Bilety do kontroli ! Głos z przedziału -Trąbka! Jaka trąbka ? Jaki bilet...?
Pociąg relacji : Warszawa — Skierniewice.
Do przedziału wchodzi konduktor. Jest nie w humorze. Pokłócił się przed chwilą w innym przedziale z jakimś pasażerem i teraz patrzy wrogo na wszystkich pasażerów i wszędzie szuka winowajców.
- Gdzie dla dziecka bilet? pyta ostro jakiejś wystraszonej kobieciny z dzieckiem na kolanach.
Dyć prosę pana mały jesce dwóch roków nie ma!
- Zapłaci pani za bilet i karę.
Dzieciak ma więcej niż pięć!
- O jej! Co te pan mówi! Toć ja męża będzie dopiero trzy lata, jak poznałam!
A przedtem zawsze w uczciwości żyłam.
Następny pasażer melduje, że zgubił bilet i że chce wykupić nowy.
- Zapłaci pan podwójnie oznajmia konduktor.
- Ależ panie — broni się pasażer, jest tu świadek, że miałem bilet. Jestem urzędnikiem...
- Nic mnie nie obchodzi!
Niema rady. I kobieta z dzieckiem i pasażer, który zgubił bilet, muszą płacić karę.
Wszyscy w przedziale są oburzeni bezwzględnością konduktora. Jego to nie wzrusza. Wydaje bilety i pokwitowania i zabiera się do wyjścia.
Hm ... Panie Ładny — odzywa się, milczący dotychczas, elegancko ubrany pasażer — szczęście, że mam teraz bilet. Ale daję wam kupieckie słowo, że z Warszawy do Skierniewic i ze Skierniewic do Warszawy jeździłem już z 20 razy bez biletu.
W przedziale powszechne zdziwienie. Konduktor udaje, że nie słyszał i wychodzi.
- Czekaj bratku — myśli, będzie cię to kosztowało.
Skierniewice. Pociąg staje. W drzwiach wagonu ukazuję się przechwalający się jegomość. Konduktor chwyta go za rękaw.
- Proszę ze mną.
- Co się stało? dziwi- się pasażer.
- Zaraz się pan dowie.
Wchodzą do zawiadowcy stacji.
- Ten pan — melduje konduktor — przyznał się przy świadkach ,że już z 20 razy jechał bez biletu z Warszawy do Skierniewic i z powrotem.
- Czy to prawda? — pyta zawiadowca.
- Prawda — odpowiada jak gdyby nic pasażer.
- Aha! — triumfuje konduktor
- Będzie pan odprowadzony do sądu — oznajmia zawiadowca.
- Zapłaci, pan mój panie za wszystkie przejazdy. I czy wie, że to pachnie więzieniem .
- Hm...20 razy bez
biletu!
- Powiedz mi pan, jak się to Panu dawało? Jak pan to
robił? -
— Bardzo proste.
Jeździłem z Warszawy do Skierniewic ze Skierniewic do Warszawy moim własnym autem.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz