Listopad 1934 r.
Sprawę budzącą wielką sensację, rozpatrywał Sąd Okręgowy na sesji wyjazdowej Skierniewicach.
''W tajemniczych okolicznościach zamordowany został młody wieśniak spod Skierniewic, Ignacy Rzepski. Zarąbała go siekierą służąca, Franciszka Białkówna. Choć fakt zabójstwa popełniony przez nią, nie ulegał wątpliwości, gdyż schwytano ją na miejscu zbrodni, władze śledcze nie mogły łatwo dojść pobudek tak ohydnego morderstwa. Białkówna początkowo dawała mętne i wykrętne odpowiedzi. Dopiero u sędziego śledczego przyznała się, że została namówiona do zabójstwa przez żonę Rzepskiego, która miała kochanka. Występna niewiasta, według słów Białkówny, skusiła ją do popełnienia morderstwa ,obietnicą dania jej posagu i dobrego ożenku. Wynajęcia dziewczyny do zabójstwa, było dla władz niespodzianką, bowiem takie sprawy prawie nie zdarzały się dotąd. O ile rozpowszechnione są zbrodnie, dokonywane przez wynajętych w tym celu drabów, to posługiwanie się dziewczyną, należy do unikatów. Dalsze okoliczności losu uwięzionej Białkówny, nie pozwoliły władzom na dokładniejsze wyświetlenie okropnej zbrodni. Białkówna w więzieniu dostała ataków furii i szału. Zaczęła gryźć ludzi, napadała na współtowarzyszki celi więziennej i rzucała się na dozorców. Z ust jej toczyła się pianą, a białka oczu wywracała w nieludzki sposób. Gdy skierowano ją do szpitala,lekarze doszli do nieoczekiwanych wniosków. Oto Białkówna została ukąszona przez wściekłego psa i sama dostała wścieklizny. Przez trzy dni konała wśród straszliwych męczarni. Na podstawie zeznań Białkówny, osadzono w więzieniu Stanisławę Rzepską, pod zarzutem podżegania morderczyni do zbrodni. Do winy nie przyznała się dowodząc, że Białkówna pogryziona przez wściekłego psa jeszcze przed uwięzieniem, mogła zamordować Rzepskiego pod wpływem wścieklizny Na świadków, obrona powołała kilka więźniarek, współtowarzyszek z celi Franciszki , do których ta miała przyznać się, że oskarża Rzepską przez zemstę.''
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz