Cmentarz parafialny w Bełchowie |
[…] Około godziny 12.00 podjazdy i straż przednia zostały ostrzelane ogniem rkm i ckm oraz napotkały patrole konne nieprzyjaciela, lecz odrzuciły je w kierunku na Skierniewice. Wówczas Niemcy otworzyli silny ogień artyleryjski na naszych kolarzy, a pod Bełchowem, zajętym już przez podjazd ppor. Faleńskiego, pokazały się czołgi. Dowódca rozpoznania, rtm. Chrzanowski, dał rozkaz wycofania się na Łowicz. Tymczasem jednak na Bełchów wyszło natarcie piechoty niemieckiej wsparte czołgami. Oddział ppor. Faleńskiego złożony częściowo z kolarzy, częściowo z konnych, związany walką ogniową w nieprzyjacielem, znalazł się w trudnym położeniu w palącej się wsi pod morderczym ostrzałem artylerii. W czasie walki poległ ppor. Zygmunt Faleński oraz kpr. Jan Matelski i st. strz. Antoni Rozak .
Dowództwo objął ppor. Stefan Piasny, ale i on został ranny podobnie jak pchor. Józef Brandt z drużyny ckm Pod ogniem artylerii i czołgów szwadron wycofał się okrężną drogą przez Bobrowniki—Nieborów do szosy Sochaczew—Łowicz.
Przez płonący Łowicz, na którym artyleria nieprzyjacielska ześrodkowała swój ogień, przedzierał się już nocą, ponosząc ciężkie straty w koniach z przydzielonej drużyny ckm.
Po nawiązaniu łączności z dowództwem brygady szwadron został skierowany na spotkanie pułku w Niedźwiadzie[...]
Uczestnik wydarzeń w Bełchowie
ppor. Olgierd Matuszewski Dowódca drużyny cekaemów w szwadronie kolarzy 7 Pułku Strzelców Konnych Wielkopolskich.
Po załamaniu się ofensywy na kierunku Głowno – Stryków zaistniała potrzeba powiększenia pasa odwrotu dla Armii Poznań i Pomorze o odcinek Skierniewic. W dniu 12 września 1939 roku rotmistrz Chrzanowski w sile 250 żołnierzy wyrusza spod Łowicza, tunelem w Zielkowicach na Skierniewice celem zbadania intensywności niemieckiej 10 Armii idącej z Skierniewic na Łowicz.
Podjazd Nr 1 por. Z. Faleńskiego rusza trasą Bobrowniki, Dzierzgów do Bełchowa.
por. W. Kajda trasą Zawady, Bobiecko, Seligów, traktem z Łyszkowic do Bełchowa.
rtm. Janusz Chrzanowski głównymi siłami straży przedniej wzdłuż torów kolejowych w kierunku Bełchowa.
Około godziny dwunastej straż przednia Chrzanowskiego pod Dzierzgówkiem została zaatakowana przez patrole niemieckie.
Niemcy zostali odrzuceni. W wyniku potyczki zginął kpr. J. Matelski.
Oddział por. Faleńskiego zatrzymał Niemców w Bełchowie.
wspomnienia Marii Grodzickiej .,,Wśród polskich pól przed laty '' (Łyszkowice 12 09 1939)
''W południe dwa wozy sanitarne zatrzymały się przed dworkiem i kilku Niemców wpadło do kuchni, wykrzykiwali głośno gestykulując. Byłam jedyną osobą w domu , która władała językiem niemieckim ,więc poszłam do kuchni zapytać, czego żądają. Młody lekarz w mundurze rozkazał, żeby zagrzać większą ilość wody potrzebnej natychmiast do opatrunków. Czekałam przy palenisku aż woda się zagotuje, wtenczas ów lekarz podszedł do mnie i opowiedział wzburzony, jak to polski oficer oficer z garstką żołnierzy tam, gdzie na rozstajnych drogach stoi krzyż, usiłował zatrzymać ich w marszu. Całą godzinę straciliśmy. Wystrzelili wszystkie naboje i wszyscy zginęli, a oficer wołając ,,Jeszcze Polska nie zginęła" ostatnią kulę w łeb sobie wpakował. To opowiadanie zakończył słowami: "Der verriickter Mensch wolte nicht erkennen das wir sind die Herren der Welt". ("Ten wariat nie chciał uznać , że my jesteśmy Panami świata"). I wściekły Niemiec bił kolbą, którą trzymał w rękach, w podłogę. ''
świadek potyczki w Bełchowie , Wacław Wiercioch.
''...w pewnym momencie, nie wiadomo skąd pojawili się żołnierze. Właśnie siadaliśmy do obiadu i nikt z nas w tamtym momencie nie spodziewał się niebezpieczeństwa. Pamiętam, jak jeden z wojaków krzyknął chować się kto może, bo zaraz tu będzie wojna! Niemal w tym samym momencie zaczęła się strzelanina. Kapral Piotr Warawa i starszy strzelec Antoni Rozak znajdowali się najbliżej drogi, którą Niemcy próbowali przejechać. To oni jako pierwsi strzelili, uniemożliwiając im tym samym wykonanie wcześniej wydanego rozkazu okrążenia stanowisk obronnych Naszych. Wspomina dalej pan Wacław. – Kapral wraz z towarzyszem broni schronili się za dwiema gruszami. Strzelali z ręcznego karabinu maszynowego, szybko eliminując przy jego pomocy siedmiu Niemców. Kiedy poległ st. strz. Antoni Rozak, kpr. Piotr Warawa rozkazał pozostałym podkomendnym wycofanie się w koryto rzeki. Sam zaś pozostał na stanowisku, zabezpieczając kolegom odwrót. Niemcom udało się go okrążyć dopiero wówczas, kiedy ciężko rannemu kapralowi zabrakło amunicji. Został zabity w tym samym miejscu, z którego strzelał – pod gruszą. Okrążający ostrzał wojsk niemieckich zmusił także pozostałe polskie jednostki do wycofania się. Podczas odwrotu jednemu z żołnierzy, strzelcowi , odniesione rany nie pozwoliły dotrzeć do koryta rzeki. Padł w głęboką bruzdę, z której ostrzeliwał okrążających go Niemców. Bronił się do samego końca, chociaż nie miał żadnych szans na przeżycie. Został zastrzelony. Pozostali wojskowi spotkali się nad rzeką Łupią, której korytem razem wycofywali się w kierunku Nieborowa. W czasie trwania manewru zabity został dowódca ppor. Z. Faleński. Chciał on sprawdzić kierunek, z którego przeciwnik ostrzeliwał wycofujących się żołnierzy. Kiedy jednak wysunął się na brzeg rzeki został trafiony serią z karabinu i poległ na miejscu...''
Cmentarz parafialny w Bełchowie |
Tablica poświęcona pamięci strzelców konnych poległych pod Wolą Zbrożkową i Bełchowem w dniach 11 i 12 września 1939r. Kościół pw. św. Jakuba Apostoła w Głownie.
W trakcie potyczki w Bełchowie poległo 5 żołnierzy polskich, śmierć poniosło także 12 mieszkańców wsi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz