Pewnej nocy pani Łucja , zamieszkała pod nr. 4 na Wilczej, doświadczyła przygody, która ją przyprawiła o ciężką chorobę. Już było dosyć późno i pani Łucja w najlepsze usypiała, gdy dało się słyszeć gwałtowne dzwonienie. Służąca, która poszła otworzyć drzwi, wraca niebawem oznajmiając, iż jakiś pan porządnie ubrany, chce się z panią koniecznie widzieć, Pani Łucja obawiając się złodzieja, ani myślała przystać na tę nocną zagadkową wizytę, gdy tymczasem nieznajomy, nie czekając na pozwolenie, z przedpokoju udał się przez salon do sypialni i stanął w progu. Pani Łucja śmiertelnie wystraszona poleciła służącej wezwać stróża, sama zaś rozkazującym głosem poczęła nieznajomego mężczyznę wypraszać.
— Twój brat powiedział, że będziesz moją żoną,
więc jutro musisz mnie zaślubić
— wołał szaleniec, podchodząc coraz bliżej.
Na to nadszedł stróż, a pani Ł. zemdlała.
Okazało się, iż nieznajomy był to Karol W., dzierżawca z pod Skierniewic. Cierpi on od pewnego czasu obłęd umysłowy. Kiedyś zapoznał się z bratem pani Łucji wdowy, a ten żartami powiedział, iż będzie go swatał z siostrą. Otóż mania małżeństwa utkwiła w umyśle Karola który otrzymawszy adres pani Ł., wybrał się z wizytą w nocy. Stróż dostawszy kilka dziesiątek i widząc przed sobą porządnie ubranego pana, puścił go przez bramę, a dalej Karol dzięki nieoględności służącej dostał się do wnętrza mieszkania. Musiano użyć przemocy, aby obłąkanego z miłości Karola wyprowadzić. Pani Łucja z powodu gwałtownego wzruszenia i przestrachu ciężko się rozchorowała.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz