Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 1 kwietnia 2024

Udany zamach na urzędnika III Rzeszy -Łowicz 1943 r.


 „Przeczekałem, aż bryczka mnie  minie, wsiadłem na rower, zakręciłem za nim i z tyłu strzeliłem dwa razy. On się osunął do tyłu(„ .). Zawróciłem, nacisnąłem na pedały. Odjechałem parę metrów i słyszę trzask, a rower nie jedzie... Łańcuch się urwał." 

Niemiecki funkcjonariusz Wilhelm Bucholtz, kierownik łowickiego Arbeitsamtu (Urząd Pracy),członek NSDAP, wsławił się szczególną aktywnością w wysyłaniu młodych ludzi na roboty do Rzeszy z powiatu łowickiego. Wyciągał ludzi z domów z kościołów .Organizował łapanki młodzieży w mieście w dzień ,a po wsiach przeważnie nocami .

 Robił to na zamówienie urzędu pracy III Rzeszy, tylko dlatego że w tamtym czasie Niemcom wydawało się że należy im się ,,Polski niewolnik '',który będzie orał, siał, zbierał plony ,pracował w fabryce ,a rasa panów jak siebie nazywali będzie czerpać całymi garściami z życia .


Uroczystość otwarcia Domu Wspólnoty Niemieckiej w Łowiczu 1942 r., wśród uczestników Wilhelm Bucholtz, kierownik łowickiego Arbeitsamtu .Na trybunie starosta Heinz Werner Schwender.,odwołany we wrześniu 1942r ze stanowiska. Jak zapisano w papierach pracę swą wykonywał wzorcowo i był przykładem do naśladowania dla innych .Getto w Łowiczu ,getto w Skierniewicach w Łyszkowicach ,Bolimowie itd.

Akcję przeprowadzono drugiego czerwca 1943r.,na ulicy Legionów, obecnie Armii Krajowej (koło przejazdu kolejowego)   około godz. 6.50 

Naoczny świadek wydarzeń 18-letni wówczas Jan Stokowski, który codziennie woził Bucholtza do jego biura, które mieściło się w ratuszu: 

,,Tego dnia jechałem z willi hitlerowca na Blichu drogą prowadzącą przez most. Kilometr przed mostem, jeszcze przed przejazdem kolejowym, usłyszałem dziwny trzask. Zobaczyłem człowieka na rowerze z pistoletem w ręku, który strzelał do Bucholtza. Niemiec rozcapierzył ręce i upadł do tyłu na oparcie bryczki.  Spod siedzenia wydłubałem  kulę, którą gestapo zabrało. ''


Skuteczna i pożyteczna akcja ,przyniosła społeczeństwu Łowicza i okolicznych wsi ulgę ,łapanki na roboty mocno osłabły .Akcję likwidacji nadgorliwego ,,urzędnika,, Rzeszy, zorganizowali i przeprowadzili ,żołnierze Armii Krajowej ,powiatu Łowickiego ,obwód ,,Łyska,, z rejonu placówki o kryptonimie ,,Żołądź,, 

Przez dłuższy czas specjalny wywiad AK ustalał zwyczaje skazanego, każdorazowy jego wyjazd do pracy z dokładnością do jednej minuty, czas przejazdu i trasę do urzędu pracy itp.

Na początku planowano wrzucenie granatu przez okno gdzie mieszkał Bucholtz, odstąpiono od tego planu gdyż zachodziła obawa ,że w domu mogą ucierpieć osoby postronne ,szczególnie chodziło o służącą Polkę .Przyjęto inny sposób likwidacji ''urzędnika ''.

Zadania tego podjął się i wykonał w pojedynkę Jan Kaźmierczak ps. ''Sęp'' ,warto tu wspomnieć że wykonawców zadań specjalnych obowiązywały twarde znane im zasady ,występować bez dowodów osobistych ,nie zostawiać rannego lub zabitego kolegi ,walczyć do ostatka ,ostatnia kula dla siebie .

Jan Kaźmierczak ps. ,,Sęp,, 

 Chciał to zrobić sam bez obstawy .Przed akcją wypił szklankę bimbru ,pożyczonym rowerem i z ,,Parabellum,, niemieckim samopowtarzalnym 8-strzałowym pistoletem wyruszył aby wykonać zadanie którego się podjął. Tego dnia, jak co dzień Bucholtz wraz ze swym woźnicom wyruszył ze swojej wilii na Blichu drogą prowadzącą przez most do jego biura które mieściło się w ratuszu . Kilometr przed mostem jeszcze przed przejazdem kolejowym, żołnierz AK ps.,,Sęp,, przeczekał aż bryczka go minie ,wsiadł na rower ,zakręcił w kierunku bryczki i oddał dwa strzały w kierunku urzędnika ,Niemiec rozłożył ręce i upadł do tyłu na oparcie bryczki .W czasie akcji rower odmówi posłuszeństwa(łańcuch się urwał )pozostawił go na miejscu ,po zamachu uciekał przez pola ,pogroził pistoletem rolnikowi pracującemu na swoim polu i kazał milczeć .Rolnik słowa dotrzymał .

Świadkami zdarzeń opisanych  wyżej byli:

dowódca Stanisław Jaska ps.,,Zryw,,

dowódca sekcji Stefan Sekuła ps.,,Rak,,

Władysław Baryła -  rolnik pracujący w polu .

Stanisław Plichta - który pożyczył rower na akcję.

Jan Stokowski - woźnica dorożki. 


''a wszystko co robił, robił dla Polski.'' 

Jan Kaźmierczak urodził się w marcu 1918 roku w Ostrowcu w powiecie łowickim. Szkołę Powszechną ukończył w Gągolinie Południowym. Pracował w rolnictwie na tej samej wsi. Gdy wojska niemieckie w 1939 roku napadły na Polskę, jako woźnica wraz z podwodą został przydzielony do wojskowych taborów, którymi wieźli w kierunku Warszawy broń i mundury dla rezerwistów. Poruszali się przeważnie nocami, aby unikać bombardowań przez samoloty niemieckie. Po kilku dniach zostali otoczeni przez Niemców i skierowani do obozu w Żyrardowie. Po zakończeniu działań wojennych - jako cywile zwolnieni do domu. W 1940 roku Jan Kaźmierczak został zaprzysiężony przez Jana Rześnego ps. ,,Start" do organizacji podziemnej Związek Walki Zbrojnej, w 1942 roku przemianowanej na Armię Krajową, Przydzielony został do sekcji Stefana Sekuły ps. „Rak", w drużynie Jana Wróbla i przyjął pseudonim ,,Sęp". Uczestniczył w szkoleniu wojskowym. Na ochotnika zgłosił się do sekcji specjalnych, powołanych przez Komendanta placówki ,,Żołądź" Stanisława Jaskę ps. ,,Zryw", które między innymi zajmowały się wykonywaniem wyroków sądów Polski Podziemnej na wyjątkowo brutalnych i okrutnych w stosunku do Polaków hitlerowcach oraz różnej maści agentach Gestapo. 
Przez lata Pan Kaźmierczak nie uważał się za bohatera .Uważał, że tak należało żyć i działać. Słowo patriotyzm było obowiązkiem, a nie okazją do zaszczytów i medali.
Pana Kaźmierczaka  nie ominęły różne upokorzenia i szykany ze strony ,,zwycięzców,, za to co robił dla swojej Ojczyzny i dzieci .Figurował w aktach łowickiego Urzędu Bezpieczeństwa jako żołnierz AK z placówki ,,Żołądź,,
Władza ludowa chciała przez jego gospodarstwo przeprowadzić drogę ,jakby tam było tylko na nią miejsce . Córki Pana Kazimierczaka nie zostały przyjęte do szkoły w której chciały się uczyć ,tylko dlatego że ich tata miał ,,zły życiorys,,.
W zamian od władzy ludowej dostał po pysku ,od emerytowanego funkcjonariusza UB dorabiającego sobie handlem na miejscowym rynku .Człowiekiem tym był jak wynika z relacji świadków nijaki p.''S'' ,szczególnie sadystyczny funkcjonariusz Łowickiego UB.

W roku 2003 podczas uroczystej sesji Rady Miejskiej, która odbyła się w piątek 26 września w Liceum Ogólnokształcącym im. J. Chełmońskiego, nadano czterem osobom tytuł Honorowego Obywatela Miasta Łowicza ,jednym z nich był Jan Kaźmierczak .Wniosek o przyznanie Honorowego Obywatelstwa tym postaciom pochodził od Koła Wychowanków i Wychowanek Szkół Średnich Ogólnokształcących w Łowiczu oraz Forum Młodych Łowiczan. Wniosek poparły związki kombatanckie, a 28 sierpnia Rada Miejska jednogłośnie podjęła uchwałę o nadaniu tych honorowych tytułów.  Na uroczystość nie przybył z powodu choroby Jan Kaźmierczak, obecna była jego córka i żona Marianna .Córka Jana Kaźmierczaka zabrała głos mówiąc, że dziękuje w imieniu ojca:
''a wszystko co robił, robił dla Polski.'' 

Jan Kaźmierczak zmarł 21 marca 2004 r.
23 marca ,we wtorek w kościele parafialnym w Kompinie zmarłego dwa dni 
wcześniej Jana - żołnierza Armii Krajowej , żegnało kilkaset osób. W uroczystości obok rodziny, pocztu sztandarowego OSP, znajomych i przyjaciół, udział wzięli także przedstawiciele AK i Szarych Szeregów oraz poczet sztandarowy Urzędu Miejskiego.

Cmentarz parafialny w Kompinie 


Pogrzeb honorowego obywatela miasta Łowicza -23 marca 2004 r.


- ''Kwartalnik Historyczny '' 2004r.

- "Nowy Łowiczanin" 2003r.

- "Nowy Łowiczanin" 2000 r.

- - ''Nowy Łowiczanin" 2004r.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wieszczowi -Lud Księżacki z Łowickiego (1927 r.)„Bo królom był równy…”.

 Księżanki z wieńcem przed mostem Poniatowskiego w Warszawie . Sprowadzenie zwłok Juliusza Słowackiego z paryskiego Cmentarza Montmartre do ...