265 (6 października)

 zjeść na śniadanie Bażanta w Skierniewicach, a obiadować  w Łowiczu

,,Warszawianie tak licznie i tak często używając przyjemnej przejażdżki koleją żelazną ,od trzech miesięcy zwiedzając Pruszków i Grodzisk, już za parę tygodni przedłużali takową podróż aż do Rudy(Żyrardów), a może  za kilka dni odwiedzać będą i piękne Skierniewice, które zaczął ozdabiać sławny Poeta Krasicki, a które od lat kilku stały się jednym  z miejsc nader ozdobnym w kraju tutejszym. Próba nowej kolei do Skierniewic już szczęśliwie odbytą została. Mieszkańcy Łowicza z radością przewidują, że w przyszłym roku jarmark Św. Mateusza zaludni Łowicz  tak jak nigdy nie był od czasu swego istnienia. Będzie bowiem można jednego dnia napić się herbaty lub kawy w Warszawie, zjeść na śniadanie Bażanta w Skierniewicach, obiadować i handlować w Łowiczu, i być w Teatrze Warszawskim na pięknem widowisku.''





Kurjer Warszawski. 1845, № 267 (8 października)

,,a Proszę cię dzisiaj 
na obiad do Skierniewic,”

,Nieraz dzień jesienny piękniejszym jest od wiosennego; owoc piękniejszy od kwiatu. Takim dniem był dzień wczorajszy, ciepły, od rana już 12- stopniowy, widny, orzeźwiający, rozkoszny. Wdzięczni za ten dar przyrody Warszawianie, pośpieszyli na 
,, Październikówkę''. 
Zaludniły się okolice miasta, piękne jeszcze, chociaż już nie w całkowitości zielone, ale w liściach swoich różnobarwnych, odbijające wszystkie kolory opalu. Kolej Żelazna , nigdy niezmordowana, pomimo codziennych kilkokrotnych harców, powiozła wesołe grupy Warszawian do rozkosznych Skierniewic, gdzie już spodziewano się uprzejmych Gości. Nie jeden (jakeśmy przepowiadali, zjadłszy śniadanie w Warszawie , obiadował i przechadzał się w Skierniewicach , a wieczorem był tu w Warszawie w Teatrze, w Warszawie  spożył kolację i w Warszawie spoczął niezmęczony bynajmniej pomimo odbytej wciągu dnia przeszło 20 milowej podróży. W Skierniewicach wczoraj było kilka zaproszonych obiadów; a na bilecikach zapraszających pisano wczoraj z rana: 
,,a Proszę cię dzisiaj na obiad do Skierniewic,” 
tak jakby się  pisało:
>>Bądź jutro na obiedzie ze mną u Marego, w Zielonym gródku, albo w Wierzbnie.<<

...Komu w drogę temu czas, a więc dalej, lecimy przez piękny most sklepiony na Rawce, wyglądamy już Skierniewic... 















 „Tygodnik Ilustrowany” w 1899 r. : 
„Dziewięć mil od Warszawy leżą Skierniewice, ongi wieś należąca do dóbr arcybiskupów gnieźnieńskich, w 1463 roku zamienione na miasto, dziś wcielone do Księstwa Łowickiego. Po otwarciu drogi żelaznej, Skierniewice, będąc węzłową stacyą drogi Wiedeńskiej i Bydgoskiej, wzrosły i zaludniły się. Skierniewice posiadają wspaniały pałac z prześlicznym parkiem, gdzie w r. 1884 odbył się zjazd trzech Monarchów. W ogóle jest to miejscowość bardzo ładna, zabudowana gustownie willami zamożnych warszawian, szukających tam wypoczynku w lecie”.

 Kurjer Warszawski. 1845, № 245 (16 września)


Wpadliśmy jakby do miasta szturmem zdobytego, do foxalu w guście mauretańskim podług projektu P. Idźkowskiego. Jak prędko leci lokomotywa, tak również prędko trzeba było zwiedzać Skierniewice.




















,,Zaledwie kilka miesięcy cieszymy się drogą żelazną, a już cały obyczaj zabaw spacerowych Warszawian przybrał nową postać i inne rozmiary. Pierwej Wilanów, Wierzbno, Bielany i Lewicpol były to jakby słupy Herkulesa, za które rzadko wyjrzał jaki zapalony turysta. Dzisiejszy spacer kilku godzinny równa się niedawnym wyprawom przynajmniej dwudniowym, o których toczyły się długie układy, teraz byle dzień pogodny a do tego świąteczny, tłumy Warszawian śpieszą do Dworca drogi żelaznej, skąd lokomotywa rzuca nimi to do Pruszkowa, to do Grodziska. Lecz droga żelazna której jest godłem naprzód, nie ograniczając się już na tych miejscach, sięgnęła swym ramieniem Skierniewic, i tam już codziennie wiele podróżnych pociąga. Jeden z odwiedzających to miejsce, tak nam opisał tę drogę :
Lotem ptaka spadliśmy na Pruszków, gdzie zgrabny foxal według planu P. Lowe ma być wkrótce ukończony, a jak słychać, zimą mają być tam bale i baliki. Cieszcie się Warszawianie! Nie mogliśmy obejrzeć sali, bo rozdąsana lokomotywa syczy, gwiżdże; więc dalej na miejsca, i zaledwie można było przekonać się że jedziemy, aż tu przed nami stjie Grodzisk , a przy nim znowu piękny foxal z wieżą podług projektu P. Schillera. I w nim będzie duża sala, gładka posadzka, gdzie nie jedna Polka prześliźnie się przy odgłosie muzyki. Znowu lokomotywa zaśpiewała swoją piosnkę, posłuszni tej wielowładnej pani, popędziliśmy do Rudy Guzowskiej, mignęły się przed nami dachy osady fabrycznej Żyrardów, a już trzeba było patrzeć na foxal w guście szwajcarskim przez P. Gay zbudowany, będzie tu pięknie i wygodnie. Komu w drogę temu czas, a więc dalej, lecimy przez piękny most sklepiony na Rawce, wyglądamy już Skierniewic. 
Wpadliśmy jakby do miasta szturmem zdobytego, do foxalu w guście mauretańskim podług projektu P. Idźkowskiego. Wrzawa, krzyk, stuk, służba kręciła się jak mucha w ukropie, jednakże pomału każdy coś dostał, a posiliwszy się i nasłuchawszy się muzyki, puścił się oglądać osobliwości. Wszedłszy do parku nie można opuścić altany na wysokim wiązie urządzonej, pyszny widok, tu pałac, tam foxal, dalej most prześliczny o trzech arkadach pod drogą Żelazną, jakby bogaty klejnot, tak sztucznie i misternie obrobiony. Po zwiedzeniu pałacu, trzeba było być i w mieście, a będąc w mieście, któż może pominąć Kościoła. Na wstąpię, uderza wspaniały nagrobek Arcybiskupa Gnieźnieńskiego Antoniego Kazimierza Ostrowskiego, zmarłego w r. 1784. Piękny obelisk z marmuru czerwonego, ma na sobie popiersie zmarłego, w płaskorzeźbie z brązu złoconego, wyżej herb, na szczycie mitra Książęca, godność przyznana Arcybiskupom Gnieźnieńskim. Obok piękny Anioł z białego marmuru gaszący pochodnię życia.
Na ścianie przeciwległej umieszczono nad sercem z brązu złoconego, portret Prymasa Adama Komorowskiego, zmarłego w r. 1759, który pierwszy wyjednał u stolicy Apostolskiej purpurę dla Arcybiskupów Gnieźnieńskich, później Warszawskim przyznaną. Przy wyjściu wmurowany kamień na pamiątkę Jakóba Siemińskiego pierwszego z fundatorów Kościoła w Skierniewicach roku 1479. W grobach pod Kościołem, stoi wspaniała trumna marmurowa z brązami, a w niej serce Arcybiskupa Ostrowskiego Jak prędko leci lokomotywa, tak również prędko trzeba było zwiedzać Skierniewice. Odgłos dzwonka i gwizdanie machiny, zwołało podróżnych, zmrok zapadł, po ciemku więc gawędka prowadziła się, aż tu Warszawa zamigotała tysiącami światełek, każdy więc do domu z nowym projektem na przyszłość, a tą przyszłością droga już ukończona do Łowicza. Szczęśliwa podróż, do widzenia się w Łowiczu.''



Z życia małego miasteczka Drzeworyt sztorcowy według rysunku Juliana Fałata rytował Józef Łoskoczyński, „Tygodnik Illustrowany” 1880













14 czerwca 1845 r. o godz. 15 wyruszył w podróż pierwszy pociąg parowy wiozący 600 osób z Warszawy do Grodziska. 15 października linię przedłużono do Skierniewic, a 1 listopada zbudowano odnogę zwaną cesarską ze Skierniewic do Łowicza. Następnego roku 16 października linię od Skierniewic doprowadzono do Piotrkowa Trybunalskiego, a 13 grudnia do Częstochowy. 13 października 1847 r. kolej dotarła do Maczek, do  granicy z Galicją zaborem austriackim. 14 czerwca 1845 r. o godz. 15 wyruszył w podróż pierwszy pociąg parowy wiozący 600 osób z Warszawy do Grodziska. 15 października linię przedłużono do Skierniewic, a 1 listopada zbudowano odnogę zwaną cesarską ze Skierniewic do Łowicza. Następnego roku 16 października linię od Skierniewic doprowadzono do Piotrkowa Trybunalskiego, a 13 grudnia do Częstochowy. 13 października 1847 r. kolej dotarła do Maczek, do  granicy z Galicją zaborem austriackim. Cała linia miała długość prawie 328 km i posiadała 27 stacji. Była to pierwsza linia kolejowa na ziemiach Królestwa Polskiego, a zarazem druga linia kolejowa w całym Cesarstwie Rosyjskim.W pierwszym roku funkcjonowania kolei przewieziono 143.600 pasażerów i 143.300 cetnarów towarów. Tabor wówczas składał się z 8 lokomotyw parowych (opalanych drewnem), 58 wagonów osobowych i 62 towarowych. W 1848 liczba lokomotyw sięgnęła już 35, wagonów osobowych 87 i towarowych 312.









Wieszczowi -Lud Księżacki z Łowickiego (1927 r.)„Bo królom był równy…”.

 Księżanki z wieńcem przed mostem Poniatowskiego w Warszawie . Sprowadzenie zwłok Juliusza Słowackiego z paryskiego Cmentarza Montmartre do ...