,,Przed karczmą '' Józef Chełmoński |
Polska tliła się cała w zgliszczach po potopie szwedzkim ,zarazy i bieda też zrobiły swoje . Wyzwolona nim powódź zniszczenia płynęła szerokim prądem, przelała się przez całą Rzeczpospolitą Obojga Narodów i nie ominęła także dóbr łowickich ,zwanych potocznie Ducatus Loviciensis (Księstwem Łowickim ),stanowiących uposażenie biskupstwa gnieźnieńskiego. Jak zamki, tak daleko więcej jeszcze dobra arcybiskupie zostały spustoszone częścią przez Szwedów ,częścią przez wojska polskie ,dokazujące zwykle najbardziej w dobrach duchownych ,jakoby w nieprzyjacielskim znajdowały się kraju .Wiele wsi zostało zupełnie ogołoconych z ludzi już to wojną ,już powietrzem morowym wygubionych ,budynki gospodarskie popalone ,grunta odłogiem leżące i chwastem zarosłe ,groble poniszczone ,nigdzie ani inwentarza ,ani zapasów ,ani austerii, ani gospody, zajazdu, domu gościnnego, miejsca, gdzie można było odpocząć po podróży, posilić się, czy też niekiedy przenocować.
,,Po szczęśliwym ukończeniu sejmu warszawskiego ,arcybiskup Wacław Leszczyński udał się wprost do Łyszkowic ,gdzie kazawszy podczas nieobecności swojej z restaurować na prędze pałac tamtejszy w nim aż do śmierci stale rezydował ''
W drodze powrotnej zatrzymał się w karczmie w Byczkach .
,,Po wojnie ze Szwedami nastała taka bieda ,że prawie wszystkie zwierzęta ze wsi powyzdychały .Tylko karczmarz Perski miał pięknego ,tłustego byka pasącego się na postronku przy ogrodzeniu karczmy ,naprzeciwko krzyża .Jechał któregoś dnia biskup i bardzo był zdrożny ,bo nigdzie gospody znaleźć nie mógł ,ponieważ wszystkie spalili Szwedzi. Nawet w Jeżowie żadne nie pozostały. Kiedy biskup wjechał do wsi ,zatrzymał się przy pierwszym obejściu gospodarza Wojciecha Kija. Sługa biskupa wbiegł do zagrody Kijów i zapytał Wojciecha:
,,Człowieku, powiedz ,gdzie tu karczma ?''
Na to Wojciech wskazał palcem na drugi koniec wsi i powiedział :
,,Tam stoi ,jak ten byk!''
Biskup uradował się bardzo i pojechał do gospody. Ponieważ wizyta tak znakomitego gościa dodała karczmie prestiżu ,ta z roku na rok rozkwitała ,a karczmarz z radością powtarzał ,że sam biskup mówił ,że jego karczma stoi jak ten byk!''
Ponieważ zamek łowicki ,zwykła prymasów siedziba ,od Szwedów i nie tylko, do szczętu spustoszony został ,równie jak wszystkie inne rezydencje arcybiskupie, a że od czasu do czasu wypadało Prymasowi być w Łowiczu ,kazał tam wystawić dom drewniany o parterze ,gdyż piętro dla ustawicznych cierpień podagrycznych wchodzić nie mógł ,i tam czasowo przemieszkiwał ,zajmując równocześnie sąsiednie Łyszkowice i dwór skierniewicki.
W dniu 4 września 1655 roku załoga zamku łowickiego ,poddała się bez walki. Decyzję o wpuszczeniu Szwedów podjął Hieronim Radziejowski, który chcąc podlizać się nowej władzy urządził przy tej okazji wspaniałe powitanie. Ta jednak nie zamierzała w jakiś szczególny sposób dbać o stan prymasowego gniazdka. W związku z nasilającą się wojną partyzancką ufortyfikowała je, kilkakrotnie doprowadzając przy tym do pożarów pustoszących zamkowe wnętrza; sprofanowano kaplicę, zniszczono wspaniałe ongiś ogrody. Opuszczając pośpiesznie warownię w czerwcu 1656 Szwedzi rozszabrowali ją, a następnie próbowali wysadzić w powietrze. Dalszych zniszczeń dokonali mieszkańcy miasta, którzy pod nieobecność załogi sami rzucili się do grabieży. Pokój ze Szwecją nie poprawił sytuacji, bowiem już pięć lat później zawiązała się Rokosz Lubomirskiego - wojna domowa króla ze zbuntowaną magnaterią. W tym czasie Łowicz, będący formalnie siedzibą prymasa, posiadał załogę złożoną z sił królewskich. Wiemy, że w związku ze śmiercią Wacława Leszczyńskiego monarcha wysłał ordynans do komendanta Łowicza w osobie niejakiego Gossa, aby po wyprowadzeniu ciała godnej pamięci Jmci Xdza biskupa gnieźnieńskiego zamek łowicki zamykał i w nim wszelką ostrożność zachował, to respektem zawieruchy i zamieszania jakiego, które przy takich aktach zwykło się przytrafiać.
MAKIETA ZAMKU XVII-WIECZNEGO ZE ZBIORÓW MUZEUM W ŁOWICZU
,,W Łyszkowicach Prymas ,śledząc pilnie sprawy publiczne a szczególnej ostatnie wysilenia najeźdźców północnych tudzież nowe groźne ruchy Kozaków na Ukrainie których ugoda nie zadowoliła .Nareszcie dnia 11 grudnia 1659 - Polacy ,a dnia 19 tego miesiąca Szwedzi zdali deklaracje pokojowe i obydwie strony obrały sobie Oliwę na miejsce układów a termin do zjazdu pełnomocników na dzień 10 stycznia roku 1660 naznaczyły .Podczas rokowań pokojowych król z małżonką przebywał w Gdańsku ,a nie mogąc doczekać się ich końca w połowie kwietnia tegoż roku wybrał się do Warszawy, wstąpiwszy po drodze do Łyszkowic w celu nawiedzenia arcybiskupa ,,
Ostatnie wypadki w kraju i forsowne podróże podejmowane w celu zapobieżenia wojnie domowej pogorszyły stan zdrowia prymasa W. Leszczyńskiego tak dalece ,że do końca roku 1665 nie opuszczał Łyszkowic i wśród nieznośnych dolegliwości gasł widocznie na siłach. Przewidując bliski swój koniec ,spisał zawczasu testament i z wielką przykładnością na śmierć się gotował. Przyjąwszy z rąk Andrzeja Kluga ,Bernardyna ,długoletniego spowiednika swego Sakramenty święte ,na dniu 1 kwietnia roku 1666 o godzinie czwartej po południu przeniósł się do wieczności w ulubionych Łyszkowicach ,gdzie przez cały przeciąg siedmioletnich rządów arcybiskupich stale rezydował .
Pochowany w kolegiacie Wniebowzięcia NMPi św. Mikołaja w Łowiczu
Opis Pałacu drewnianego w Łyszkowicach z 1768 roku
Opis Pałacyku nowo wymurowanego w Łyszkowicach z 1768 roku.
O karczmie w Byczkach ,przeczytamy w książce ,,Przy progu '' - autorstwa ,Kingi Doleżal Kijo i Cecylii Grzelka .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz