” Gąska spod Łowicza''
Miejsce z historią i legendami i nie jest to Rzym.- przy drodze wojewódzkiej nr.584.pow.Łowicz
Szczególnie jedna z nich miała wpływ nie tylko na bieg historii Rzeczpospolitej ,ale i świata?
Wysiadamy na dworcu PKP -Łowicz Główny ,wsiadamy do autobusu PKS na Starym Rynku koło baru mlecznego i jedziemy starym traktem do....?
Wedle lokalnych przekazów w drodze na Grunwald miał tu się zatrzymać król Władysław Jagiełło z rycerstwem i pachołkami i co nie co upolować na wyprawę z Krzyżakami.
Król upolował tu dorodnego zwierza niesłychanej wielkości ,,kiernoza'' ,na pamiątkę tego wydarzenia pobliską osadę nazwano Kiernozią.
Pierwsza wzmianka o miejscowości pochodzi z 1303 roku, w którym to, biskup poznański Andrzej poświęcił kościół w osadzie Kiernozia, wydzielonej z obszaru Czerniew.
Położona około 20 km na północ od Łowicza, nad rzeką Nidą, przy skrzyżowaniu dawnych traktów z Płocka do Łowicza oraz z Kutna do Sochaczewa, miejscowość przez którą przetoczyła się wielka historia.
Być może zamieszkały by tu sam Bonaparte gdyby ,,Ciele'' nie było uparte i na Moskwę nie ruszyło tylko z Panią Walewską się ożeniło ?
Z dokumentu z 1359 r. wynika że Kiernozia i Czerniew były w dobrach biskupa poznańskiego, a od XV wieku osada Kiernozia była dwa razy miastem ,łącznie przez około 150 lat .Prawa miejskie osada otrzymała w 1567 roku jednak już w 1579 roku je utraciła.
W 1784 roku Maciej Łączyński, żupnik sochaczewski, starosta gostyniński uzyskał dla Kiernozi przywilej na jarmarki, wówczas wieś otrzymała po raz kolejny prawa miejskie, za panowania, króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Miejscowego starostę Łączyńskiego miał odwiedzać Tadeusz Kościuszko, którego imieniem nazwano szkołę, osiedle i kopiec usypany w parku, obok którego umieszczono głaz z wyrytą sentencją: ROZUM – OJCZYŹNIE, SERCE – BLIŹNIEMU, CAŁEGO SIEBIE – KIERNOZI.
Było to miasto ,majątek w rękach rodów :Sierpskich, Piwów, a w XVIII w. Łączyńskich, z których wywodziła się legendarna szambelanowa, bohaterka głośnego romansu z cesarzem Francuzów ,faworyta "polska żona'' ,Napoleona Bonaparte ,Maria Walewska , która najprawdopodobniej pochowana jest w krypcie kościoła w Kiernozi. Nauczycielem młodej Marii Łączyńskiej ,późniejszej pani Walewskiej był Mikołaj Chopin - ojciec Fryderyka.
Nie gdzie indziej ,ale właśnie w Kiernozi Mikołaj Kopernik miał ruszyć Ziemię i zatrzymać słońce ?Mowa tu o uroczym miejscu jakim jest Rynek Kopernika. Wcześniej w tym miejscu znajdował się plac, na którym odbywały się jarmarki.
Mikołaj Kopernik podróżując ze swym wujem Łukaszem Watzenrode, biskupem warmińskim, pił wodę ze studni stojącej po dziś dzień na placu. Gdy gasił pragnienie z jego sakwy wyleciało pióro i wpadło do studni. Wówczas wielki uczony astronom spojrzał w głębinę studni gdzie odbijały się gwiazdy, w pewnej chwili miał dostać olśnienia, że to Ziemia krąży wokół Słońca, a nie odwrotnie.
Najstarsi mieszkańcy Kiernozi opowiadają sobie historyjki zasłyszane od pradziadów . ..''a niegdyś po kiernoskim parku jeździł na białym koniu sam „cysarz Napolion” i rozrzucał między ludzi złote pieniążki.''
Gdyby badania z lat. 60. XX wieku potwierdziły, że w Kiernozi leży Walewska, to mielibyśmy masę wycieczek z Francji i miejscowość stałaby się ośrodkiem turystycznym - uważa jeden z mieszkańców Kiernozi.
Marianna z Łączyńskich primo voto Walewska , primo voto hrabina Ornano i o mały włos primo voto Bonaparte.
Któż nie lubi podglądać historii przez dziurkę od klucza?
Tylu sensacji towarzyskich z powodu jednej prowincjonalnej „piękności” nie przeżywała Warszawa jeszcze nigdy. I oto na oczach warszawskiego towarzystwa szare kaczątko przeobraża się w królewską łabędzicę. Szare Kaczątko ,Gąska ,która skradła całe show ,,warszawce” podczas karnawału 1807 roku i która dla ratowania najważniejszych spraw Najjaśniejszej Rzeczpospolitej po trzecim liściku uległa ,wówczas najważniejszemu człowiekowi na świecie. „Bohaterowi Dwóch Wieków''
Kto wpadł na pomysł, aby doprosić do elity dam warszawskich rzadko bywającą w stolicy prowincjonalną gąskę spod Łowicza ,szambelanową Marię Walewską - Łączyńską? Dziś się tego nie dowiemy ?Nie dowiemy się również ,kiedy po raz pierwszy spotkały się oczy kochanków ?Na balu, inaugurującym historyczny karnawał, tą właśnie prowincjonalną gąskę zaprasza do tańca wielki cesarz. Nazajutrz we wszystkich gazetach ukazują się doniesienia, że Napoleon swój pierwszy kontredans warszawski odtańczył z Anastazowom Walewską, w całym mieście mówi się tylko o tym . W kilka dni później bomba! Poczta pantoflowa roznosi pierwsze plotki o intymnych spotkaniach na Zamku.
Przenieśmy się na chwilę wyobraźnią w atmosferę historycznego stycznia 1807 roku.
„U pojona patriotycznym szałem ” Warszawa przeżywa wielkie dni radości i nadziei. Stolica wyzwolonego kraju podejmuje najsławniejszego człowieka świata „Bohatera Dwóch
Wieków, Prawodawcę Ludów , Pogromcę ciemiężycielów ”. Wszystkie spojrzenia zwrócone są w stronę Zamku, który na cześć gościa nazwano Zamkiem Cesarskim. To zaszczyt dla zajętego kraju , że „Bohater Dwóch Wieków ” chce się przespać z jedną z jego obywatelek. To szczęście dla śmiertelnej Danae, że gromowładny Zeus gotów jest spaść na nią złotym deszczem.
7 stycznia na Zamku Królewskim uroczysta prezentacja dam z towarzystwa stołecznego. Właśnie owa młodziutka prowincjuszka spod Łowicza zwróciła na siebie uwagę cesarza Zachodu. W dziesięć dni po prezentacji odbył się pierwszy bal. A na drugi dzień cesarz w zapale miłosnym , pod świeżym wrażeniem spotkania na balu, wysyłał niecierpliwie jeden po drugim liściki , nie mogąc się doczekać odpowiedzi.
[..]Widziałem tyłka Panią, podziwiałem tylko Panią, pragnę tytko Pani. Niech szybka odpowiedź ukoi niecierpliwy żar... N[...] z pustym i rękami. Jeszcze tego samego dnia wysłano go z nowym listem i z nowym bukietem kwiatów .
[...]Czy nie spodobałem się Pani? Wydaje mi się, że miałem prawo oczekiwać czegoś wręcz przeciwnego. Czyżbym się mylił? Pani zainteresowanie zdaje się zmniejszać, w miarę jak moje rośnie. Pani niszczy mój spokój. Udziel, proszę, nieco radości biednemu sercu, gotowemu Cię uwielbiać. Czyż tak trudno wysłać odpowiedź? W inna mi pani dwie... N[..]
Ale i ten szturm nie zdołał skruszyć oporu szambelanowej. Drugi list także pozostał bez odpowiedzi. Nadchodzi więc trzeci, jeszcze żarliwszy. Napoleon nie ogranicza się już do próśb o odpowiedź, lecz zmierza wprost do celu.
[...]Są chwile, kiedy zbyt wielkie wywyższenie ciąży, jak to teraz odczuwam. Jakże zaspokoić potrzebą zakochanego serca, które chciałoby się rzucić do Pani stóp, a które powstrzymuje ciężar wysokich względów, paraliżujących najgłębsze pragnienia. O gdyby Pani chciała!Tylko Pani może usunąć przeszkody, które nas dzielą. Mój przyjaciel Duroc ułatwi to Pani. O przybądź, Pani, przybądź! Wszystkie Pani pragnienia zostaną spełnione. Pani Ojczyzna będzie mi droższa, kiedy zlituje się Pani nad moim biednym sercem. N[...]
Prawdopodobnie te ostatnie słowa o ojczyźnie przeważyły szalę. Patriotyczna szambelanowa zlitowała się nad biednym sercem cesarza i pozwoliła zawieźć się na Zamek.
W przerwie między obiadem a powtórną schadzką primo voto Walewska pisze list do męża.
[...]Drogi Anastazy!
Zanim mnie potępisz, musisz zrozumieć, żeT y także przyczyniłeś się do mojej decyzji. Wiele razy próbowałam otworzyć ci oczy, ale Ty świadomie bądź wskutek zaślepienia fałszywą dumą, a może i patriotyzmem , nie chciałeś dostrzec niebezpieczeństwa. Teraz jest za późno. Wczoraj wieczorem z namowy szanownych członków naszego Rządu Tymczasowego odwiedziłam Cesarza. Ich namiętne, argumenty złamały moją wolą (chyba cały świat sprzysiągł się na moją zgubę). I tylko cud sprawił, że nocą powróciłam do domu jeszcze jako twoja żona. Dzisiaj wyrządzono mi największą zniewagę, jaka spotkać może kobietę, a w każdym razie kobietę o mojej pozycji. Czy cud się powtórzy dzisiejszego wieczora, kiedy posłuszna prośbie Cesarza i rozkazowi Ojczyzny znowu pojadę na Zamek? Płakałam tak długo, że nie pozostało już łez ani dla Ciebie ,ani dla Antosia, którego polecam Twojej opiece. Całuję cię na pożegnanie. Uważaj mnie odtąd za zmarłą i niech Bóg się zlituje nad moją duszą. Maria[...]
Wyroki Olimpu są nieodwracalne.
,,Mario, musisz iść do tego mężczyzny! To nie my, lecz cała Polska żąda tego od pani!,,
Wprawdzie i w historii innych narodów zdarzały się sławne faworyty, ale wszystkie owe panie wykorzystywały swe uprzywilejowane stanowiska głównie dla celów osobistych, natomiast nasza Marysia spod Łowicza — jak to obiektywnie stwierdza czcigodny Julian Ursyn Niemcewicz „chciała od niego (tzn. od Napoleona) tylko, aby Polskę przywrócił”. Czy można takiej pani nie lubić? „nosiła w sercu tylko dwie namiętności: religię i ojczyznę... Maria w chwili miłosnych uniesień miała wypowiadać słowa: A Polska, sire?
Według tego, co powiedział sam Napoleon na wyspie św. Heleny, tak naprawdę nie kochał on nikogo, ewentualnie tylko Józefinę i tylko dlatego, że był bardzo młody . Za to kochanek miał przynajmniej sześćdziesiąt! Romans Walewskiej i Bonaparte trwał 3 lata. Choć Napoleon był Polsce niechętny. Zrażało go jej cywilizacyjne zacofanie...Przypomnijmy popularne w tamtej epoce zdanie: La Pologne est un pays marecageux ou habitent les Juifs (Polska to kraj bagnisty, gdzie mieszkają Żydzi).Gdzieś na tej bagnistej drodze być może w Błoniu bierze bukiet kwiatów , który miał w powozie, i podaje jej gąsce spod Łowicza .
„Niech go pani zachowa jako porękę moich dobrych zamiarów. Spodziewam się, że zobaczymy się znów w Warszawie, gdzie poproszę o podziękę z pani ust”.
Roku 1817 dnia 11 grudnia w mieście Paryżu we Francji przy ulicy de la Victoire w domu własnym pod nr 48 zmarła Jaśnie Wielmożna Pani Marianna z Łączyńskich primo voto Walewska powtórnie poślubiona Jaśnie Wielmożnemu Panu Augustowi hrabiemu d’Ornano generałowi dywizji wojsk Królestwa Francuskiego, której ciało przewiezione do kościoła parafialnego w Kiernozi roku 1818 dnia 27 września ,proboszcz kościoła Józef Demetriusz Budny pochował w krypcie kaplicy wzniesionej ku pamięci pobożnej duszy zmarłej.
Latem 1816 roku pani Walewska po wyprzedaniu wszystkich ruchomości w drodze licytacji publicznej — wyjechała do Belgii, aby rozpocząć tam nowe życie, przy boku hrabiego Filipa Antoniego Augusta d'Ornano który był bliskim krewnym Napoleona i który szaleńczo był w niej zakochany. Występowała już od tej pory jako hrabina. Jej krótkie życie zakończyło się 11 grudnia 1817 roku w Paryżu, w pałacyku, który jej syn otrzymał od Napoleona.
Urodziła się 7 grudnia 1786 w pałacu w Kiernozi niedaleko Łowicza. Maria Łączyńska jako 18-letnia panienka została wydana za 70-letniego starca Anastazego Walewskiego. Przez 3 lata była przykładną żoną, jednak w 1807 roku na balu w Zamku Królewskim w Warszawie spotkała Napoleona Bonaparte.
Postać Marii Walewskiej nierozłącznie związana jest z Pałacem w Walewicach, choć mieszkała w nim zaledwie kilka lat.
Między Piątkiem a Sobotą a może była to niedziela? Jednego dziś możemy być pewni do Pałacu w Walewicach , zawitało,, Piękno bez granic'' świeżo upieczona , trzecia z kolei żona szambelana królewskiego ,podstarzałego Anastazego Walewskiego herbu Kolumna ,18 letnia Marianna z Łączyńskich nazywana złośliwie ,,Gąską z pod Łowicza ,, Ale kto zakochanym w metrykę zagląda .Wcześniej Paniami Pałacu w Walewicach były Magdalena Maria Ewa Tyzenhauz h. Bawół ,,kanoniczka'' ,która swe posłuszeństwo ofiarowała 1740 roku Anastazemu Walewskiemu .Kiedy opuściła progi pałacu nie wiadomo .Drugą panią była Anna z Pułaskich, siostra Kazimierza Pułaskiego, który nazywany jest „ojcem amerykańskiej kawalerii”. Bohater walk o wolność dwóch narodów, polskiego i amerykańskiego. W 2009 roku amerykański kongres przyznał mu honorowe obywatelstwo USA.
Wracając do ,,Piękna bez granic,, w krótce po zakończeniu niewesołych ceremonii ślubnych na przełomie 1804/1805 r. Walewscy wyjechali w paromiesięczną podróż poślubną do Baden-Baden a następnie do Rzymu. Powrócili z Włoch do Walewic najpóźniej wiosną 1805 roku, gdyż jak się już rzekło , 13 czerwca tego roku urodził się im syn Antoni Bazyli Rudolf, co zostało skrupulatnie odnotowane w aktach sąsiadującej z Walewicami parafii Bielawy. Narodziny syna rozpoczynają następny okres w życiu Marii jej małżeńską egzystencję w Walewicach.
W siedzibie pana Anastazego rezydowała w tych czasach cała gromada różnych Walewskich przeważnie kobiet. Domem rządziła jedyna siostra szambelana, pani Jadwiga z Walewskich Walewska, która po rozwodzie z mężem najgłośniejszym przedstawicielem tego rodu, wojewodą sieradzkim Michałem , niegdyś marszałkiem Konfederacji Barskiej, potem równie poczesnym dygnitarzem Konfederacji Targowickiej , powróciła do rodzinnego gniazda i osiadła na stałe przy bracie. Matce towarzyszyły trzy córki z różnych małżeństw : Teodora księżna Jabłonowska, Teresa Bierzyńska i Karolina Chodkiewiczowa oraz cały rój siostrzenic i wnuczek z Józefiną z Lubomirskich Adamową Walewską (późniejszą generałową Wittową) na czele. Cały ten babiniec roztoczył energiczną opiekę nad spłoszoną blondyneczką z Kiernozi. Stara pani Walewska zagarnęła pod swą władzę malutkiego bratanka, pozostałe panie zajęły się „edukacją towarzyską” jego matki. A mogły jej udzielić w tej dziedzinie wielu cennych nauk, szczególnie Chodkiewiczowa, Jabłonowska i Adamowa Walewska, które swym i romansami zdążyły już wypełnić niejedną kartę ówczesnej croniąue scandaleuse.Sam pan Anastazy odgrywał w domu rolę nieznaczną i mało udzielał się towarzysko. Ponieważ był bardzo otyły i źle znosił upały, większość czasu spędzał w pałacowej piwnicy, gdzie leżąc popijał sobie zimne piwko, a hajducy chłodzili go wachlarzami.
W listopadzie 1806 roku forpoczty francuskie dotarły do Łowicza, a pałac Walewskich zajęto na kwaterę jednego z marszałków (prawdopodobnie Davouta).Kiedy pałac walewicki zajęto na kwaterę sztabu francuskiego, rodzina właścicieli musiała się przenieść do domku dzierżawcy. Budynek ten ze wszystkich stron otaczało głębokie błoto. „Gdy raz Maria stała na progu, wahając się, czy przejść przez nie, spostrzegł to młody oficer hr. Flahaut, nieślubny syn Talleyranda, i skory zawsze do rycerskiej posługi, przeniósł ją w swoich ramionach przez polski piąty żywioł'' .To mało istotne zdarzenie w życiu spłoszonej blondynki z Kiernozi stanie się zaczątkiem wielkiej przygody w wielkim świecie ,o której będzie się mówić i pisać głośno w całej Polsce i Europie. Związek Marii z Łączyńskich Walewskiej i Napoleona Bonaparte był jednym z najsłynniejszych romansów XIX wieku. Pani Walewska, która w historii zapisała się jako piękna kochanka Napoleona, dziś kojarzona jest z linią kosmetyków, której nadano jej imię i z… przepisem na ciasto....Pani Walewska, czyli Pychotka to jedno z najpopularniejszych ciast pieczonych na kruchym spodzie. W czasach PRL-u kremy i wody perfumowane nazwane na cześć Marii Walewskiej były synonimem luksusu i elegancji. Kosmetyki powstały na fali popularności filmu "Marysia i Napoleon", w którym w głównych rolach wystąpili Beata Tyszkiewicz i Gustaw Holoubek.
"Kosmetyki tej luksusowej serii to oręż dany do dyspozycji każdej kobiety, która poprzez umiejętne podkreślanie uroku osobistego, pragnie zawładnąć uczuciami Napoleona swojego życia" - można było przeczytać w ulotce produktu.
Wyrok warszawskiego sądu konsystorskiego z 24 sierpnia 1812 roku, unieważniający małżeństwo Walewskich, podaje jako przyczynę unieważnienia:
„brak nieprzymuszonej woli ze strony Walewskiej i gwałt zadany jej uczuciom ”.
Generał brygady Benedykt Józef Łączyński brat Marii, który występował wówczas w charakterze głównego świadka na rozprawie rozwodowej i przyznał się, że razem z matką zmusił siostrę do zawarcia tego małżeństa . Przedstawia w swoich zeznaniach rozpacz Marii w chwili, gdy wiódł ją do ślubu:
„Nadzwczajnie płakała, była płaczem tak osłabiona, że ją ledwie do ołtarza doprowadzić mogłem , zdawało mi się, że mi w rękach drętwieje”...
A podczas samego obrzędu zaślubin „tak była uciśniona udręczeniem i łkaniem , że nawet zrozumieć nie można było, co za księdzem wymawiała”
(o tym następnym razem )