Podchorąży Marian Grabowski pomimo zakazu wydanego przez dowódcę ,zarządził na 3 września ćwiczenia swego oddziału w lesie ,,Bila' 'pomiędzy ulicą Strobowską a zalewem Zadębie ,gdzie chłopcy z jego drużyny jak zwykle ćwiczyli strzelanie do tarcz. W drodze na miejsce zbiórki Andrzej Ajewski spostrzegł w rzece kąpiących się żołnierzy niemieckich . Postanowił wykorzystać okazję do zdobycia broni ,doszedł do leżących ubrań przy brzegu rzeki i z kabury wykradł pistolet po czym zaczął uciekać ile sił w nogach w stronę lasu.
Zdjęcie z górki przy wejściu od rzeki do lasu Bila. |
Pewnie wtedy nie przypuszczał jakie to będzie miało tragiczne konsekwencje dla niego i jego dwóch kolegów .Przed wieczorem w drodze powrotnej z lasu po zakończonych ćwiczeniach Grabowski Muszyński , Tomaszewski i Ajewski ,wracali do swych domów .W czasie powrotu ,od grupy odłączył się Kazimierz Muszyński, być może przeczuwając niebezpieczeństwo, nie podporządkował się rozkazowi dowódcy i wrócił do miasta okrężną drogą. Pozostali chłopcy w pewnym momencie zorientowali się, że są poszukiwani i próbowali uciekać. Wpadli w zasadzkę zastawioną przez Niemców ,zostali otoczeni ,rozbrojeni i oddani w ręce gestapo. Zostali złapani w rejonie Trzcińskiej i Granicznej, gdzie próbowali skryć się między bruzdami pola ziemniaków. Po bestialskim śledztwie na terenie koszar w nocy z 3 na 4 września 1944 roku zostali rozstrzelani na Rynku naprzeciwko Ratusza. Zmasakrowane ciała ,leżały tam cały dzień ,dopiero następnego dnia władze pozwoliły na zabranie zwłok i pochowanie .Mimo nieludzkich tortur nikogo nie wydali .
Rozstrzelani chłopcy należeli do drugiego plutonu ,Batalionu ''Fabryka''
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz