Wieś Rozdzielna, gm. Lubianków, pow. łowickiego stała się miejscem ohydnego morderstwa, dokonanego w nocy z wtorku /3/na środę /4/ stycznia 1933 r.
Ofiarami okazali się gospodarze tejże wsi- Józef i Marianna Górscy , liczący 60-70 lat. Mordercy oddali do staruszków ' szereg strzałów, kładąc ich trupem na miejscu. Zbrodni dokonano przy pomocy rewolweru oddając 14 strzałów .Górski ugodzony kulą spadł z łóżka żona zaś jego, siedząca na krześle obok, drąca pierze - upadła na twarz. Sekcja zwłok wykazała w ciele p. Józefa siedem ran postrzałowych ,zaś w ciele Marianny dwa .Strzały były oddane z bliskiej odległości ,tak że mordowani widzieli dokładnie sprawców .Śmiertelnie ranna i konająca Marianna ,na kolanach błagała swe dzieci o darowanie życia .
Epilog strasznej zbrodni przed Sądem w Łowiczu
Sąd Okręgowy na sesji wyjazdowej w Łowiczu w czerwcu 1935 roku ,rozpatrywał sprawę Apolonii i Antoniego Górskich ,oskarżonych o zamordowanie w sposób bestialski rodziców .Motywem przewodnim dokonanej zbrodni była chęć przejęcia majątku i gospodarstwa państwa Górskich .Na tym tle w domu rodzinnym dochodziło bardzo często do kłótni .Córka chciała wyjść za mąż i dostać majątek ,syn ożenić się i ewentualnie objąć gospodarkę ,czemu rodzice stanowczo się sprzeciwiali, mówiąc kategoryczne nie. Na tym tle dochodziło do awantur i nawet bójek . Syn Antoni kilka lat wcześniej skazany został przez Sąd Doraźny za pobicie Ojca na karę więzienia z okresem próby wynoszącym dwa lata .Na kilka dni przed morderstwem w domu rodzinnym doszło do gorszącej kłótni między matką a córką .Huczała o tym cała wieś ...kto to słyszał aby córka tak sponiewierała swoją matkę?
Po dokonaniu zbrodni w feralny mroźny wieczór ,kiedy padły ostatnie strzały ,przecinając pasmo żywota nieszczęśliwych rodziców ,rodzeństwo Górscy zatarli wszelkie ślady mogące wskazywać na sprawców zbrodni ,wyrzucili rewolwer do dołu wychodka na podwórzu i wszczęli alarm we wsi o napadzie rabunkowym ,meldując przy tym przybyłym na miejsce policjantom swoją wersje wydarzeń :
Sześcioletni Wnuczek Juluś, śpiąc w tej samej izbie, został przebudzony strzałami i ujrzał leżących na podłodze zabitych dziadków, z drugiej zaś izby, znajdującej się po drugiej stronie sieni dochodziły odgłosy dokonywanego tam rabunku. W tamtej właśnie izbie mieszkały dzieci zamordowanych - córka Apolonia, lat 19 licząca i syn Antoni , lat 28. Chłopiec natychmiast po przebudzeniu został wyprowadzony przez ciocię do obórki w której wraz ze swą zbawczynią znalazł ocalenie. Córka Apolonia przed samym napadem o godz. 8-9 wieczorem przebywała w swojej izbie i usłyszała, że jacyś ludzie kołatali do drzwi, któreś z rodziców wyszło ze swej izby do sieni. aby im otworzyć . W tym momencie usłyszała dwa strzały. Przerażona rzuciła się do sieni, pochwyciła znajdującego się tam siostrzeńca i zamknęła się wraz z nim w oborze. Syn Antoni podczas tego wszystkiego nieobecny, wróciwszy do domu w nocy, zaalarmował mieszkańców wsi, którzy po przybyciu na miejsce zbrodni ujrzeli dwoje staruszków, leżących obok siebie na podłodze.
Władze policyjne przeprowadziły śledztwo i wobec silnych poszlak aresztowały Apolonię i Antoniego Górskich. Jako podejrzanych o dokonanie straszliwej zbrodni ojcobójstwa. Przede wszystkim pozycja, w jakiej znaleziono zamordowanych, przeczy twierdzeniu córki, jakoby któreś z nich wychodziło do sieni przed samym momentem mordu. Drugą poszlaką jest fakt znalezienia broni z której oddano śmiertelne strzały w kierunku zamordowanych . Prowadzący śledztwo komendant Zychler, zachowując szczegóły do czasu rozprawy sądowej, zdradził tylko że zeznania rodzeństwa nie mają nic wspólnego z napadem rabunkowym.
W czasie pierwszej rozprawy w grudniu 1934 roku Apolonia Górska oświadczyła, że zamordowała rodziców ze swym kochankiem, a nie z bratem .Po tym oświadczeniu Sąd natychmiast przerwał rozprawę i polecił aresztować kochanka Górskiej. Po przeprowadzeniu dodatkowego śledztwa, ''kochanka ''Apolonii zwolniono do domu z braku dowodów .
W czerwcu 1935 r. ,niecodzienna sprawa sprowadziła do sali sądowej w Łowiczu tłumy ludzi żądnych sensacji .Wśród nich przeważały kobiety. O godzinie 10 rozległ się dzwonek ,na salę wchodzi sąd ,za nim prokurator i obrońca .Składowi sędziowskiemu przewodniczy ,sędzia Duda ,wotują zaś sędziowie Danielewicz i Mikosza. Oskarża prokurator Turski ,broni z urzędu adwokat Wunsch .Przewodniczący odczytuje akt oskarżenia ,z którego wynika że w roku 1933 trzeciego stycznia ,rodzeństwo Górscy ,mieszkający razem z rodzicami we wsi Rozdzielna pow. Łowickiego ,zamordowali wspólnie i w porozumieniu w sposób bestialski swych rodziców .Przewód sądowy w zasadniczej części rozprawy wykazał winę obojga oskarżonych .Prokurator żądał kary śmierci ,obrońca starał się dowieść iż tłem zbrodni nie były pobudki materialne, wobec czego prosił o łagodniejszy wymiar kary .Sąd po naradzie ogłosił wyrok ,skazujący Antoniego Górskiego na dożywotnie więzienie ,zaś Apolonię Górską na 8 lat .Antoni przyjął wyrok z cynicznym uśmiechem .
( Apolonia mając lat 38 wyszła za mąż za Zygmunta Augustyniaka ,czy mieli dzieci....)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz