We wrześniu 1903 roku Sąd Okręgowy w Warszawie V wydział karny skazał obwinionego o podwójne zabójstwo i usiłowanie zabójstwa ,Edmunda Urbankiewicza syna Stanisława ,urodzonego 1878 roku ,zamieszkałego w Łyszkowicach na podstawie art. 1453 ,kodeksu karnego na 20 lat ciężkich robót z pozbawieniem wszelkich praw stanu, oraz na dożywotnie osiedlenie na Syberii.
W piątek 6 marca 1903 roku, u księdza w Pszczonowie stawił się Michał Widerman i Leopold Kretkowski ,informując o śmierci Pani Marianny Janickiej lat 41 i Zofii Kosińskiej lat 48. W aktach kościelnych zapisana jest ta sama godzina zgonu, obie Panie umarły o 10 po południu .
Małżonkowie Franciszek i Marianna Janiccy gospodarują na kilku morgowym gospodarstwie we wsi Kolonia Łyszkowice .Na początku marca planują wyjazd do Łodzi na targ ,aby sprzedać trochę płodów rolnych ,za które w Łodzi można uzyskać wyższą cenę niż w oddalonym o kilka wiorst Łowiczu czy Skierniewicach .
W tym samym czasie u swej siostry Stanisławy Francowej zamieszkałej w Łodzi ,która wraz z mężem Romanem prowadzi mały sklepik ,przebywa jej brat Edmund Urbankiewicz w towarzystwie Klementyny Chrzanowskiej .Edmund i Klementyna używają życia w wielkim mieście ,lecz oszczędności szybko się kończą ,ciężko jest im się pogodzić z faktem ,że za chwilę skończy się ich sielskie życie i trzeba będzie wrócić do normalnego życia .Ona do rodziców ,a On do pracy w cukrowni Łyszkowice .Pewnego marcowego dnia siostra Edmunda wraca z targu i opowiada że nabyła od znajomego gospodarza Janickiego większą ilość towaru do swojego sklepu. Młody Urbankiewicz zna gospodarza ,udaje się na targ. Odnajduje Franciszka Janickiego ,zagaduje czy nie mógłby się z nim zabrać w drogę powrotną do Łyszkowic na co Franciszek wyraża zgodę nic nie przeczuwając . O trzeciej po południu ruszają z targu w Łodzi ,do trójki podróżnych dołącza sąsiadka Janickich ,Zofia Kosińska .Po zapadnięciu zmroku Urbankiewicz, siedzący obok Janickiego, pchnął go znienacka nożem w gardło.
...Zawiązała się między nimi walka , podczas której Urbankiewicz dwukrotnie zadał cios w szyję towarzyszowi, po czym obaj zeskoczyli z wozu. Wyrwawszy kłonicę od wozu, Urbankiewicz rozpoczął gonitwę za uciekającym Janickim, i dopędziwszy go na szosie ,uderzył nią dwa razy swoją ofiarę w głowę .W chwili ,gdy kłonica po raz trzeci wzniosła się do góry ,nieszczęsny gospodarz zasłonił głowę rękoma i runął na ziemię ,udając martwego .Po odejściu zbira Janicki wstał i przybiegłszy do Łyszkowic ,opowiedział o całym zajściu córce swojej Katarzynie ,oraz sołtysowi Geraldowi ,nadmieniając że uciekając słyszał krzyki żony i Kasińskiej .Sołtys wraz ze strażnikiem ziemskim natychmiast pobiegli na miejsce wypadku ,aby odszukać Janicką i Kasińską ,wkrótce też znaleźli, lecz niestety już tylko ich zwłoki i kłonicę zbryzganą krwią ludzką .Z roztrzaskanymi na drobne kawałkami głowami leżały one tuż prawie obok siebie w odległości kilku kroków od szosy ,a spod rozerwanego na piersiach kaftana Janickiej widać było tasiemki od woreczka z pieniędzmi ,którego morderca nie omieszkał zrabować .Tego samego wieczoru sołtys ze strażnikiem ,dowiedziawszy się że Urbankiewicz czasowo mieszka u siostry Stanisławy w Łodzi ,udali się do niej i tam przyłapali zbója. Podczas rewizji odebrano mu nóż którym poranił Janickiego i 34 ruble …. sześć już zdążył wydać.
Oskarżony nie przyznał się do winy ,twierdząc że zranił Janickiego oraz zabił ,Kasińską i Janecką broniąc się przed napaścią z ich strony ,wywołaną sprzeczką .
Skazanemu Urbankiewiczowi udaje się zbiec z więzienia i osiem lat po tragicznych wydarzeniach ,które rozegrały się pewnego marcowego dnia ,pojawia się w Łyszkowicach .Zauważywszy że został poznany ,ucieka. Dalsze losy nie znane .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz