„Księżak ci ja Księżak z tej Mazowsza Ziemi, wesół Ci Ja w pracy, bo człek między swymi”.
Wycieczka Polaków z Ameryki wypowiedziała zdanie, że w Łowiczu jak w żadnym innym mieście, odczuła potęgę Polski; bo tu zobaczyła, że lud stoi silnie przy wierze i tradycji przodków.
Przed pierwszą wojną pisano o Księżakach, że są wzorowymi rolnikami. Słownik Geograficzny podaje:
„Włościanie z Księstwa Łowickiego , ciesząc się zdawana większą niezależnością niż pańszczyźniani rolnicy wsi szlacheckich, doszli do wyższego stopnia kultury rolniczej ''
Dr. Ignacy Baranowski pisał w 1913 r. w zeszycie monograficznym „Ziemi“:
„Włościanie Księstwa Łowickiego stopniowo wyrabiać się zaczęli na wyborowych gospodarzy, mogących służyć za wzór dla całego kraju“.
Wieś księżacka miewa najczęściej parę wiorst długości, chaty pobudowane są przy drodze, biegnącej wzdłuż wioski, strzechy słomiane niejednokrotnie zbliżają się ku sobie ,stawiane z drzewa ,zwrócone bywają do drogi bądź frontem, bądź stroną szczytową, zwykle od strony południa.
Największymi zaletami Księżaków są:
pracowitość i umiłowanie ziemi, zwłaszcza ziemi na Księstwie Łowickim.
Jeden dzień w czasie żniwa.
Równo ze świtem wstaje gospodyni, obłóczy kieckę, odmówi pacierz. Gospodarz zamożny trzyma parobka; sypia on w stajni u kuni, na werku. Nad werkiem wisi obrazek święty, kordy i tasiemki, wyrzucone z chałupy, bo były stare, z łońskiego roku. Parobek daje koniom jeść, myje się wodą z kubełka od pojenia kuni. Służącą trzyma gospodyni zamożna, biedniejsza syć-ko sama obłącznie; w dopilnowaniu dzieciaków małych pomaga mąż. Gospodyni budzi dzieci, sześcioletnie dostaje kawałek chleba, idzie z gęsiami, idzie na chłód poranny boso na ściernisko. Gospodyni doi krowy, dziewucha starsza wypędza krowy z owcami, starą zapaską okrywa głowę i plecy. Dzieci dorosłe szykują się z ojcem do żniwa. We żniwa dostają wszyscy pod śniadanie: chleb z masłem; o suchym jadle idom w pole, kto by tam miał czas gotować śniadanie we żniwa, dobrze i tak człowiekowi ciężko pracującemu, przecie gospodyni musi cały przychówek nakarmić, napoić . Gdy gospodyni obrobi ranną robotę, cały dobytek nakarmi, bierze ze sobą śniadanie i dzieciaka małego i idzie w pole, aby pomagać, im więcej rąk do pracy, tym lepiej; Na polu wścibia kije, uwiąże płachtę, układzie dzieciaka w cieniu i buja silnie, aż się uciszy i uśpi. I dalejże pobierać garście, lub snopy wiązać i ustawiać; pracy nie brakuje, do słońca zachodu. Gospodarz i gospodyni idom przed słońca zachodem do chałupy, pasterek przygna bydło, gospodyni doi krowy, aby mleko przestygło na wieczerzom — świniom da chlać, kury, gęsi, indyki pozagania, szykuje wieczerzom, ugotowane w obiad jagły polewa mlekiem, w polewkę kładzie kluski, leje mleko, a na ostatku twaróg z mlekiem i ze śmietanom. Dzieci jędzom naprzód, mówią pacierz, idom spać[...]
Aniela Chmielińska (1868-1936),,Księżacy,, - ,,Z życia Księżaków,,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz