Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 28 lipca 2024

,,Złoto Armii Napoleona ,,

ul. Podrzeczna fot. poglądowe 

 Dziś po wizycie Napoleonie I została tablica umieszczona na elewacji kamienicy tuż przy ogrodzie Hipolita ,której w tamtych czasach balkon podpierały drewniane karjatydy ,ale czy tylko tablica, a może i ze dwie kamienice wdowy po Bednarzu na ulicy Podrzecznej ?

''Wieść niesie. że podczas przejścia wojsk Napoleona  przez miasto, w nocy, kiedy wszystko już w śnie pogrążone było, konwojowano złoto pakowane w baryłkach i jedna z nich, jak raz właśnie stoczyła się z wozu na ziemię przed domkiem bednarza, który stał na placu dzisiejszej posesji N. 367. Pracowity lecz biedny rzemieślnik wstał rano i wyszedłszy na ulicę ujrzał baryłkę, chciał ją podnieść lecz była ciężką. Prosić ludzi o pomoc, było niebezpiecznie, przywołał więc tylko własnego stróża i zaczął z nim, spostrzeżoną baryłkę wtaczać do studni, która do dziś dnia jeszcze egzystuje. Przy wtaczaniu jednak tem, tak nadwyrężył zdrowie, iż położywszy się zaraz do łóżka, w kilka dni żyć przestał. Konając, przed żoną wykrył powód śmierci, a ostrożna wdowa nauczona stratą męża, przy pomocy wynajętych kilku ludzi obcych, niby "śledzie" wydobyła z ukrycia zatajone złoto. W kraju nastał spokój a za znalezione pieniądze na miejscu rozwalonych kilku domków, stanęła dzisiejsza kamienica N. 371 a nawet kupiono i dobra ziemskie.

Tymczasem oficer i żołnierze, konwojujący, kiedy zguby nigdzie nie wykryto, wszyscy wyrokiem sądu wojennego na rozstrzelanie we wsi Zduny skazani zostali.

Stróż pojony przez jakiś czas do zbytku, kiedy sam nie wiedział co się z nim dzieje, dochował tajemnicy, w każdym razie, złoto znalezione i przywłaszczone sobie z krzywdą ludzką na złe wyszło dla familii bednarza, albowiem sprawiedliwość Boska zsyła na nią ustawicznie rozmaite klęski.''


/Wprowadzone w 1803 r. za panowania Napoleona Bonaparte, złote monety o wartości 10 franków miały przedstawiać różnych władców zarówno Republiki Francuskiej, jak i Cesarstwa Francuskiego./


16 grudnia 1806 roku, po dziewiętnastu dniach pobytu w Poznaniu, Napoleon wyjechał ze stolicy Wielkopolski w kierunku Warszawy. Już 18 grudnia wieczorem dojechał do Łowicza. Zatrzymał się w Hotelu Imperial, który mieścił się w kamienicy na Rynku. Hotel był własnością Ignacego Kosiorkiewicza. Miasto było oświetlone na jego cześć a przed kamienicą zebrali się ciekawscy mieszkańcy miasta. Cesarz zjadł obiad, chwilę się naradzał, wysłał kuriera do Berlina i ok. godziny 20. Pojechał w stronę Warszawy. Na obiad zjadł kurczaka po prowansalsku.


O wizycie tej tak napisał Gazeta Warszawska : ”Łowicz , 18 grudnia 1806 r.„Cesarz Napoleon Zbawca narodu Polskiego przybywszy tu dziś o godzinie w pół do czwartey po południu, stanął w domu JPana Kosierkiewicza. Obiadując u małego stołu z Xięciem Neuchatel, Ministrem woyny, Marszałkiem Berthier, kazał przywołać gospodarza domu, i uczynił mu pytania względem ceny w tym mieście rozmaitych towarów. Po skończonym obiedzie wyjechał konno. Zebrany lud na ulicach, dla okazania N. Panu radości swoiey, napełniał powietrze okrzykami: Niech żyje Wielki Napoleon”.

W drugiej połowie 1806 roku forpoczty francuskie dotarły do Łowicza, ustanowiono komendę wojskową .Komendant placu Jan Jakób Le Blanc 15 października, zajął kwaterę u Antoniego Zawadzkiego, najzamożniejszego kupca i obywatela miasta .W mieście urządzono magazyn na potrzeby wojsk kwaterujących i przechodzącej armii. Znaczne dostawy były bardzo uciążliwe nie tylko dla miasta, ale i dla całego Księstwa Łowickiego. Wojska Napoleona rozkwaterowały się w całym mieście, zajęły gmachy pobernardyńskie, w gmachu misjonarskim urządziły szpital, nie oszczędziły i kościoła pijarskiego gdzie trzymali konie i skład paszy, malowidła (freski) na ścianach poszpecili, tak że po ich ustąpieniu musiały być zabielone , a nawet zeskrobane, ocalały tylko na sklepieniach.

Godzi się tu zaznaczyć, że zawadiacki szwagier i namiestnik Napoleona, marszałek Joachim Murat, Wielki .Książe . Kliwji i Bergu, który od 25 do 27 listopada miał w Łowiczu swą główną kwaterę, był po prostu upojony świetnym przyjęciem. 28 listopada, po nowych owacjach i iluminacjach w Sochaczewie i triumfalnym wjeździe do Warszawy, raportował Napoleonowi, że żołnierze francuscy byli:

,,tout le chemin accueilli par tout le monde comme des frères." ,przez całą drogę przyjmowani przez wszystkich, jako bracia.

We wtorek 16 grudnia ,opuścił Napoleon Poznań, jechał na małym polskim koczu ,gdyż powozy nie nadawały się do ówczesnych polskich dróg ,które zamieniły się w kałuże błota ,z powodu odwilży i słoty, oraz przemarszu wojsk i przejazdu artylerii . Miejscowy komendant placu Le Blanc, podpułkownik dziewiątego regimentu kirasjerów Wielkiej Armii, wystosował, w związku z mającym nastąpić przejazdem Napoleona przez Łowicz, takie pismo do magistratu łowickiego:


,,Magistrat obowiązany jest powiadomić mieszkańców, aby iluminowali swe domy od godziny 6 wieczorem do rana, na cześć bawiącego w mieście Najjaśniejszego Cesarza i Króla. Czynię magistrat odpowiedzialnym za wykonanie niniejszego polecenia. Le Blanc".


Zaniepokojony magistrat wydał zaraz następującą odezwę:


"Na fundamencie rozkazu od J. M. P. Komendanta na być całe miasto iluminowane na przyjazd Naj jaśn. Cesarza i Króla, która to iluminacja ma być od wieczora (?) do rana trwać i w nieposłuszeństwie tego i kara cielesna nastąpi. Łowicz - 17 decem . bris 1806 r. ''


17 grudnia o pierwszej po południu przyjechał cesarz do Kutna ,tegoż samego dnia wieczorem oczekiwano Napoleona w Łowiczu .Komendant placu Le Blanc, bardzo się gorączkował, spodziewając się lada chwila przyjazdu Napoleona, napisał w swym poleceniu ,że cesarz już "joue" à Lowicz. A tu jak na złość ,iluminowany od wieczora do rana Łowicz na próżno czekał ,Zbawcy narodu Polskiego , Najjaśniejszego Cesarza i Króla ,który zdrzemnął się tej nocy w Kutnie .

W czwartek z samego rana Napoleon ,wysłał rozkaz do generała Clarke 'a ,gubernatora w Berlinie ,aby ogłosił w gazetach berlińskich ,że nieporozumienie panuje pomiędzy Prusami i Rosją .Przed południem kocz cesarski otoczony eskortą strzelców konnych gwardii ,ruszył traktem pocztowym do Łowicza .O wpół do czwartej po południu ,drogą koło dzisiejszej szkoły rolniczej ,a następnie przez most na Bzurze wjechał zabłocony koń cesarski na Rynek Starego Miasta i zatrzymał się przed oberżą ,domem Kosierkiewicza oznaczonym nr.137.Położony w głównej części miasta dom ,oberża Ignacego Kosierkiewicza ,wyróżniał się od wielu innych domów ,wówczas przeważnie zaniedbanych i zrujnowanych pewną reprezentacyjnością. Był od cokołu pod gzyms murowany jednopiętrowy ,kryty dachówką holenderską .Posiadał frontową dość kształtną facjatę ,ozdobioną figurą ,oraz balkon ,który podpierały drewniane karjatydy. Pokoje całego parteru miały sklepienia. W podwórzu zabrukowanym ,znajdowały się drewniane zabudowania ,obszerne wozownie i stajnie.

Gospodarz domu przygotował na przyjęcie cesarza odpowiednie pokoje .Napoleon po przywitaniu ,wprowadzony został do swych pokoi ,które zaraz zapełniły się generałami ,adiutantami ,sekretarzami itp. Wkrótce podano obiat ,jak zawsze bardzo skromny ,Cesarz chmurny i posępny ,jadł ,, u małego stołu' 'z pogodnym i uśmiechniętym marszałkiem Berthierem. Przy stole usługiwał Constant ,premier valet de chambre de l'empereur. Podczas obiadu kazał przywołać gospodarza domu ,i uczynił mu pytania :
,,par rapport au prix de divers produits de base dans cette ville''

Tym czasem wieść iż Napoleon przyjechał do miasta rozeszła się nadzwyczaj lotem błyskawicy .Mieszkańcy wylegli na ulice i zebrali się przed domem Kosierkiewicza ,oczekując z coraz większą niecierpliwością ukazania się cesarza Francuzów .Pogrążonego w myślach Napoleona niewiele obchodziły owacje, rozlegające się na rynku łowickim. Zresztą nigdy nie upajał się okrzykami, nawet najbardziej entuzjastycznymi. Przysłuchiwał się im zawsze z obojętnością. Po szybkim spożyciu posiłku i wypiciu lampki wina, siedział nad papierami i planami, bądź chodził po pokoju tam i na zad, w swym ulubionym zielonym mundurze strzelców gwardii, ozdobionym wielką gwiazdą i krwawą wstęgą Legi honorowej .

Godzi się też zaznaczyć, że komendant placu Jan Jakób Le Blanc ,ognisty Francuz - wdowiec ,podczas swego 2-miesięcznego pobytu w Łowiczu ,zakochał się w siedemnastoletniej córce Pana oberżysty Kosierkiewicza ,Juliannie ,z którą ożenił się następnego roku .Szczęśliwi - Małżonkowie widziani byli w okolicach Łowicza po wyprawie do Rosji, z której wracali do Francji.

W r. 1812 przez Łowicz znów przeciągały wojska francuskie i przejeżdżał Napoleon. A po ich odwrocie miasto zapełniło się szpitalami i każdy mieszkaniec musiał przyjąć i wykarmić 12 do 15 żołnierzy; nadto rozsyłano „tych zgłodniałych gości do wszystkich okolicznych wiosek na żer.....

Pobyt Francuzów w mieście Łowiczu można sobie ,,osłodzić złotem armii Napoleona '' ,
a raczej tablicą ?



W 1981 roku na ścianie  kamienicy, w której mieścił się Hotel Imperial odsłonięto tablice pamiątkową. Napis na niej głosi: 
„Po zwycięstwie pod Jeną i Auerstedtem zatrzymał się w tym domu 18-XII 1806 r. w drodze do Warszawy Napoleon Wielki Cesarz Francuzów”.

Wracając do kamienicy na ulicy Podrzecznej.

W 1830 roku w domu tym pomieszkiwał feldmarszałek wojsk Rosyjskich Iwan Fiodorowicz Paskiewicz ze sztabem. Feldmarszałek wielce cenił miasto Łowicz jako punkt strategiczny. Jako wódz naczelny wojsk Imperium Rosyjskiego w kampanii 1830-1831 przeciwko Polsce stłumił Powstanie Listopadowe .Takie samo zdanie o Łowiczu wyraził i sam cesarz „Napoleon I, z łaski Boga i Konstytucji cesarz Francuzów, król Włoch, protektor Związku Reńskiego, mediator Konfederacji Szwajcarskiej, etc,..który w  Łowiczu  zabawił dwa razy .Raz jak organizował kampanię wojenną przeciwko Rosji i drugi raz po przegranej wyprawie wojennej.








Wieszczowi -Lud Księżacki z Łowickiego (1927 r.)„Bo królom był równy…”.

 Księżanki z wieńcem przed mostem Poniatowskiego w Warszawie . Sprowadzenie zwłok Juliusza Słowackiego z paryskiego Cmentarza Montmartre do ...