''W Łowiczu dokonana została potworna zbrodnia wśród wstrząsających wprost okoliczności. W sobotę rano, w sławojce na terenie domu parafialnego Kolegiaty Łowickiej znaleziono trupa młodej kobiety z oznakami gwałtownej śmierci. Zamordowaną okazała się 24-Ietnia Helena Jackowska z domu Dziedzic ,zamieszkała ostatnio we wsi Górki Jastrzębskie pod Łowiczem. Sekcja zwłok wyraźnie wskazywała na fakt okrutnego morderstwa: przecięcie krtani i tchawicy aż do kręgosłupa. Przed poderżnięciem nożem, ofiara duszona była szalikiem, który pozostał na szyi. Obie dłonie u rąk pocięte, co dowodzi niezbicie, iż zabita broniła się niemal do ostatniej chwili i stoczyła walkę z groźnym przeciwnikiem. Śledztwo ustaliło, że zbrodni dokonał mąż Heleny , Józef Jackowski pochodzący z , który poślubił ją przed 5- miesiącami. Młody małżonek nie był chętny do pracy. Znany był z tego, iż stale uganiał się za dziewczynami, co było powodem nie zgody małżeńskiej. Żona jego bała się z nim być pod jednym dachem. Drżała przed nim. Gdy zbrodniarz wpadł w szał, bił i katował Helenę Jackowską w sposób niemiłosierny. Żądał od niej nadzwyczajnych dowodów miłości... Zabronił jej po prostu patrzeć na mężczyzn i mówić w ogóle o którymkolwiek z nich. Zamordowana znosiła męki nieludzkie. W piątek ub. tygodnia Józef J. zaproponował żonie swojej, aby z nim razem udała się na jarmark do Łowicza. Po obiedzie w restauracji w Łowiczu, mocno zakrapianą wódką Jackowski zawlókł żonę swą pijaną i na pół przytomną na podwórze parafialne i w miejscowej ubikacji tępym narzędziem w iście bestialski sposób zamordował ją podcinając głowę prawie do kręgosłupa. Na ścianach ubikacji wiele śladów krwi. Na podwórzu znaleziono zakrwawioną czapkę Jackowskiego, który po morderstwie, uciekł w stronę granicy niemieckiej. Za zbrodniarzem rozesłano listy gończe.''
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz