Dnia 9 lutego na szlaku Skierniewice – Płyćwia dozorca drogowy kolei warszawsko -wiedeńskiej p. Mieczysław Grabski , idący z posterunku Krężce w stronę Skierniewic, dla zbadania, czy straż drogowa znajduje się na swych posterunkach, znalazł na 240 kilometrze w odległości 3 i pół wiorsty od stacji Skierniewice, na torze nr. 2, po którym za chwilę miał przejść pociąg kurierski, idący z Krakowa, 4 bomby z przytwierdzonymi do nich uszami, napełnione materiałem wybuchowym . Było to o godz. 6 rano, p. Grabski widząc, że pociągowi grozi niebezpieczeństwo, bomby w porę z toru usunął. Postawiwszy na miejscu straż, sam udał się do Skierniewic, celem powiadomienia o zamachu odpowiednich władz .10 lutego ,pomiędzy godziną 7 ,a 8 rano . kiedy p Grabski szedł torem kolejowym, natknął się znów na dwie leżące bomby położone na tym samym torze. obok tak zw. Zwierzyńca. I w tym wypadku bomby p. Grabski w porę usunął. Nadmienić należy, że gdyby nie energia pana Grabskiego, który zapobiegł wypadkowi, katastrofa byłaby nieobliczalną w skutkach, albowiem w miejscu, gdzie znaleziono bomby, pociągi mknął z szybkością sięgającą często 90 wiorst na godzinę. Czy to był zamach polityczny, czy też przygotowanie bandytów, do tej pory nie stwierdzono.
Skierniewice 16 lutego .
Nieudane zamachy terrorystyczne na linii kolejowej pod Skierniewicami w dniu 9 i 10 lutego, wywołały energiczne śledztwo. W czwartek władze śledcze niespodzianie otoczyły kolonię we wsi Feliksów, odległej od Skierniewic o 6 wiorst a należącą do niejakiego Karwata. Na podwórzu uwagę zwrócił stos gałęzi przygotowanych na opał. Po rozrzuceniu gałęzi znaleziono 5 bomb, podobnych do tych, jakie znaleziono na torze kolejowym. Karwata wraz z całą rodziną aresztowano, a bomby przewieziono do Skierniewic. Karwat, jest jak się zdaje bandytą-bolszewikiem.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz