,,Szczątki ludzi, których nie można było zidentyfikować,
zbierano razem z gruzem i zakopano pod figurą Matki Boskiej”.
Pierwsza bomba na Skierniewice spadła w nocy z 2 na 3 września na Zadębiu przy ul. Młynarskiej, zostawiła po sobie ogromny lej o średnicy 8 m. Mieszkańcy tłumnie przychodzili oglądać skutki eksplozji.
W Meldunku sieci polskiego dozorowania przeciwlotniczego czytamy:
"Skierniewice 2 IX godz. 23.55 nalot 1 samolotu nieprzyjacielskiego, zrzucił kilka bomb burzących. Po zrzuceniu 2 bomb na pd. od Skierniewic światło wskazujące dworzec kolejowy zapaliło się trzykrotnie - zachodzi możliwość dywersji."
Piękny słoneczny niedzielny dzień, 3 września, przed południem z radia mieszkańcy Skierniewic dowiedzieli się, że Francja i Anglia wypowiedziały Niemcom wojnę. Ta informacja poprawiła nastroje społeczeństwa. Nawet w najczarniejszych scenariuszach nikt nie przypuszczał, że obiektem ataków z powietrza może stać się kościół, szpital czy szkoła.
Około godziny 15:40 zawyły syreny zwiastujące niemieckie samoloty .
W rejon skierniewickiego dworca kolejowego nadleciało kilka niemieckich bombowców Heinkel 111. Według meldunków polskiej sieci dozorowania przeciwlotniczego były to trzy samoloty. Nieprzyjacielskie maszyny zbombardowały dworzec oraz doprowadziły do wykolejenia kilku pociągów i eszelonów z wojskiem polskim. Wielu żołnierzy na stacji zostało zabitych, wielu rannych. Rannym pomagali harcerze z Harcerskiego Pogotowia Wojennego.
Dla niemieckich "rycerzy" spod znaku swastyki oraz czarnego krzyża cywilne budynki i bezbronni mieszkańcy byli łatwymi celami. Oprócz kościoła, jednym z głównych celów bombardowania był skierniewicki szpital. W szpitalu zburzony został częściowo budynek główny, a pawilon zakaźny został poważnie uszkodzony.
Jednym z symboli zbrodni wojennych ,regularnych jednostek armii niemieckiej (Wehrmacht )w mieście Skierniewice we wrześniu 1939 roku jest fotografia przedstawiająca grupę ludzi w kościele św. Jakuba podczas prac remontowych po wybuchu bomby 3 września 1939 r. Ogółem w pierwszej połowie września w Skierniewicach spłonęło około 100 domów, czyli prawie 10 proc. przedwojennej zabudowy Skierniewic. Zginęło około 150 osób, a 200 zostało rannych.
Tuż przed godziną 16 ponownie zawyły syreny. Samoloty bombowe typu Dornier , wraz z towarzyszącą im eskortą samolotów myśliwskich, zniżywszy lot wybierały cele. Świadkowie wydarzeń naliczyli 26 lub 27 nieprzyjacielskich maszyn ,które przez około godzinę systematyczne i bezkarnie bombardowało prawie bezbronne miasto.
Wspomnienia Lucyny Karmańskiej-Lustych "Skierniewice w czasie II wojny światowej" Karola Zwierzchowskiego.
[...]"Znalazłam się po wyjściu z apteki na środku ulicy Senatorskiej. Nagle usłyszałam warkot samolotu, a za moment z tego samolotu spadła bomba na kościół św. Jakuba. Potężny wybuch i cała ulica znalazła się w tumanach pyłu. Jezdnia i chodnik pokryły się szkłem z okien kamienic. Z tych tumanów kurzu wyłoniła się bryczka, którą ciągnęły dwa wystraszone, rozpędzone konie. Jadąc po nierównej powierzchni, koła bryczki znajdowały się na górze, to znów spadały na boki. Konie nie przerwały szalonego biegu. Z oddalenia zobaczyłam starszą kobietę, ubraną na czarno, słaniającą się i krzyczącą z przerażenia ze zwisającą nienaturalnie jedną ręką ,upadła przed cukiernią Skorupki (ul. Senatorska 6) tam ekspedientka udzieliła jej pomocy .Zaczęto ją cucić i wtedy zauważono, że ma całkowicie urwaną jedną rękę, która trzymała się na zapiętym rękawie bluzki, umarła z wykrwawienia. Nieco dalej, na jezdni leżał duży żelazny krzyż z frontonu kościoła. Przez wyrwane drzwi weszłam do środka. Bomba padła podczas nabożeństwa, w kościele w tym czasie było dużo ludzi. Zniszczenia i straty były znaczne. Fronton kościoła był odchylony w stronę ulicy. W środku zniszczenie i groza. Na posadzce gruzy, tynki i części ciał zabitych osób. Słychać jęki rannych. Pomnik arcybiskupa Ostrowskiego, wprawdzie nie zburzony, ale jakoś zmienił położenie w stosunku do kościoła. Zjawili się ludzie, aby udzielić pomocy. Pierwszej pomocy potrzebującym, z wielką ofiarnością, udzielał felczer p. Ignacy Olczakowski, zorganizował też dalszą nad nimi opiekę. Widziałam, jak rannych, a może i zabitych, ładowano na furmankę i wywożono z kościoła. Szczątki ludzkie, których nie można było zidentyfikować, zabierano razem z gruzem i zakopano je na przykościelnym cmentarzu przed figurą Matki Boskiej."[...]
W środę, 6 września Niemcy zrzucili na miasto następne bomby zapalające, wobec czego płonęły budynki przy ul. Przyrynek (obecnie Jagiellońska), Piotrkowskiej (obecnie Batorego) oraz Bielańskiej. Ostatnie bombardowanie lotnicze miasta miało miejsce 8 września. Ponadto Skierniewice były celem niemieckiej artylerii: w nocy z 8 na 9 września miasto ostrzelały jednostki maszerujące na Warszawę szosą Rawa Mazowiecka -Mszczonów, natomiast z 9 na 10 września ostrzału miasta z rejonu wsi Święte Laski dokonała artyleria dalekosiężna niemieckiej 10 Dywizji Piechoty .(10 września dostała rozkaz zatrzymania polskiego natarcia znad Bzury i ze Skierniewic skierowała się w rejon Łowicza.)
Wojska niemieckie zajęły Skierniewice 10 września, zarządzili zebranie mieszkańców w parku i zażądali oddania broni oraz sprzętu wojskowego. Zastrzelili też publicznie dwie osoby dla zastraszenia ludności.
Dziś o tragicznych wydarzeniach z września 1939 roku ,zbrodniach wojennych armii niemieckiej ,przypominają ,tablice pamiątkowe ,pomniki ,wspomnienia świadków oraz zdjęcia.
Plac u zbiegu ulic Strykowskiej, Rawskiej, Średniej (dziś początek Mszczonowskiej) oraz Rynku.
Warto zwrócić uwagę że już we wrześniu 1939 r , najeźdźcy ,okupanci zdążyli założyć tablice informacyjne w swoim języku. Skwer przed starostwem u zbiegu ulicy Konstytucji 3 Maja, Jagiellońskiej i Sienkiewicza.
[Skierniewicka statua Jana Nepomucena, wg. Marii Anackiej-Łyjak, znajdowała się na cmentarzu procesyjnym św. Jakuba już w 1825 r. Pierwotnie pomnik św. Janowi ufundował arcybiskup gnieźnieński Antoni Ostrowski w XVIII wieku. . Przed 1856 r. przeniesiono figurę, jako patrona mostów, i usytuowano przy moście nad strugą, zwaną Skierniewką, pomiędzy ogrodem pałacowym i folwarkiem. Widoczna rzeźba pochodzi z 1904 r. W 1943 r. Karol Ostrowski na polecenie Niemców, którzy wówczas zajmowali Dom Sejmikowy, przeniósł statuę i ustawił ją na południowej części cmentarza kościoła św. Jakuba. )
Rok 1942 i dość ciekawy napis na transparencie :
,,ZWYCIĘSTWO NIEMIEC NA WSZYSTKICH FRONTACH''
Ul. Żwirki / Gałeckiego /Rynek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz