Łączna liczba wyświetleń

środa, 20 sierpnia 2025

Wydałem Żyda gestapo...ale tylko jednego ?/ Łowicz - 1943 - 1946/


 

SSKW. Sygn. 209/ 376

Sąd Specjalny Karny w Warszawie z siedzibą w Łodzi .



Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Łowiczu 24 maja 1945 roku wystawił nakaz zatrzymania Jana Sierszaka ,zamieszkałego w Łowiczu przy ulicy Zduńskiej 48.


Łowicz  - 2 czerwca 1945 r. / przesłuchanie  podejrzanego /  

(...)Przyznaję ,że idąc na rękę okupacyjnej władzy niemieckiej wydałem w ręce gestapo Berkowicza Franciszka .Nie przyznaję się ,bym wydał Markusfelda Józefa. Tego ostatniego wydał Berkowicz po aresztowaniu .Ja zawsze byłem antysemitą – bo Żydzi zabili mi przyjaciela w roku 1918 – sierżanta W.P i od tej chwili przysiągłem zemstę .W roku 1943 poszedłem na żandarmerię w Łowiczu i powiedziałem ,że na ulicy Bratkowice mieszka Żyd Berkowicz .Żandarmi dali mi karty do policji polskiej na aresztowanie Berkowicza .Idąc na komisariat spotkałem Niemca Bruna z ''Sonderdienstu'' naszego znajomego. Ten zapytał ,gdzie idę i poszedł ze mną .Wzięliśmy policjantów i poszliśmy po Berkowicza .Tam Brunn sprawdziwszy ,że Berkowicz jest obrzezany ,kazał mu iśc z nami. Odprowadziliśmy go na komisariat polski. Potem ja wróciłem do domu .Cały ten czas byłem wstawiony .Po rozstrzelaniu Berkowicza , dowiedziałem się o jego śmierci na drugi dzień .Przy egzekucji nie byłem. Markusfelda nie wydałem i nie przyznaję się, abym cokolwiek zrobił ,by jego wystawić Niemcom. Poza tym nikomu krzywdy nie zrobiłem ,byłem Polakiem i kenkartę miałem polską .Po paru miesiącach dostałem dwa ostrzeżenia od jakiejś tajnej organizacji ,bym się uspokoił i był prawym Polakiem .Ja się przestraszyłem i zgłosiłem się na wyjazd do Rzeszy – gdzie byłem od lipca 1943 do marca 1945 roku. Wróciłem do Łowicza w maju i aresztowano mnie. Od marca do maja pracowałem w milicji Obywatelskiej w Konotopie koło Olsztyna. W gestapo nie pracowałem i nie donosiłem na nikogo. Jeżeli czasami zabierałem żywność ludziom - Polakom, to robiłem to po pijanemu. Pracowałem w kawiarni Schmidta jako skrzypek. Dodaję ,że to Brunn mi powiedział ,że Berkowicz wsypał Markusfelda. Berkowiczową chciałem też zapytać ,czy nie jest Żydówką .To wszystko (...)

Przesłuchanie / 8 czerwca 1945 r. /

Śledczy :(PUBP – Józef Studziński)

Kiedy i w jakich okolicznościach zostaliście zwerbowani jako agent gestapo?

Podejrzany: 

Było to w roku 1943 ,wspólnie z gestapowcem Brunem wydawałem Polaków w ręce gestapo.

Śledczy : 

Kogo wydaliście w ręce gestapo wspólnie z gestapowcem Brunem ?

Podejrzany : 

W ręce gestapo wydałem Berkowicza Franciszka i Markusfelda Józefa.

Śledczy :

Jaki los spotkał wyżej wymienionych ,których wydaliście w ręce gestapo ?

Podejrzany :

Berkowicza i Markusfelda rozstrzelano w dniu 25 kwietnia 1943 r, na żydowskim cmentarzu koło Łowicza .

Śledczy: 

Jakie wynagrodzenie pobieraliście od gestapo za zbrodniczą robotę przeciw Polakom?

Podejrzany: 

Pobierałem artykuły żywnościowe ,jak: cukier ,mąkę i inne rzeczy ,lecz za pracę ,grając w niemieckich klubach w Łowiczu.

Śledczy : 

Czy prześladował żonę i córkę Berkowicza ?

Podejrzany: 

Tak jest, przyznaję się ,że byłem kilka razy po Berkowiczównę ,by zabrać ją i oddać w ręce gestapo ,lecz robiłem to w stanie nietrzeźwym.

Śledczy: 

Za co oddaliście w ręce gestapo Markusfelda i Berkowicza rozstrzelanych dn.25 kwietnia 1943 r.?

Podejrzany: 

Powodując się nienawiścią do Żydów ,ponieważ Żyd zastrzelił mi najlepszego kolegę i przyjaciela z lat młodzieńczych, a że Berkowicz i Markusfeld pochodzili z rodzin żydowskich i byli przechrztami ,więc z zemsty oddałem ich w ręce gestapo.

Śledczy: 

Śledztwo rozporządza materiałem ,że nosząc ''hakenkreutz'' zatrzymywaliście Polaków jadących rowerami ,pobierając od nich kary pieniężne ,oraz wieśniakom zabieraliście masło oraz inne artykuły żywnościowe ,przyznajecie się do tego?

Podejrzany :

tak jest ,przyznaję się do tego ,lecz robiłem to zwykle po pijanemu(...)

Jan Sierszak syn Rocha i Stanisławy z domu Sokół ,ur.27 maja 1900 r. w Łowiczu. Z zawodu muzyk -skrzypek ,ukończył 3 klasy Gimnazjum Górskiego w Warszawie . W 1918 r. wstąpił do wojska ,biorąc udział w wojnie polsko-bolszewickiej ,wraz z 4 pułkiem piechoty walczył pod Wilnem ,Lwowem ,Berezyną. Armię opuścił w randze kaprala .W1921 roku wrócił do Łowicza ,gdzie w 1923 roku się ożenił się .W 1924 urodziła się córka ,dwa lata później syn .Pracował jako muzyk ,grając w lokalach oraz na imprezach okolicznościowych .Zmobilizowany w sierpniu 1939 r., już 8 września pod Górą Kalwarią dostał się do niewoli ,skąd zwolniono go w listopadzie z powodu choroby .Wrócił do Łowicza, gdzie pracował nadal jako muzyk w niemieckiej restauracji Gustawa Schmidta ,która mieściła się na Nowym Rynku nr 31 . W lipcu 1943 roku zgłasza się do urzędu pracy i deklaruje chęć podjęcia pracy w Rzeszy .

Świadkowie w czasie procesu .

Józef Stachlewski policjant granatowy, służący w okresie wojny na posterunku w Łowiczu. W zeznaniu złożonym 6. czerwca ,zeznał :

Jan Sierszak w czasie okupacji niemieckiej legitymował ludność cywilną polską po ulicach udając volksdeutscha ,pobierał kary zabierając różne artykuły. Na skutek więc tych zażaleń przez ludność cywilną polską udałem się celem sprawdzenia powyższych faktów .Złapałem Sierszaka stojącego u wylotu ulicy Mostowej ,gdzie zatrzymywał przybywających do miasta włościan i pod rożnym pretekstem dokonywał rewizji ,rekwirując przy tym rowery ,żywność i nakładając mandaty .Na moje pytanie o uprawnienie do dokonywania takich czynności pokazał wpięty w klapę marynarki znaczek ze swastyką .Już przed wojną Sierszak cieszył się złą opinią (…) Był pijakiem i robił awantury ,ale nie był złodziejem .  


Świadek Zofia Berkowicz :

(…) O godzinie piątej po południu zawiadomiono mnie ,że męża mego wraz z innym przechrztą Markusfeldem prowadziło dwu niemieckich żandarmów na cmentarz żydowski .Chcąc być świadkiem tej tragedii ,biegłam za nimi ,nie mogąc ich dogonić ,o 250 m ode mnie odbyła się egzekucja w obecności Sierszaka ,gestapowca Brunna i dwu żandarmów ,którzy wykonali egzekucję. Po kilkunastu minutach wszyscy wyżej wymienieni wsiedli w auto i udali się z powrotem do Łowicza (...)

(...)Sierszaka poznałam w końcu 1942 roku, gdy stał wraz z mężem na ulicy w Łowiczu ,gdzie mąż mój wtedy z nim mnie poznał ,następnie w cztery miesiące później Sierszak przyszedł do mego domu ,bawiąc u nas krótki czas i zapytując się nas o niektóre rzeczy. Znów po jakimś czasie nas odwiedził prosząc o napisanie przez męża utworów ,a także wspólne występy w kawiarni u Schmidta .Kilka razy później tam wspólnie grali .Sierszak próbował także nakłonić męża do oddania skrzypiec które posiadał ,ale mąż nie wyrażał zgody .Znów po jakimś czasie opowiadał mi mąż ,że spotkał się z Sierszkiem, który był pijany ,mówiąc do męża ,żeby mąż mój ,''strzegł się go ,gdyż on może mężowi krzywdę wyrządzić '' Gdy mi to mąż powiedział ,byłam bardzo zmartwiona ,prosząc męża ,by się gdzieś ukrył ,gdyż jest przechrztą z rodziny żydowskiej ,mąż mój jednak odpowiedział mi ,że nie będzie się ukrywał ,ponieważ nikomu krzywdy nie wyrządził (...)

(...)Wielki piątek, dnia 23 kwietnia 1943 roku, wieczorem już po godzinie policyjnej. wracając ze wsi zastałam mieszkanie moje otoczone policją polską. W mieszkaniu zostałam córkę płaczącą obok łóżka męża, Sierszaka gestapowca Brauna, którzy przyszli aresztować w mego męża. Sierszak kazał mężowi podnieść ręce do góry i tak stać, a on szukał czegoś w łóżku . Na słowa mego męża:'' Sierszak cóż-em ci zawinił?'' Odpowiedział po niemiecku. Dużo niemieckich przekleństw i wyrazów, z których prawie nic nie zrozumiałam(...) pokazując swastykę. Mnie bym nie była świadkiem wszystkiego, kazał Braunowi wyrzucić z mieszkania. Nie pozwoliłam się wyrzucić, chcieli zrobić jakąś rewizję, jakoby zabierać coś, a policja polska nie pozwoliła mówiąc: ''Panowie czego tu szukacie .Tu nic prócz czystego posprzątanego mieszkania nie ma. Chcieliście Berkowicza to go macie ,a czego więcej chcecie?” Więc przestali przewracać i wyprowadzili męża. Prowadził go Sierszak z Brunem ,a za nimi szła policja. Straszne to było dla nas. Zaraz w wielką sobotę rano poszłam z córką o godzinie 5 -tej na komendę policji polskiej dowiedzieć się o męża .T tam właśnie zastałam go siedzącego na ławie. Słowa jego były :''Zosia ,oskarżył mnie Sierszak ,że jestem komunistą .Och jakże chciałbym się jeszcze z Wami wrócić do domu na Święta .''Z posterunku policji wyprowadzili męża do gestapo ,tam osądzili jak domagał się Sierszak na karę śmierci..O godzinie 5-tej wieczór z Wielką Sobotę wyprowadzili na kierchoł i tam przy Sieraszaku rozstrzelali. Nie dość tego jeszcze groził, że tak samo jak z mężem zrobi z córką moją Cecylią Berkowicz, która miała wtedy lat 14. Przychodził po nią i żeby nie sąsiedzi, którzy zawsze ostrzegali ją, by uciekła, tak samo niewinnie zginęłaby. jak mąż mój z rąk szpicla Sierszaka .Córkę wywiozła sąsiadka na wieś za Głowno do Popówka do swojej rodziny i tam się ukrywała. A ja nocowałam co noc, to gdzie indziej musiałam się tułać, pomimo ,że miałam swoje mieszkanie ,przez takiego bandytę .Sierszak nadal szukał córki. Nie wiedziałam ,co czynić Poszłam do Komendanta policji polskiej i zaczęłam go błagać ,by zrobił co ,aby Sierszak zostawił córkę i mój dom w spokoju .Komendant wysłuchał mnie i kazał policjantowi Trzebińskiemu przyprowadzić Sierszaka ,a mnie kazał schować do drugiego pokoju .Trzebiński przyprowadził Sierszaka ,a Komendant dał mu wytrzask po mordzie mówiąc :''K... jesteś czy szpiclem? Co chcesz jeszcze od nich ,jeszcze mało ci krwi?'' i kazał go wsadzić do piwnicy na cały dzień i noc. Później polska partyzantka przesłała mu anonim ,żeby się szykował ,bo go spytano ,żeby sobie zrobił rachunek sumienia. A on bojąc się ,by go zabili ,gdyż wtedy ciągle zabijali takich jak Sierszak, uciekł do Prus i tak przetrwał do tej pory. Aż wreszcie został złapany. Powinnam teraz nie mieć litości, tak jak on tyle pozostawił wdów i sierot i nie miał odrobiny serca .I ja właśnie apeluję do waszego rozsądku jako żona rozstrzelanego i domagam się śmierci Sierszaka za popełnione łotrostwa ,nie tylko na moim mężu ,ale też na tylu innych ludziach .I domagam się śmierci jak najhaniebniejszej (...)

Świadek Anna Markusfeld

(…) mąż przed wojną zamawiał go na zabawy organizacji PPS jako muzyka .Ponadto zachodził on do kiosku mego napić się wody .W czasie wojny Sierszak nie stykał się z nami, unikając nas wyraźnie .W wielką sobotę 1943 roku rano mąż mój opowiedział mi ,że został ostrzeżony przez policjanta polskiego Śpiewaka ,aby nie spał w domu ,gdyż Sierszak kazał go aresztować (…) kilka godzin później ,funkcjonariusz ,Aleksander Krasnodębski dokonał aresztowania męża ,dostarczając go do aresztu(...)  



Sprawozdanie oficera PUBP w Łowiczu 20 czerwca 1945 r. / Józef Studziński /


(…) Po przeprowadzeniu przeze mnie śledztwa w sprawie Sierszaka Jana ,ur.17 .05 1900 r, w Łowiczu ,ustaliłem ,co następuje :

a. Sierszak Jan w roku 1943 jako agent gestapo ,podczas swej zbrodniczej działalności wydał w ręce gestapo dwóch obywateli polskich to jest: Berkowicza Franciszka ,Markusfelda Józefa ,którzy rozstrzelani zostali dnia 25.03.1943 r. na żydowskim cmentarzu w Łowiczu.

b. Usiłował wydać w ręce gestapo dalsze ofiary ,jak Berkowiczównę Cecylię ,córkę zamordowanego ,która prześladowana przez Sierszaka ,dzięki w porę otrzymanym ostrzeżeniom ,uniknęła losu ojca ,ukrywając się przed Sierszakiem ..

c. Sierszak Jan ,nosząc swastykę ,terroryzował Polaków ,zatrzymując im rowery oraz pobierając mandaty pieniężne. Wieśniakom z okolic Łowicza odbierał masło i inne artykuły, strasząc ich ,że jest gestapowcem .

Wobec powyższych faktów oskarżony Sierszak Jan dopuścił się zbrodni z art. PKWN z dnia 31.08 .1944r.poz.16 (…)

21 czerwca 1945 r. PUBP w Łowiczu przekazał zatrzymanego wraz z dokumentacją dochodzeniową do dyspozycji prokuratora SSK w Warszawie ,a ten osadził podejrzanego w areszcie śledczym Warszawa -Mokotów. 

Akt oskarżenia  

W dniu 11 października 1945 r. wice – prokurator Henryk Kalinowski sporządził akt oskarżenia w następującym brzmieniu:

(…) sprawa przeciwko Janowi Sierszakowi ,oskarżonemu z art. Dekretu PKWN z dnia 31 sierpnia 1944 r .o wymiarze kary dla faszystowsko – hitlerowskich zbrodniarzy (...)aresztowany od dnia 21 czerwca 1945 r.(...)

I. w roku 1943 w Łowiczu ,idąc na rękę okupacyjnej władzy niemieckiej wydał w ręcę gestapo dwóch żydów Franciszka Berkowicza ,Józefa Markusfelda w wyniku czego obaj zostali przez żandarmerię aresztowani.

II. że w tym czasie i miejscu usiłował wydać w ręce gestapo córkę Franciszka Berkowicza - Cecylię ,lecz celu swego nie osiągnął ,gdyż Berkowiczówna ostrzeżona ukryła się .

III. W okresie okupacji niemieckiej w Łowiczu ,idąc na rękę władzy okupacyjnej ,podając się za Niemca rekwirował bezprawnie artykuły żywnościowe ludności polskiej oraz nakładał mandaty – inkasując pieniądze ,które sobie przywłaszczał .

Sprawa podlega rozpoznaniu przez Specjalny Sąd Karny dla Okręgu Apelacyjnego w Warszawie(...)  

W dniu 3 stycznia 1946 roku ,SSK na Okręg Warszawski ,sąd postanowił przychylić się do wniosku o przeniesienie rozprawy do Łowicza i zwrócił się do tutejszego Sądu Grodzkiego z informacją ,że na 30 stycznia wyznaczono posiedzenie wyjazdowe w sprawie Jana Sierszaka i prosił o przygotowanie odpowiedniej sali i zaplecza .

29 stycznia z aresztu śledczego z Warszawy - Mokotów przewieziono oskarżonego do Łowicza .

(...) 30 stycznia 1946 r., o godzinie 10 -Specjalny Sąd Karny na Okręg Warszawski z siedzibą w Łodzi ,na sesji wyjazdowej w Łowiczu rozpoczął rozpatrywanie sprawy przeciwko Janowi Sierszakowi w składzie :

Przewodniczący – Bolesław Diehl

Ławnicy – Bronisława Bojanowska i Czesław Szczepanik

Prokurator Jerzy Korytkowski

Protokolant – Mieczysław Kutermankiewicz

Obrońca z urzędu – Antoni Nowak ... (...)


Obrońca wniósł wniosek o odroczenie sprawy wobec niedostarczania wezwania świadkowi Stanisławowi Więckowi oraz o dopuszczenie do rozprawy obecnych świadków : Wiktorii Sierszak ,Bronisława Okoniewskiego i Franciszki Adamus Stefana Paciorek .

Wiktoria Sierszak:

(…) Miałam problemy z mężem, ponieważ dużo pił i po alkoholu dostawał ''białej gorączki''.W Wielka Sobotę 1943 r. wyszedł z domu rano i wrócił około ósmej rano i do wieczora leżał pijany...Po egzekucji Berkowicza i Markusfelda ,ja i dzieci urągaliśmy mężowi ,ale mąż nic nie mówił ,siedział tylko i dumał (…)

Bronisław Okoniewski :

(…) Sierszak już przed wojną często bywał nietrzeźwy ,upijał się i wszczynał awantury .Raz widziałem ,gdy wrócił do domu nietrzeźwy i zakrwawiony ,twierdząc ,że pobili go Żydzi(...)

Stefan Paciorek :

(…) Sierszak przychodził na Bratkowice ,ja go zatrzymywałem rozmową ,lub wołałem na papierosa ,aby móc ostrzec Berkowiczównę. Nie widziałem jednak na pewno ,czy oskarżony przychodził po nią celem aresztowania (…)


Oskarżony :

(…) Żalu do Berkowicza nie miałem ,zrobiłem to chyba pod wpływem głupoty. Było to tak: przypadkowo spotkałem na mieście Bruma ,gestapowca i jemu powiedziałem o Berkowiczu. Razem z Brumem poszedłem do policji polskiej i w towarzystwie tej policji oraz Bruma udałem się do Berkowicza ,którego zabraliśmy (…) a jeśli chodzi o okradanie Polaków ,jeżeli to robiłem to musiałem być pijany. Od 1925 r. chorowałem na kiłę .Leczyłem się prywatnie w Łowiczu u felczera Knota i byłem raz w Warszawie u doktora Szumigaja .Cierpiałem na zaburzenia umysłowe i dostawałem wprost obłędu jak sobie wypiłem.(...) Agentem gestapo nie byłem. Możliwe, że po pijanemu nosiłem swastykę i podawałem się za Niemca, ale na volksdeutscha nie zapisałem się (...)

W mowie końcowej prokurator wnosił o uznanie oskarżonego winnym wszystkich zarzucanych mu czynów oraz zażądał dla oskarżonego kary śmierci. Obrońca oraz oskarżony wnosił o sprawiedliwy wymiar kary.

Wyrok 

Po naradzie sąd ogłosił sentencję wyroku oraz pouczył oskarżonego,że przysługuje mu prawo do złożenia wniosku o łaskę do Przewodniczącego Krajowej Rady Narodowej.

Jan Sierszak został uznanym winnym części zarzucanych mu czynów .

Za wydanie Franciszka Berkowicza w ręce gestapo ,skazał na karę śmierci ,pozbawiając praw publicznych i obywatelskich ,praw honorowych na zawsze oraz zarządził konfiskatę całego mienia. Za okradanie Polaków i przywłaszczanie mienia orzekł karę 4 lat .Od zarzutu wydania w ręce gestapo Józefa Markusfelda oraz nachodzenia Cecylii Berkowicz ,celem wydania jej Niemcom uniewinnił. .

W dniu ogłoszenia wyroku skazany Jan Sierszak skorzystał z przysługującego mu prawa i złożył wniosek o okazanie łaski i zamienienie kary śmierci na więzienie .



13 lutego 1946 r - Kierownik Nadzoru Sądowego Ministerstwa Sprawiedliwości w piśmie z 5 lutego poinformował sąd :

(…) Skazany Jan Sierszak na łaskę nie zasługuje .Jedyną okolicznością łagodzącą jest fakt bardzo niskiego poziomu moralnego oraz fakt ,że posiada żonę i dzieci(...) (…) Ob. Prezydent Krajowej Rady Narodowej nie skorzystał z przysługującego Mu prawa łaski w stosunku do Jana Sierszaka, skazanego na karę śmierci wyrokiem Specjalnego Sądu Karnego w Łodzi z dnia 30 stycznia 1946 r.(...)   


Wyrok przez powieszenie wykonano 1 marca 1946 ,o czym mieszkańców Łowicza informował afisz koloru różowego ,obwieszczający wykonanie wyroku.   


2003 roku, Instytut Pamięci Narodowej w Warszawie ,zaliczył Jana Sierszaka do ofiar reżimu komunistycznego z lat 1944 – 1956 ,a także Fundacja ''Polska się upomni ''zalicza J. Sierszaka jako ofiarę komunistycznych represji .





























piątek, 15 sierpnia 2025

Niemieckie zbrodnie wojenne , pow. Łowicz. 1939 -1945 r.

 



















/  więcej informacji pod linkiem:  /

[ ,,Za drogo nas to kosztowało'' 23 maja 1943 r. (cz.I) Łowicz - ul. Blich 13

https://rosariumadgdar.blogspot.com/2023/02/za-drogo-nas-to-kosztowao-23-maja-1943.html ]





Ciała pomordowanych przed rampą mleczarni .



















Stanisław Somorowski, ur. 26 lutego 1896 r. w Pabianicach, s. Józefa i Marianny z d. Tus, dyrektor Seminarium Nauczycielskiego (w dokumentach oświęcimskich, nauczyciel), żona Irena z d. Głowinkowska, zamieszkały w Łowiczu przy ul. Wygoda 12, przywieziony do obozu 29 maja 1941 r., nr 16702, zm. 3 marca 1942 r. (podaję przy wszystkich zmarł, gdyż w dokumentach oświęcimskich nie można stwierdzić przyczyny i rodzaju zgonu )


Zygmunt Bebłociński, ur. 10 lutego 1913 r. w Łowiczu, s. Wincentego i Hoży (?) z d. Zaluga, kupiec, zamieszkały przy Rynku Kilińskiego 10, przywieziony do obozu 29 maja 1941 r., nr 16653, zm. 20 stycznia 1942 r.





Ks. Józef Kopczewski, ur. 31 maja 1906 r.w m. Boguty, s. Mariana i Konstancji z d. Tymińska, przywieziony do obozu 29 maja 1941 r., nr 16853, 3 czerwca 1942 r. wywieziony do Dachau. Po wyzwoleniu kapelan dywizji pancernej gen. Maczka. W 1951 r. wyjechał do USA (Dallas), zm. w 1968 r.

Józef Tomczak, ur. 6 marca 1899 r. w Łowiczu (Górki Jastrzębskie), s. Szczepana i Juliany z d. Wolsza, żona Stanisława z d. Wysocka, stolarz zamieszkały przy Nowym Rynku 22, przewieziony do obozu 29 maja 1941 r., nr 16862, zm. z 10 na 11 maja 1942 r. (zmarł w nocy w baraku szpitalnym, co może sugerować, że został zabity zastrzykiem z fenolu)



Kazimierz Julski, ur. 20 lutego 1913 r. w m. Kromaszewice, s. Seweryna i Stanisławy z d. Sawicka, nauczyciel, zamieszkały w Pszczonowie, przywieziony do obozu 29 maja 1941 r., nr 16926, zm. 14 sierpnia 1942 r.




Jan Masztanowicz, ur. 27 stycznia 1903 r. w Łowiczu, s. Marcina i Zofii z d. Michalska, nauczyciel, zamieszkały we wsi Krępa, przywieziony do obozu 29 maja 1941 r., nr 16838, zm. 18 marca 1942 r.



Stefan Stołowy, ur. 25 maja 1907 r. w Warszawie, urzędnik państwowy, zamieszkały w Łowiczu przy ul. Zgoda 7, przewieziony do obozu 29 maja 1941 r., nr 16705, zm. 10 sierpnia 1942 r.


St. sierż. Piotr Frelik, ur. 11 czerwca 1889 r. w m. Leszczyzna, rolnik, podoficer materiałowo-administracyjny 10 pułku piechoty, przywieziony do obozu 29 maja 1941 r., nr 16652. W Oświęcimiu ostatnia wzmianka o nim pochodzi z 26 listopada 1941 r. i znajduje się w „książce rentgena", do której wpisano więźniów kierowanych do bloku 11 na śmierć głodową.


Ludwik Baran, ur. 19 sierpnia 1900 r., furman z Papowa, przywieziony do obozu 29 maja 1941 r., nr 16914, zm. 15 czerwca 1942 r.



Tadeusz Cichal, ur. 24 marca 1922 r. w Łowiczu, s. Jana i Rozalii z d. Darnowska, do 1939 r. uczeń Gimnazjum Kupieckiego w Łowiczu, zamieszkały w Łowiczu przy ul. Zielonej 26, przywieziony do obozu 29 maja 1941 r., nr 16937, zm. 5 listopada 1941 r.


Feliks Tybus, ur. 21 listopada 1910 r. w Łowiczu; przywieziony do obozu 16 lipca 1942 r., nr 47055, wywieziony 9 marca 1944 r. z Oświęcimia do Buchenwaldu i tam został wyzwolony 12 kwietnia 1945 r.


Stefan Strycharski, ur. 17 czerwca 1922 r. w Łowiczu, s. Jana i Katarzyny z d. Włodarczyk, uczeń zecerski, zamieszkały w Łowiczu przy ul. Bolimowskiej 33, przywieziony do Oświęcimia 16 lipca 1942 r., nr 47049, zm. 12 stycznia1943 r.



Stanisław Stanisławski, ur. 19 czerwca 1901 r. w Łowiczu ,skazany na pobyt w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu (nr 19404), gdzie zmarł 10 października 1941 r.





Iosif Iraklijewicz Gusakowski ur.1904 -Białoruś ,zm.1995 Moskwa

Bohatera Związku Radzieckiego otrzymał w szczególności za likwidację ugrupowania brodskiego w czasie operacji lwowsko-sandomierskiej w 1944 i – po raz drugi – za organizację forsowania Pilicy i zajęcie Łowicza w czasie operacji wiślańsko- odrzańskiej w 1945. Dowodzona przez niego brygada została nagrodzona 6 orderami.

/  https://pl.wikipedia.org/wiki/Iosif_Gusakowski   /






wtorek, 12 sierpnia 2025

Bimber i odbicie wozu z amunicją ...1944 r.

 


Oddział  - Armii Krajowej w Skierniewicach - kryptonim "Sroka" w nocy z 12 / 13 października 1944 roku ,podjął się zadania zniszczenia aparatury do produkcji samogonu w miejscowości Borowiny i uświadomienie producentów swojskiego trunku zwanego potocznie ''bimber '', że produkcja na taką skalę jest szkodliwa dla zdrowia ich samych ,a także osób, które się u nich zaopatrują .Ostrzegając przy tym ,że gdy będą musieli wrócić tu jeszcze raz , to wizyta nie skończy się tylko na ustnym upomnieniu .Po wykonaniu zadania 20 ludzi pod dowództwem Wiesława Konstanciaka ps.' 'Bonawentura ''maszerowało drogą wiodącą do lasu w kierunku Skierniewic .

Jest piękna październikowa noc, niebo skrzy gwiazdami ..

W pewnym momencie tylne straże doniosły, że zbliża się jakiś oddział konny. Pada rozkaz sformowania szyku bojowego, tak żeby wpuścić w środek jadących słychać trzask repetowanej broni. Prawie jednocześnie z obu stron słychać wezwanie -Stój, kto wy? Głęboki oddech ulgi, a więc to Polacy. Powoli zbliżają się ktoś kogoś poznaje, następuje serdeczne .powitanie(...) Okazało się, że był to liczący 15 konnych dobrze uzbrojony oddział kawalerii partyzanckiej, która wycofała się z Puszczy kampinoskiej. Dowiedzieliśmy się, że kawalerzyści chcieli się przeprawić na drugą stronę torów kolejowych na linii Skierniewice - Łowicz we wsi Sierakowice.  Gdy zbliżali się do przyjazdu zostali ostrzelani przez Niemców. Po wymianie ognia oddział wycofał się, pozostawiając w odległości około 150 m. od przejazdu 2 wozy taborowe. Na jednym z nich zaprzężonym w 2 konie znajdowała się broń.

Żegnamy się z kawalerzystami i wycofujemy do lasu, gdzie oddział odpoczywa i naradza się. Chłopcy rwą się, aby zabrać broń pozostawioną przez partyzantów. Marzą o ''Stenach'', które o świecie staną się łupem Niemców. Jest to jednak zbyt ryzykowne i dowódca wydaje rozkaz powrotu do miasta. Po przebyciu części drogi decydują, że do miasta wrócą indywidualnie.



Henryk Hanuszkiewicz, ps.''Gawełek'' Tadeusz Kotański, ps. "Drab'' Jerzy Trojański, ps. ''Pawełek '' Karol Zwierzchowski ps. ''Szpilka ''.  Zamiast do domu postanowili pójść do Sierakowic. Ich uzbrojenie stanowił jeden sten i 3 pistolety. Do Sierakowic  droga dość daleka. Po godzinnym marszu docieramy do ul. Ławki  prowadzącej do wsi jest godzina 3:00 - ciemno że o dwa  kroki nic nie widać. Poruszanie po nieznanym terenie staje się coraz trudniejsze i bardziej niebezpieczne. Postanawiamy  poczekać do brzasku. Po przeszło godzinnym szczękaniu zębami pod  jakimś krzakiem idziemy dalej, próbując odnaleźć miejsce potyczki oddziału konnego z Niemcami. Jest już prawie widno, gdy dochodzimy do pierwszych domów w Sierakowicach ''Drab'' idzie do pobliskiego młyna, by zasięgnąć informacji. Dowiaduje się, że nocą we wsi była strzelanina. Co robić ? Postanawiamy zdobyć rower, by przejechać przez wieś i zorientować się w sytuacji. Pożyczamy go w pierwszej chacie ,gdzie pozostaje 3 chłopców jako gwarancja zwrotu roweru. Udaje się w drogę. Sierakowice to typowa mazowiecka wieś, rozciągnięta wzdłuż drogi między rzeką Łupią a torem kolejowym. Pośrodku kwaterują Niemcy .W pobliżu stoi grupa chłopów i przygląda się pozostawionym w nocy wozom. Zapytani mówią o nocnej strzelaninie  i o wozach, które pozostały na drodze, chcą zameldować o nich Niemcom w obawie przed represjami. Proszę ich ,aby nikogo  nie zawiadamiali zaraz to zabierzemy. Powrotna droga dłuży się nielitościwie, kilkakrotnie spada łańcuch roweru. Niemcy z taboru patrzą podejrzliwie na młodego człowieka, jadącego o tak wcześniej porze, ale nie zaczepiają. Wreszcie docieram do kolegów. Informuję ich, że wozy znajdują się w odległości 1,5 km, ale żeby do nich dotrzeć, trzeba obejść stanowiska niemieckie. Postanawiamy iść dolinką wzdłuż rzeki, skąd będziemy niewidoczni. Henryk Hanuszkiewicz i ja wyruszamy jako pierwsi. Za nami w odległości około 100 m, podążają Jerzy Trojanowski i Tadeusz Kotański, którzy mają nas ubezpieczać. Mijamy kwaterę, gdzie stacjonują Niemcy i po przebyciu jeszcze 200 m. wychodzimy na otwarte pole. Naraz nad naszymi głowami rozległa się świst kul. Uciekamy z pola obstrzału i chowamy się na brzegiem rzeki, mieliśmy szczęście Niemcy i chybili. Nie możemy strzelać , pistolety, którymi dysponujemy, mają zbyt mały zasięg. Odwrót jest niemożliwy. Biegiem pokonujemy dystans 150 m. ,by znaleźć się znów na polu. Przy wozach nie ma już chłopów. Szybko porządkujemy uprząż i ruszamy galopem. Bat raz po raz świszczy powietrzu wóz naładowany bronią oddala się z miejsca. Udało mi się z Hanuszkiewiczem wyjechać ze wsi. Henryk wyciągnął 2 zdobyczne karabiny i amunicję. Trzeba było przygotować się na walkę. Zastanawialiśmy się którą drogą wracać do Skierniewic. Droga przez Borowiny była zbyt ryzykowna. Po nocnej akcji oddziału mogli tam być żandarmi, przejazd przez tory kolejowe też nie wchodził w rachubę. Pozostawało zatem jechać na północ przez Bełchów i Dzierzgów. W Dzierzgowie wstąpiliśmy do wiejskiej zagrody, gdzie młoda kobieta poinformowała nas, że 2 km dalej jest niestrzeżony przejazd kolejowy. Udaliśmy się tam ,rozmawiając gdzie teraz się udać .W Jacochowie miałem znajomego .Pojechaliśmy tam polnymi drogami prze Polesie .Na miejsce dotarliśmy koło południa. Zajechaliśmy do młyna w osadzie Kacperek należącego do Henryka Gawełkiewicza .Z pomocą jego syna Kazimierza i Jana Kurzawy rozładowaliśmy wóz .Było tam 28 karabinów ,4 pistolety maszynowe ''Sten'',granaty i około 10 tys. sztuk amunicji ,2 radiostacje oraz sztandar biało - czerwony z orłem :

Oddział Partyzancki por. Lancy .

W gościnnym domu p. Gawałkiewicza nakarmiono nas, a następnie odwieziono do Skierniewic. Szczęśliwie dotarliśmy na melinę oddziału, gdzie złożyliśmy meldunek o przebiegu akcji? Tu zastaliśmy Jerzego Trojanowskiego i dowiedzieliśmy się o losie Tadeusza Kotańskiego. Po kilku dniach Wojciech Motyl przewiózł do Skierniewic zdobycz ukrytą na wozie pod kartoflami. Transport ochraniali. W. Konstanciak .W. Brzeziński K. Zwierzchowski . Ciało Tadeusza Kotańskiego Niemcy kazali zakopać nad rzeką. Po 2 tygodniach ekshumowano zwłoki w obecności Wacława Olszewskiego i przewieziono na cmentarz świętego Józefa w Skierniewicach, do grobowca rodziny Władka Brzezińskiego. Pomimo tajemnicy w dniu w Wszystkich Świętych na grobie było mnóstwo kwiatów i zniczy Broń okupiona życiem Tadeusza Kotańskiego nigdy nie została użyta.








Wspomnienia Jerzego Trojanowskiego:

Niemcy, którzy prawdopodobnie nie zauważyli ucieczki dwóch pierwszych skoncentrowali pościg na naszej dwójce. Z wioski odległej w tym miejscu od rzeki, około 150 - 200 m. wyruszyła grupa kilkunastu żołnierzy niemieckich , kierując ogień karabinowy na ''Draba'' który był uzbrojony w widoczny z daleka karabin. Po przebiegnięciu połowy wzniesienia Tadeusz śmiertelnie raniony w serce ,padł twarzą do ziemi. Ja natomiast po niezbyt skutecznej próbie zatrzymania Niemców kilkoma seriami ze ''Stena'' podjąłem próbę oddalenia się do odległego o około 3 km skraju Puszczy Bolimowskiej. Kiedy wybiegłem na płaskie, odkryte pole dzielące rzekę od wsi, Mokra Prawa zrozumiałem, że moje szanse na osiągnięcie upragnionego lasu są niezbyt wielkie. Przekonałem się o tym, kiedy grupa ścigających mnie Niemców osiągnęła kraniec wzniesienia i zupełnie na płaskim polu zaczęła strzelać do mnie w sposób bardzo zbliżony do polowania na zwierzynę łowną. Moje usiłowania zwiększania odległości między nami nie były skuteczne(...)zacząłem tracić siły(...) Mój bieg zmieniał się w dość powolny trucht. Zauważyłem, że kule, które stale rozbijały się o kamienie u moich nóg, raniąc je odłamkami, zaczęły gwizdać koło moich uszu. Niemcy po moich strzałach kładli się na ziemię to im umożliwiało lepsze mierzenie do celu. Zaprzestałem bezcelowego ostrzeliwania się kontynuowałem swój trucht o życie biegnąc zakosami. Przyznam, że nie zajmowałem się wówczas myślami, nie byłem również w pełni świadom, że cisza we wsi Sierakowice świadczyła, że cała pogoń Niemców ruszyła za mną i ''Drabem'' , a ''Gawełek'' i ''Szpilka'' mogli nie niepokojeni przez Niemców zrealizować plan odbicia wozu amunicyjnego. 

 







Wydałem Żyda gestapo...ale tylko jednego ?/ Łowicz - 1943 - 1946/

  SSKW. Sygn. 209/ 376 Sąd Specjalny Karny w Warszawie z siedzibą w Łodzi . Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Łowiczu 24 maja 1...