Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 27 lipca 2023

Pałacyk myśliwski "Sabediany" ,willa "Aleksandria" - Skierniewice.


 Zdjęcie z końca XIX w. Fotograf: Jan Mieczkowski.



Nazwał ją Sabedianą, gdyż była mądra jak ,Królowa Saba i piękna jak Diana.

[...]Dziewięć mil od Warszawy leżą Skierniewice, ongi wieś należąca do dóbr arcybiskupów gnieźnieńskich, w 1463 roku zamienione na miasto, dziś wcielone do Księstwa Łowickiego. Po otwarciu drogi żelaznej, Skierniewice, będąc węzłową stacją drogi Wiedeńskiej i Bydgoskiej, wzrosły i zaludniły się. Skierniewice posiadają wspaniały pałac z prześlicznym parkiem, gdzie w r. 1884 odbył się zjazd trzech Monarchów. W ogóle jest to miejscowość bardzo ładna, zabudowana gustownie willami zamożnych warszawian, szukających tam wypoczynku w lecie[...]



Wieczorową porą w okolicy stawu, w parku za torami kolejowymi, ukazuje się postać dziewczyny w stroju  z dalekiego wschodu. Najstarsi mieszkańcy Skierniewic opowiadali o figurce pięknej dziewczyny w powiewnych szatach znajdującej się w pocz.  XX wieku na wysepce niewielkiego stawu w pobliżu willi Aleksandria. Rzeźba  została zniszczona i leży gdzieś na dnie stawu. Figurka symbolizowała młodą Czerkieskę  przywiezioną do Skierniewic w latach  80 - XIX wieku  przez feldmarszałka Aleksandra Bariatyńskiego, który w nagrodę za zwycięski podbój Kaukazu, otrzymał od cara w bezpłatną dzierżawę dobra  skierniewickie. Książę, sprowadzając się do skierniewickiego pałacu, przywiózł ,,brankę wojenną' 'której na imię było Nina . Willa, wybudowana w 1841 roku przez Idźkowskiego, znanego architekta Warszawy, zwana była willą Aleksandria  albo potocznie  pałacykiem myśliwskim, gdyż przeznaczono ją dla adiutantów carskich, którzy stąd wyjeżdżali na polowania.



„Miałam na imię Nina, ale książę Aleksander zdecydował inaczej i rzekł, iż pięknością królowej Sabie dorównuję, a zgrabnością – bogini rzymskiej – Dianie. Tedy razem na mnie woła Sabediana”
Tę cud piękności dziewczynę nacji czerkieskiej umieścił Aleksander jako swoją faworytę w willi na skraju parku. Piękną Czerkieskę  Ninę nazywano w mieście Cyganichą. 
Dziewczyna  pochodziła z wysokich gór Kaukazu. Ojciec jej był bogaczem, posiadał ogromne winnice na stokach gór nad rzeką Terek. Nina była dziewczyną wykształconą. Potrafiła czytać i pisać, mówiła po francusku. Była dziewczyną dumną i szczęśliwą  do czasu, gdy  do ich domu zawitał ze swoimi wojskami książę Bariatyński. Zachwycony urodą dziewczyny, wódz wojsk rosyjskich  porwał ją. Nina stała się jego niewolnicą i  łupem wojennym. W ostatniej chwili stary sługa zdążył po kryjomu przekazać dziewczynie kindżał  od ojca, którym wedle tradycji,  powinna popełnić samobójstwo. Honor czerkieski nie pozwalał by obcy mężczyźni zobaczyli twarz niewiasty, a cóż dopiero gdy stała się branką.  Dziewczynie zabrakło odwagi i tym sposobem znalazła się w niewoli w Skierniewicach. Książę zabrał jej nie tylko cześć ale i imię. Bariatyński zadecydował, że Nina, dorównująca  mądrością królowej Saby, a pięknością  bogini rzymskiej Dianie, nazwana zostanie Sabedianą.
 Aleksander III Romanow  car Rosji, król Polski i wielki książę Finlandii, podczas pobytu w Skierniewicach, zachwycił się piękną branką, proponując Bariatyńskiemu odkupienie dziewczyny w zamian za przedłużenie dzierżawy dóbr skierniewickich. 
Legenda głosi, że popełniła samobójstwo przebijając się kindżałem przywiezionym z rodzinnych stron. Do dziś słychać ciche dzwoneczki, dźwięk jej  licznych bransolet, a niektórzy mieszkańcy, skracający sobie drogę z dworca kolejowego na Sobediany  przez park, widują ducha pięknej ,,Branki'' , której na imię było Nina a może Elżbieta ?



1870 roku feldmarszałek Aleksander Bariatyński otrzymał w dożywotnie użytkowanie majątek w Skierniewicach od cara Aleksandra II ,w tym i Willę „Alexandria” (Pałacyk Myśliwski) w którym zamieszkał z żoną ,gruzińską księżniczką Elżbietą Dimitriewną Orbeliani-Dżambakur ,nie była wysoka, raczej zwykłej postaci, o bardzo wyrazistej twarzy w kaukaskim typie. 


W Skierniewicach Bariatyńscy żyli w iście królewskim stylu. 
Organizowali bale, kosztowne uczty na cześć Cara ,który ich odwiedzał .Wiosną i latem  polowanie na bażanty i kuropatwy, jesienią na jelenie i dziki.
Sielanka trwała do 1879 roku gdy feldmarszałek Aleksander pożegnał się z tym światem a gruzińska księżna Elżbieta pozostająca bez środków do życia ,zamieszkała  w posiadłości rodziny Bariatyńskich koło Kurska, mieszkała tam aż do swojej śmierci w 1899 roku ,gdzie na każdym kroku wypominano jej skandal , który towarzyszył małżeństwu  Bariatyńskim.
W 1854 roku Elżbieta poślubiła Włodzimierza Dawidowa, adiutanta szefa sztabu wojsk feldmarszałka Aleksandra .9 lat później ,pięć dni po rozwodzie z Dawidowem ,ucieczce za granicę w Brukseli odbywa się cichy ślub Elżbiety i Aleksandra  ,poprzedzony kilka dni wcześniej  pojedynkiem obu panów.

Front pałacyku wypełniał podjazd reprezentacyjny obsadzony drzewami. Nieopodal podjazdu umieszczono kamień z powitalną inskrypcją w języku francuskim:
„Wszystko Was tutaj wita:
łąki, piękne gaje,
Świeża zieleń, woń kwiecia,
szemrzące ruczaje.
Ławka na nie nazwane zaprasza
marzenia.
Jedno drzewo owoc daje, a drugie
użycza Wam cienia
Lecz żaden z tych przedmiotów mówiących
nigdy nie odkryje
jak dusza w przyjaźni wierna
pod tym dachem żyje”.




Willa „Alexandria” wybudowana została przez budowniczego pałaców cesarskich w Księstwie Łowickim − Adama Idźkowskiego w latach czterdziestych XIX w. Źródła historyczne podają dwie daty: 1841 r. –1846r. Początkowo Car sam w nim zamieszkiwał, następnie mieszkali tam adiutanci syna Mikołaja I, Aleksandra II, stąd nazwa Willa Aleksandria. Często zatrzymywali się tam goście przybywający na polowania, dlatego inna popularna do dzisiaj nazwa to pałacyk myśliwski. Przy okazji budowy kolei, również na polecenie cara, Adam Idźkowski powiększył park, tworząc jedno z najbardziej malowniczych założeń parkowych w Polsce.







środa, 26 lipca 2023

Teatr w Skierniewicach 1874 r.

                     Zaprasza widzów na sztukę pt:,,Grzeszki Babuni ''



Szkic według wrażeń - 14 maj 1874 r.

[...]Wczoraj o godzinie przeznaczonej na wyprawienie pociągów Kurierskich ,Talia i Terpsychora uleciały na całe 12 godzin z Warszawy do Skierniewic.
...gdy pociąg stanął w Skierniewicach .Towarzystwo artystyczne wydobyło się z wagonów i szparkiemi krokami podążyło do przybytku sztuki .
Teatr w Skierniewicach urządzony został z wielkim gustem .Obszerną salę dawnego dworca kolei żelaznej zbudowaną w kształt rotundy ,przedzielono na dwie połowy. W jednej znajduje się scena z garderobami ,druga stanowi miejsce dla widzów .Wejście przystrojono bluszczem i zielenią. Dekoracje świetne pędzla pana Malinowskiego :...
(Wiktor Adam Malinowski ur.1829 -zm. 1892 ,polski malarz i dekorator teatralny.)
...szczególnie zachwyciły nas ,ogród i wolna okolica. Świeżość barw i znajomość perspektywy powietrznej walczą tu o lepsze. Kurtyna przedstawia monument z Tyflisu ,alegorycznie wyobrażenie Gruzji dawniejszej i dzisiejszej .
Pod czas gdy artyści zrzucali skórę zwyczajnych śmiertelników i przywdziewali złudne szaty ideału ,felietonista błądził po parku ,wsłuchiwał się w śpiew słowików ....

Tymczasem o 8-ej rozpoczęło się przedstawienie .

Dostojni gospodarze weszli do sali ,powitani marszem uroczystym Straussa,pt: ,,Furst Barjatyński ''odegranym przez orkiestrę ,pod dyrekcją pana Lewandowskiego .Trzeba dodać ,że p. Bakłowicz i panna Popiel oczarowały widzów w wdzięcznej sielance pt: ,,Grzeszki Babuni '' ,że w pannie Popiel najrozkoszniej w świecie ,,budziło się serce'' ,że dziarski mazur z opery ,,Duch Wojewody'' i Czardasz z Meluzyny musiały być powtarzane na żądanie rozochoconych widzów? Sala grzmiała oklaskami ,do których gospodarz pierwszy dawał hasło.

Po zakończeniu widowiska feldmarszałek Aleksander Bariatyński udał się na foyer ,gdzie byli zgromadzeni artyści i w serdecznych słowach dziękował im za podjęte trudy.
Ogród zapłonął światłem zielonym , gdy goście opuszczali salę teatralną .Światło to tajemnicze, blade rozlało się po wierzchołkach drzew ,musnęło fontanny szemrzące w oddali ,szeroką wstęgą pobiegło w otchłanie błękitu i zgasło na widok gwiazd. Na pałacu zajaśniał potem transparent z cyfrą księżnej Barjatyńskiej ,dostojnej solenizantki.....
O 1-ej z marzeń i wspomnień zbudzono się na Warszawskim bruku.[...]



(całość wrażeń szkicu felietonisty niżej )

Dworzec, tzw. carski, zlokalizowano na terenie parku, w północnym jego skraju. Autorem projektu był Adam Idźkowski, entuzjasta gotyku, ten sam, który przebudował katedrę św. Jana w Warszawie. Obiekt został oddany do użytku w 1845 roku. Wzniesiono go w stylu arabskim. Posiadał duży hol w części centralnej z kolumną i dwie kondygnacje kolumienek tworzące loggie widokowe. Dworzec, który stoi do dziś, zaczęto budować, gdy feldmarszałek Bariatyński wymówił "wiedence" użytkowanie części pałacowego parku. Budowę rozpoczęto w kwietniu 1873 roku. Zaprojektował go Jan Heurich , warszawski architekt. Całością inwestycji kierował Kazimierz Regulski, inspektor Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej, a wśród wykonawców znalazły się renomowane firmy warszawskie. Uroczyste oddanie dworca do użytku publicznego nastąpiło w kwietniu 1874 roku.
A w starym dworcu Feldmarszałek Aleksander , urządził teatr ,niemal koło swojego domu. W 1870 roku feldmarszałek Aleksander Bariatyński otrzymał w dożywotnie użytkowanie majątek w Skierniewicach od cara Aleksandra II ,w tym i Willę „Alexandria” (Sabediany) (Pałacyk Myśliwski)

Według legendy Aleksander Bariatyński więził w niej niezwykłej urody, kruczowłosą kobietę, Czerkieskę, której spotkanie w parku skierniewickim z Konstancją Gładkowską- Grabowską opisuje Hanna Muszyńska-Hoffmannowa w swojej książce „Joanna, moja światłość”.
„Aleksander Bariatyński za swoje zasługi w ostatecznym podboju Kaukazu przywiózł z dalekich krajów brankę wojenną. Tę cud piękności dziewczynę nacji czerkieskiej umieścił książę Aleksander jako swoją faworytę w willi na skraju parku, którą wzniósł budowniczy Adam Idźkowski”. Kruczowłosa Czerkieska w rozmowie z Konstancją Gładkowską wyznaje: „Miałam na imię Nina, ale książę Aleksander zdecydował inaczej i rzekł, iż pięknością królowej Sabie dorównuję, a zgrabnością – bogini rzymskiej – Dianie. Tedy razem na mnie woła Sabadiana”
















niedziela, 23 lipca 2023

,,EDEHOM,, Skierniewice 13 września 1944 r.


W czasie okupacji niemieckiej (1939-1945) na rogu Runku i ulicy Batorego mieścił się duży wielobranżowy sklep niemieckiego przedsiębiorstwa z Gdańska. 

W 1939 roku przychody spółdzielni z ograniczoną odpowiedzialnością na poziomie 347 mln Reichsmarks .


SZEF ŁOWICKIEGO  GESTAPO - Herberholz Erich :

,,Na terenie miasta i okolicy działa banda na szkodę Wielkiej Rzeszy Niemieckiej i zakłóca spokój ludności polskiej .Za wskazanie śladów bandytów władze niemieckie wypłacą nagrodę w wysokości 100.000 zł.,,


13 września 1944 roku podczas przerwy obiadowej ,w chwilę po zamknięciu sklepu bramą od ulicy Batorego grupa żołnierzy AK -,,Lord''-,,Drab''-,,Loara''-,,Nożyk''-,,Pawełek''-,,Czarny'',dostała się do środka sklepu ,sterroryzowali załogę ,którą umieszczono w jednym pomieszczeniu pod strażą Jana Ospińskiego ps.,,Nożyk''.

W tym samym czasie ,,,Kostek,, z ,,Juhasem ,,i ,,Gromem,, podjechali furmanką pod bramę sklepu wielobranżowego przedsiębiorstwa z gdańska ,,EDEHON'' .Brama była bardzo wąska ,a podwórka nie było .W tym czasie nadjechał samochód wojskowy od strony koszar. Nie mogąc przejechać zablokowaną przez furmankę ulicą zatrzymali się ,dwóch żołnierzy niemieckich wysiadło i przy ich pomocy udało się wepchać wóz i konie do bramy. ,,Kostkowi '' zza pasa spodni wypadł na bruk pistolet ,na szczęście Niemcy tego nie zauważyli . Żołnierzom podziękowano i zamknięto bramę . Załadunek towaru ze sklepu trwał kilka minut o wadze około dwóch ton. Po rekwizycji mienia sklepu i wyprowadzeniu furmanki z bramy , żołnierze pożegnali kierownika i pracowników ,życząc miłego dnia. 

(Zabrano tekstylia ,koszule ,buty ,skóry twarde i miękkie oraz maszynę do pisania .)


por. ,,Doliwa '' odwołał ubezpieczanie akcji i wszyscy ,,rozpłynęli się...''

Ubezpieczenie akcji stanowiło 5,, placówek,,.

Pierwsza w zakładzie fotograficznym Witolda Stańczyka , przy ul. Batorego 6 .

Druga w kawiarni -róg Rynku i Senatorskiej.

Trzecia w sklepie -róg Rynku i Gałeckiego.

Czwarta w sklepie -róg Rynku i Batorego/

Piata W sklepie przy ul. Batorego róg Mireckiego.

Pracownicy sklepu ,,Edehom,,  odczekali jeszcze kilka minut i wszczęli alarm .Na rynku zjawiły się niemieckie samochody ,wysłano patrole w miasto. Na próżno. ,,Polscy Bandyci'' zniknęli bez śladu. Do gospodarstwa pp. Melonów przy ulicy Rawskiej ,gdzie mieściła się ,,melina'' oddziału  dotarli bez przeszkód .

Zarekwirowany towar przeznaczono , dla zaspokojenia potrzeb partyzanckich oddziałów .


Akcja była udana ,a z uwagi na śmiałe wykonanie w dzień w samym centrum miasta ,odbiła się szerokim echem.






piątek, 21 lipca 2023

„Uroczysko Bażantarnia” gmina Maków.


 Dworek rodziny Nemethy na terenie Bażantarni, pocz. XX w.

,,Galeria Staroci i Pamiątek Regionalnych''


Przy drodze prowadzącej z Makowa do Słomkowa , XIX wieku ,część lasu przeznaczono na "bażantarnię”. Bażantarnia należała pod względem administracyjnym do oddalonego o 5 km na wschód ,,Zwierzyńca Królewskiego'', który za czasów zaboru rosyjskiego, był jedynym w Polsce ogrodzonym lasem w którym hodowano zwierzęta łowne.

Gospodarzem Bażantarni był leśnik węgierskiego pochodzenia Karol Nemethy zmarł w roku 1915 r. na zawał serca na widok żołnierzy Pruskich wycinających świerki, które posadził cztery dekady wcześniej  .W 9-cio izbowym dworku z gankiem i tarasem, mieszkali Państwo Nemethy i ich gromadka dzieci.



W latach 1820—1830 Zwierzyniec był terenem łowów królewskich i stanowił własność cesarzewicza W. Ks. Konstantego Pawłowicza oraz jego żony Joanny Grudzińskiej, która nosiła tytuł Księżny Łowickiej. W tym okresie zachodnia granica bażantarni była podobna do obecnej, a las podchodził pod młyn, który już wówczas tam istniał. Po śmierci Joanny Grudzińskiej w 1831 r. drogą testamentu dobra łowickie przyłączono do dóbr koronnych. W 1838 r. dobra księstwa stały się własnością cara Mikołaja I i wówczas nadal istniał Zwierzyniec wraz z bażantarnią. Pomimo oddalenia od siebie te dwa obiekty są zawsze wymieniane razem. Według wykazu dóbr łowickich z 1864 r. powierzchnie leśne „Zwierzyńca” i „Bażantarni” liczyły razem 1 128 295 mórg. W starannie urządzonym Zwierzyńcu hodowano głównie daniele i jelenie. Natomiast w „Bażantarni” hodowano od 8 do 10 tysięcy sztuk bażantów, wśród których były „obok szarych” również ,,złote'', tak zwane od koloru upierzenia, i ,,srebrne". "Bażantarnia” była ogrodzona, a od wschodu i północy prowadziły do niej okazałe, drewniane bramy wjazdowe, przy których stały strażnicówki, swoiste w stylu, zbudowane z kamieni. Fragmenty ogrodzenia i bramy zachowały się do początku lat trzydziestych ub. wieku , lecz z bażantów już wówczas nie uchował się ani jeden ptak. Zdziesiątkowały je liczne tu lisy, a resztę wyłapała okoliczna ludność. Spośród strażnicówek zachowała się do dzisiaj tylko jedna przy wschodnim wjeździe. Jedynymi żywymi świadkami świetności bażantarni, podobnie jak w Zwierzyńcu, jest zachowana resztka okazałych dębów .Miedzy tymi dębami stał dworek. W 9-cio izbowym dworku z gankiem i tarasem, mieszkali Państwo Nemethy i ich gromadka dzieci. ...Gardzyńska (geb. Nemethy), Theresia (Teresa) Nemethy, Sophia Anna Franziska Stefańska (geb. Némethy), Franziska Josefa Macherska .Dwie córki Pana Karola ,zostały żonami włodarzy Skierniewic. Maria-Zofia poślubiła Mieczysława Aleksandra Gardzyńskiego, a Franciszka ,Ignacego Macherskiego. Dla urodzonego 7 sierpnia 1842 - Zlin na Morawach Karola skierniewicka Bażantarnia była drugim domem w raz z żoną Marią Nemethy (geb. Niedermayer (Niedermeyer) stworzyli swój lepszy świat w dawnym Księstwie Łowickim .

„Kurier Poranny” z 1880r. informował:
„w Bażantarni Skierniewickiej do sprzedania 100 sztuk bażantów, kogutów bitych, na które zapisywać się można w W-wie ul. Włodzimierska 12 m. 19. Opłata za sztukę , rubli cztery.”


Jak pan Karol Nemethy jechał przez Maków to cała wieś wiedziała! Tak pięknie pachniała fajka, którą on palił!
Grób jego i jego rodziny znajdują się na Makowskim cmentarzu.


Rok - 1884 r.
Orszak myśliwych wyruszył ze Skierniewic i dokładnie o godzinie drugiej zatrzymał się przed bramą Zwierzyńca. 

Cesarzowi i Cesarzowej towarzyszyli, wielka księżna Maria Pawułówna, wielki książę Mikołaj Mikołajewicz Starszy, wielki książę Włodzimierz Aleksandrowicz i Piotr Mikołajewicz, minister dworu cesarskiego, a także generał Czerwin. Cesarzowi Wilhelmowi towarzyszyli, generał adiutant książę Radziwiłł i hrabia Lehndorf. Cesarzowi Franciszkowi Józefowi towarzyszył generał adiutant Mondl. W myśliwskim orszaku znajdowali się także, niemiecki poseł w Petersburgu Schweinitz i generał adiutant Werder.
Dokładnie o godzinie czwartej polowanie się zakończyło, a na pokocie znalazło się 5 jeleni i 31 danieli. Car prawdziwie wyśmienitym strzałem ubił przepięknego daniela łopatacza. Cesarz Wilhelm jednym strzałem także powalił dużego samca, zaś Cesarz Franciszek Józef trzema celnymi pociskami położył trzy wspaniałe byki.
Po odjeździe Cesarzy, niemieckiego i austriackiego, przeprowadzono polowania już w "swoim" gronie w w okolicach Skierniewic, w rzadkich zaroślach i na polach, w pobliżu Słomkowa, Krężec i Makowa. Polowano głównie na zające, bażanty i kuropatwy z naganką i w kotły. Jakimż polowanie to zakończyło się wynikiem, 2 lisy, 80 zajęcy, 25 bażantów i 57 kuropatw! W jednym „kotle” padło 46 zajęcy! Spośród tej liczby 15 przypadło na Cara.
Po odjeździe Cesarzy, niemieckiego i austriackiego, przeprowadzono polowania już w "swoim" gronie w w okolicach Skierniewic, w rzadkich zaroślach i na polach, w pobliżu Słomkowa, Krężec i Makowa. Polowano głównie na zające, bażanty i kuropatwy z naganką i w kotły. Jakimż polowanie to zakończyło się wynikiem, 2 lisy, 80 zajęcy, 25 bażantów i 57 kuropatw! W jednym „kotle” padło 46 zajęcy! Spośród tej liczby 15 przypadło na Cara.
W drodze powrotnej do Skierniewic Monarcha z Cesarzową raczyli długo przyglądać się łowieniu ryb w jednym z niewielkich jezior skierniewickiego Zwierzyńca.(nie którzy dziś mówią Balaton)



Niewód ledwie mógł utrzymać żywą masę grubej ryby wyciąganej z każdej toni. Wieczór był zupełnie letni, a promienie zachodzącego słońca jaskrawo oświetlały przepiękną scenę owego obfitego połowu. Zmierzch już zapadł, kiedy orszak myśliwski znowu wyruszył i dotarł do rozświetlonych ogniami Skierniewic.

Sceny z polowania w "Zwierzyńcu" - 1903 r.

























Wieszczowi -Lud Księżacki z Łowickiego (1927 r.)„Bo królom był równy…”.

 Księżanki z wieńcem przed mostem Poniatowskiego w Warszawie . Sprowadzenie zwłok Juliusza Słowackiego z paryskiego Cmentarza Montmartre do ...